Reklama

Jedna osoba jest poszukiwana po wybuchu gazu w Katowicach. Połowa kamienicy zamieniła się w gruzowisko

fot. Karol Janiak.

Łukasz Kądziołka
Po wybuchu gazu w Szopienicach nadal nie udało się dotrzeć do jednej osoby. Pięć rannych osób, w tym dwójka małych dzieci, przewieziono do szpitala. W pierwszym momencie do pomocy ruszyli ci, którzy byli najbliżej.

[AKTUALIZACJA, godz. 14.00]

Śmiertelna ofiara wybuchu gazu w Szopienicach. Z gruzowiska wyciągnięto ciało kobiety. Nadal trwają poszukiwania ostatniej osoby.
Więcej TUTAJ.

[AKTUALIZACJA, godz. 15.30]

Ciało drugiej kobiety zostało znalezione w gruzach budynku plebanii. Była to ostatnia z poszukiwanych osób. Więcej TUTAJ.

Huk wybuchu gazu, po którym zawaliła się kamienica przy ul. Bednorza 20, słyszało wielu mieszkańców. W pierwszej chwili na pomoc ruszyły osoby znajdujące się najbliżej. Niektórzy pomogli usuwać gruz z ulicy, a inni szukali rannych. W budynku miało znajdować się 8 osób. Siedem udało się od razu wyprowadzić z zawalonej kamienicy.

fot. Karol Janiak

Jedną z osób, która od razu weszła do środka był pan Daniel. Gdy doszło do wybuchu pracował na budowie tuż obok tego miejsca. Najpierw zobaczył, że z gruzowiska wyszedł mężczyzna, który był cały zakrwawiony i miał spalone włosy do połowy. Później zauważył mężczyznę wychodzącego z dzieckiem. Był w szoku, a dziecko było trochę ranne. Mężczyzna powiedział, że w środku mogą być jeszcze 3 osoby. – Wszedłem do budynku i zobaczyłem, że gdzieś jest kobieta w tym kurzu. Wszedłem na górę. Była w samych klapkach, więc pomogłem jej stamtąd wyjść. Następnie wyszło też dziecko, które było całe poobijane. Powiedziała, że jest też mężczyzna przysypany gruzem. Nie myśląc zbyt wiele, pobiegłem do niego zobaczyć, w jakim jest stanie. Był zasypany od pasa w dół. Odgrzebałem go na tyle, ile mogłem, do kolan. Próbowałem go wyciągać z tego gruzu – mówi pan Daniel. Ostatecznie udało się to z pomocą strażaków.

Po wybuchu gazu w Szopienicach jedna osoba nadal jest poszukiwana. Wiadomo, że znajdowała się w mieszkaniu numer 3. Trwa przeczesywanie gruzowiska z wykorzystaniem psów ze Specjalistycznej Grupy Poszukiwawczo Ratowniczej PSP w Jastrzębiu Zdroju. – Dalsze działania będą polegały nad odgruzowywaniu. Zobaczymy co wskażą psy – mówi st. bryg. Mirosław Synowiec, zastępca Śląskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP. Dodaje, że największym utrudnieniem w poszukiwaniach są elementy konstrukcyjne, które nie uległy zawaleniu. Budynek zlokalizowany tuż obok kościoła ewangelickiego był zajmowany przez parafię. Zawaliła się cała ściana frontowa kamienicy oraz ściany boczne w połowie tego budynku, włącznie z konstrukcją dachu. Stan budynku jest cały czas monitorowany przez służby.
Pozostałe osoby, które przebywały w środku w trakcie wybuchu są pod opieką lekarzy. – Udzielono pomocy pięciu poszkodowanym, przewieziono ich do szpitala. Wśród nich była dwójka dzieci w wieku 3 i 5 lat, które trafiły na oddział pediatryczny szpitala w Ligocie – mówi Łukasz Pach, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego. Ranni mają poparzenia, otarcia oraz urazy dolnych i górnych kończyn. Dwie osoby nie potrzebowały pomocy medycznej.

Nie wiadomo na razie, jaka była przyczyna wybuchu. – W tym budynku na pewno był gaz sieciowy. Trudno powiedzieć, czy on był przyczyną wybuchu. To wykaże śledztwo. Z tego, co wiemy na pewno nie było żadnych dodatkowych urządzeń do ogrzewania. Gaz jest odcięty i nie ma żadnych zagrożeń – mówi Marcin Krupa, prezydent Katowic. Siła wybuchu była tak duża, że wybiła okna w sąsiednich budynkach. Najbardziej ucierpiały budynki Szkoły Podstawowej nr 55. W środku znajdowało się tylko kilku pracowników, nikomu nic się nie stało. Nie została też uszkodzona konstrukcja szkolnego budynku. – Niestety wszystkie okna są powybijane, łącznie z ramami. Będzie trzeba przeprowadzić remont i wymianę tych okien. Na tę chwilę są podjęte decyzję o zabezpieczeniu w innych naszych szkołach miejsc dla tych uczniów, którzy przyjdą po feriach – mówi Krupa.

Nie było konieczności prowadzenia ewakuacji w rejonie zawalonego budynku. Na miejscu pracuje 26 zastępów, czyli około 100 strażaków. Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej wysłała do Katowic posiłki. Będziemy informować o dalszych postępach w poszukiwaniach.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*