Budowa może potrwać 10 lat i kosztować około 3 mld zł. W przyszłym roku na terenie byłej huty cynku przy al. Korfantego i ul. Konduktorskiej rozpoczną się pierwsze prace związane z budową Nowego Wełnowca. To inwestycja, w której aktywnie uczestniczy były prezydent Katowic Piotr Uszok.
Zmiana studium i planu
Po raz pierwszy o planach zabudowy terenu po byłej hucie w Wełnowcu inwestor poinformował w czerwcu 2020 roku. W tamtym czasie można było mówić wyłącznie o planach, bo dokumenty planistyczne miasta nie pozwalały na zabudowę tego terenu funkcją mieszkaniową. Jednak władze Katowic doprowadziły w krótkim czasie do zmiany studium kierunków i zagospodarowania przestrzennego, a we wrześniu radni uchwalili plan zagospodarowania dla tej części Wełnowca. Mimo że inwestor nie ma jeszcze pozwolenia na budowę, to plan jest dokładnym odzwierciedleniem jego zamiarów. Z dokładnym kształtem planowanego parku włącznie.
Kiedy zniknęły już przeszkody formalne, inwestor może zacząć działać. Choć jak zapewniał dzisiaj na konferencji prasowej, nie było tak, że przez ponad 4 ostatnie lata nic nie robił. Wręcz przeciwnie. Pracownia JEMS Architekci cały czas dopracowywała koncepcję, a firma odpowiedzialna za rekultywację terenu, robiła badania.
– Chcemy zwrócić Katowicom zapomniany fragment miasta w nowej odsłonie. Naszym celem jest stworzenie wspaniałego miejsca do życia przy dużej gęstości zabudowy – mówi architekt Tomasz Napieralski z pracowni JEMS Architekci. Dodaje, że co do głównych założeń, koncepcja nowej dzielnicy nie zmieniła się. Mają się w niej znaleźć budynki mieszkalne (powyżej 50%), a także akademiki, lokale usługowe, gastronomiczne, rozrywkowe czy domy senioralne. Mix funkcji ma być dla tej inwestycji kluczowy. Łączna powierzchnia zabudowy wyniesie 300 000 m kw.
Jednym z wyróżników Nowego Wełnowca ma być stworzenie układu drogowego na poziomie -1. Chodzi o to, żeby przestrzeń na poziomie 0 była do dyspozycji wyłącznie pieszych i rowerzystów. – Oczywiście, przewidujemy awaryjne dojazdy dla służb miejskich, ale ruch kołowy zostanie przeniesiony pod ziemię oraz na ring wokół dzielnicy. Przestrzeń między budynkami staje się ważniejsza niż same budynki – zapewnia Napieralski.
Wspomniany ring to m.in. droga na północ od planowanego osiedla, która jest wprawdzie w MPZP, ale nie ma na razie żadnych planów odnośnie jej budowy. Może się więc okazać, że dzielnica na kilka tysięcy mieszkańców będzie skomunikowana tylko ul. Konduktorską i al. Korfantego, czyli obecnym układem drogowym w tej okolicy.
Ciekawym rozwiązaniem, który forsują architekci, jest pneumatyczny system podziemnego zasysania śmieci. Chodzi w nim o to, żeby wyeliminować z powierzchni ziemi wszelkiego rodzaju kontenery i wiaty na śmietniki. Odpady byłyby wrzucane do odpowiednio oznakowanych wystających rur (wyglądem przypominających peryskop), a potem zasysane w jedno miejsce i odpierane z jednego placu.
Wprawdzie architekci zapowiadali zabudowę kwartałową, to na zaprezentowanych dzisiaj wizualizacjach nie ma jej w głównej części dzielnicy, czyli najbliżej zbiegu ulic Konduktorskiej i Korfantego.
– Specjalnie zmieniliśmy skalę kwartału, ze względu na dużą intensywność zabudowy. Chcielibyśmy stworzyć zupełnie inny nastrój. Nie mamy tu prostych i długich ulic, kształtujemy tę drogę pieszą jako drogę, którą odkrywa się kolejne place i nowe widoki – tłumaczy Tomasz Napieralski.
