Reklama

Dwa lata rządów prezydenta Marcina Krupy [OCENA]

Prezydent Marcin Krupa podczas imprezy z okazji końca sezonu pod palmami na Rynku.

Grzegorz Żądło

Decyzje na minus

1. Finansowanie z budżetu miasta GKS-u Katowice. Prezydent cały czas nie zauważa, że to pieniądze wyrzucone w błoto.  GKS nie wnosi ŻADNEJ wartości dodanej dla miasta. Co z tego, że ktoś wie, że w Katowicach jest GKS? Przeprowadzi się do Katowic, przyjedzie tu na studia, zainwestuje? Nie. Nic takiego się nie wydarzy. Nie ma więc powodu wydawać publicznych pieniędzy na klub w sytuacji, kiedy podstawowe i znacznie ważniejsze potrzeby mieszkańców nie są zaspokojone. Na dodatek miasto wydaje pieniądze nie tylko na piłkę nożną, ale też na siatkówkę i hokej. To zupełnie niezrozumiałe. Podobnie jak decyzja o budowie nowego stadionu. W kampanii wyborczej prezydent zapowiadał, że dopóki miasto będzie utrzymywać klub, nie ma mowy o budowie stadionu. Niestety, zmienił zdanie i teraz z budżetu miasta pieniądze będą wypływać jeszcze szybciej.

PRZECZYTAJ: GKS Katowice dostanie kolejne dwa miliony z budżetu miasta

 

2. Wydawanie lekką ręką pieniędzy na różnego rodzaju wydarzenia sportowe, rozrywkowe i kulturalne. Katowice mogą być traktowane w Polsce jak dojna krowa. Co roku miasto ma do wydania m.in. 9 mln zł na „promocję turystyki biznesowej„. Mówiąc wprost, chodzi o dopłaty do imprez organizowanych w Międzynarodowym Centrum Kongresowym. Mając taką pulę, łatwo o błędy. Tak jak w przypadku przekazania 1 mln zł fundacji, która zorganizowała w MCK festiwal Serialis. Impreza stała na słabym poziomie, frekwencja była mała, a program ubogi. Takich przykładów jest więcej: 400 tys. zł na koncert Ich Troje, 1,6 mln na dni diecezji czy 70 tys. zł na koncert zespołu Feel. Do tego wydatki m.in. na Tour de Pologne czy przyszłoroczne ME w siatkówce (5 mln zł).

PRZECZYTAJ: Katowice zapłacą za koncert Ich Troje ponad 400 tys. zł

3. Brak odważnych zmian kadrowych w miejskich instytucjach. Przykładem mogą być choćby MOSiR i MZUiM. Zwłaszcza w tym drugim cały czas królują hasła: nie da się i a po co?. Jeśli prezydent nie chciał robić ostrych cięć, to powinien nastawić swoich podwładnych na inne tory. Niestety, na razie, niektóre miejskie instytucje jadą po zupełnie innych.

4. Powołanie bez konkursu na stanowisko połączonych instytucji kultury Katowice Miasto Ogrodów Piotra Zaczkowskiego. Ten ostatni nie ma zbyt dobrych notowań w dużej części środowiska ludzi kultury w Katowicach. Nie organizując konkursu, prezydent pokazał, że stoi twardo po stronie dyrektora. A ten, od czasu do czasu, naraża go na poważne kłopoty, w tym wizerunkowe. Tak jak choćby wydając kilkaset tysięcy złotych na szkolenia, które można by zrobić znacznie taniej. No, ale Piotr Zaczkowski przekonał Marcina Krupę, że jego wielkim sukcesem jest wpisanie Katowic na listę kreatywnych miast UNESCO. Tymczasem to naprawdę niewielkie osiągnięcie. Miasto ma z tego powodu przede wszystkim dodatkowe wydatki.

PRZECZYTAJ: Piotr Zaczkowski dyrektorem Miasta Ogrodów. Bez konkursu

5. Umieszczenie publicznej toalety w budowanym pawilonie na Rynku. Kosztem jednego punktu gastronomicznego powstanie na Rynku szalet. Nie przekonują mnie tłumaczenia, że w okolicy Rynku nie dało się znaleźć innego miejsca na toaletę. Zabieranie jakiejkolwiek powierzchni, która mogłaby pełnić funkcję przyciągania ludzi do centrum, jest błędem. Na dodatek, zmiana decyzji o przeznaczeniu części pawilonu w trakcie jego budowy, spowodowała znaczący wzrost kosztów tej inwestycji. Zupełnie niepotrzebnie.

PRZECZYTAJ: Toaleta zamiast bistro w pawilonie na Rynku

6. Decyzja o zorganizowaniu przed Superjednostką bezpłatnego parkingu. To działanie zupełnie niezrozumiałe. Z jednej strony prezydent cały czas opowiada jak ważna jest komunikacja publiczna, i że trzeba ograniczyć ruch samochodowy w centrum. Z drugiej, swoimi praktycznymi decyzjami sam sobie przeczy, wpuszczając samochody niemal do Rynku.

PRZECZYTAJ: Parkingiem przed Superjednostką zajął się inspektor nadzoru budowlanego

7. Nadal niewiele się zmieniło w kwestii estetyki miasta. Przed urzędem stoją te same metalowe miski z kapustkami lub żółtymi kwiatkami. Do tego setki miejsc, w których brakuje kostki brukowej, skrzywiony słupek czy znak drogowy stoi w takiej samej pozycji przez lata, zamiast drzew sadzi się „witki”, a rozjeżdżone trawniki mało komu przeszkadzają. To koniecznie musi się zmienić.

8. Brak zmiany polityki promocyjnej Katowic. Dobrym przykładem są jarmarki na Rynku. Ciągle te same budy, ta sama chińszczyzna. Wprawdzie były zapowiedzi, że po jarmarku urodzinowym we wrześniu nastąpi weryfikacja asortymentu i wyglądu jarmarków, ale jakoś nie nastąpiła.

PRZECZYTAJ: Dajmy już spokój z jarmarkami na Rynku

9. Brak wzięcia na siebie roli lidera w metropolii. Marcin Krupa oddał pole Małgorzacie Mańce-Szulik. Może uznał, i słusznie, że przewodzenie kanapowej organizacji jaką jest GZM nie ma większego sensu, niemniej jako prezydent największego miasta aglomeracji powinien więcej wagi przykładać do promowania idei metropolii. Nie widać też za bardzo istotnej roli prezydenta Katowic w KZK GOP, mimo że miasto wpłaca do związku najwięcej.

10. Coraz mocniejsze zbliżanie się do Prawa i Sprawiedliwości. Oczywiste jest, że koalicja w radzie narzuca pewne decyzje i zachowania, ale trzeba wiedzieć kiedy powiedzieć stop. Tak jak przy propozycji radnych PiS nazwania ulicy bądź placu w Katowicach imieniem Lecha i Marii Kaczyńskich, którą prezydent przyjął z akceptacją.

PRZECZYTAJ: Już wkrótce ulica Lecha i Marii Kaczyńskich w Katowicach


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*