Znane z tradycyjnej zabudowy śródmiejskiej kwartały znajdują się wyżej, w północnej części terenu.
Hałda żużlu
Terenu, który przez lata był mocno eksploatowany. Najpierw poprzez wydobycie węgla, a potem poprzez produkcję hutniczą. W XX wieku działała tu Huta Hohenlohe, a potem Zakłady Metalurgiczne Silesia, które zakończyły funkcjonowanie w 1999 roku.
Główną pozostałością po tej ostatniej działalności była hałda poprodukcyjnego żużlu, która miejscami miała nawet 20 metrów wysokości. Po upadku ZM Silesia dość szybko zaczęła zarastać, ale w 2010 roku zaczęła się jej likwidacja. Żużel został wywieziony i wykorzystany do innych celów, a w jego miejsce częściowo nawieziono gruz i materiały m.in. z budowy Drogowej Trasy Średnicowej. Ostatecznie, około roku 2015, hałda została całkowicie zlikwidowana a teren wyrównany.
Metale ciężkie w ziemi są, ale nie są niebezpieczne
Jak wynika z badań przeprowadzonych przez firmę INVESTEKO, która zajmie się rekultywacją terenu, łączna objętość nasypów to około 1,1 mln sześć, z czego około 40% to pozostałości po hucie, takie jak fundamenty czy płyty posadzkowe. Wszystko to zostanie rozebrane, a materiał częściowo wykorzystany do niwelacji terenu, w którym znajdują się metale ciężkie, takie jak ołów, cynk, asren czy kadm. Jak jednak zapewnia Arkadiusz Primus, prezes INVESTEKO, wspomniane metale nie są niebezpieczne. – Nie poruszają się, nie przechodzą do wód deszczowych. Wykazują brak właściwości promieniotwórczych i mają znamiona odpadów obojętnych. Mówiąc wprost, nie są to odpady niebezpieczne – zapewnia Primus.
Oddzielanie konkretnych frakcji “urobku” z nasypów (to wszystko, co znajduje się nad gruntami rodzimymi), będzie się odbywało w miejscu inwestycji. Powstanie w tym celu specjalna instalacja. Wywożone poza teren budowy ma być tylko to, czego nie da się już wykorzystać.
25 hektarów do zagospodarowania
Inwestycja obejmie docelowo 30 hektarów (w tym 5 hektarów to rezerwa na drogi), z których około 4 hektary ma zająć zlokalizowany w centrum dzielnicy park. Inne tereny zielone mają mieć łączną powierzchnię około 6 hektarów.
W pierwszym etapie prace mają objąć 7 hektarów terenu, zlokalizowanych najbliżej skrzyżowania ulic Korfantego i Konduktorską. Jako pierwsze powstaną trzy budynki mieszkalne z usługami, lokalami gastronomicznymi, handlowymi oraz skwery i fragment parku centralnego. Budowa ma się zacząć na początku 2026 roku i potrwać dwa lata.
Wcześniej, bo już na początku 2025 roku, rozpocznie się rewitalizacja jedynego zachowanego obiektu po byłej hucie, czyli budynku byłej kompresorowni, która zakończy się w ciągu roku. Ma to być miejsce prezentacji i informacji o powstającym projekcie oraz miejsce spotkać edukacyjnych. Inwestor ma już pozwolenie na budowę.
Łącznie pierwszy etap obejmie zagospodarowanie 7 hektarów i budowę około 95 000 m kw. powierzchni użytkowej.
Mniej słońca, więcej budynków
Zgodnie z MPZP, zabudowa może tu mieć charakter śródmiejski, co oznacza, że budynki mogą być stawiane gęściej i bliżej siebie. Norma przewiduje, że odległość wzajemna budynków powinna być taka jak ich wysokość, ale nie więcej niż 35 metrów. W zabudowie śródmiejskiej to już tylko połowa wysokości budynku, nie więcej niż 17,5 m.
Gorsze są także warunki mieszkania pod względem dostępu do światła dziennego. Budując osiedle w zabudowie śródmiejskiej deweloper musi zapewnić nasłonecznienie pokoi mieszkalnych tylko przez co najmniej 1,5, a nie 3 godziny. Co więcej, w przypadku mieszkania jednopokojowego, w ogóle nie określa się czasu nasłonecznienia.
Podobnie sprawa wygląda z nasłonecznieniem pomieszczeń do przebywania dzieci, jak żłobek, przedszkole czy szkoła (1,5 h zamiast 3 h.). Tak samo jest z placem zabaw (nasłonecznienie przez 2, a nie 4 godziny).
Plan zagospodarowania dopuszcza też dwie dominanty. Będą mogły powstać dwa budynki do wysokości 70 metrów. Znajdą się w południowo-zachodniej części terenu, przy zbiegu ulic Konduktorskiej al. Korfantego. W tej części dopuszczona jest najbardziej intensywna zabudowa, a powierzchnia biologicznie czynna jest stosunkowa niewielka (od 10 do 30%).
Głównymi podmiotami związanymi z Nowym Wełnowcem są spółka Silesia Nova – właściciel gruntów pod inwestycję oraz Grupa Capital Park, która jest w tym projekcie udziałowcem, a także partnerem strategicznym odpowiedzialnym za zarządzanie inwestycją i nadzór deweloperski. Udziałowcami są także rodzina Krzysztofa Pawińskiego oraz Tomasz i Artur Kasperczykowie.
Budowa Nowego Wełnowca zostanie podzielona na etapy i może potrwać nawet 10 lat. Jej szacowny koszt przekracza 3 mld zł.
Grzegorz Żądło
Domy nad rozlewiskiem powstaną w deklarowanym czasie, ale drzewa będą rosły 50 lat.
czy to prawda, że na tą inwestycją stoi były prezydent? w takim wypadku ktoś powinien się przyjrzeć całemu procesowi – od momentu sprzedaży tego terenu po zmiany mpzp umożliwiającego zabudowę mieszkaniową, raczej żaden postronny człowiek nie miał by szans dysponować wiedzą, która umożliwiłaby interes życia 😉
Ktoś się chyba za dużo w “citiski” nagrał patrząc na ten film. Budowa potrwa 10 lat? Chyba się komuś jedno zero zjadło. Szczególnie, że jeszcze trzeba to komuś opchnąć, a śląskie jest najszybciej wyludniającym się regionem w Polsce, Deweloperzy już od dawna nie reklamują się zamieszkaj w Katowicach, tylko zainwestuj, czyli kup pod wynajem. Od 10 lat to my słyszymy o tym, ale jakoś niewiele z tego powstało.
I tak, i nie. Wystarczy spojrzeć na oddawane właśnie do użytku nowe bloki – są nie tylko sprzedane, ale w ciągu kilku miesięcy-roku od skończenia i oddania budynku są zamieszkane (bo trzeba wykończyć). Pamiętaj, że Katowice owszem wyludniają się, ale na papierze tj. w meldunkach i rozliczaniu PITa. Realnie niekoniecznie, a raczej osób faktycznie mieszkających przybywa. Większość z tych osób kupujących nowe mieszkania w Katowicach lub wynajmujących to osoby urodzone gdzieś indziej i przyjezdne. Wielu osobom może się nie opłacać meldować – wyższe koszty od śmieci po nawet ubezpieczenie pojazdu. Do tego może bez dużej różnicy, ale pensja, gdy pracujesz w innym mieście niż mieszkasz jest nieco wyższa, a niektórzy liczą każdy grosz. Jeżeli miejsce stałego lub czasowego zamieszkania pracownika jest położone poza miejscowością, w której znajduje się zakład pracy, przysługują mu podwyższone koszty uzyskania przychodów. Popełniłeś jeden z najczęstszych błędów związanych z nie rozumieniem statystyki. Same dane mogą nic nie mówić bez znajomości kontekstu albo przyczyny.
Strach się bać co jest tam w ziemi, nie mówiąc już o hałdzie które mogą zawierać promieniotwórczy Radon. Za 3 mld inwestycji to ich ekspertyzy wykażą co tylko oni sobie wymyślą. Z drugiej strony fajnie niech się buduje na tym odludziu, ale ja tam nie zamieszkam.