Reklama

Władze Katowic chcą robić wielki sport. Ale dlaczego za moje pieniądze?

Jerzy Brzęczek, Piotr Gruszka, Wojciech Cygan, Marcin Krupa, Przemysław Plisz, Jacek Płachta.

Grzegorz Żądło
Piłka nożna, siatkówka, hokej. Co będzie następne? Władzom Katowic zamarzył się w mieście wielki sport. Najgorsze nie jest nawet przekonanie, że uda się go zbudować na bazie GKS-u. Znacznie gorsze jest to, że wydają na swoje pomysły publiczne pieniądze. Zresztą nie tylko bezpośrednio z budżetu miasta, ale też z miejskich spółek.

Nie ma żadnych szans na sukces (poza wyjątkami potwierdzającymi regułę) kiedy wydaje się pieniądze, których się nie zarobiło. Tak jak w GKS-ie. Trzeba mieć na pensje dla piłkarzy, działaczy i zbytnio rozbudowanego jak na drugoligowy klub (GKS gra w lidze nazwanej I, ale to drugi poziom rozgrywek) działów marketingu i promocji? Zarząd wyciąga rękę do miasta i dostaje co chce. Teraz do pieniędzy wyrzucanych w błoto (czytaj na drużynę piłkarską) dojdą miliony na siatkówkę i hokej. Dlaczego? A czemu nie? Taki mamy kaprys i co nam pan zrobisz. Konkretnie, siatkówka to w tym roku 3 mln zł, hokej 1 mln zł. Nikt nie ma wątpliwości, że to nie koniec. Do tego około 1 mln zł z MPGK. Płacisz za odbiór śmieci? No to już wiesz, że finansujesz drugoligowych piłkarzy. Co więcej, nic z tym nie możesz zrobić.

Za każdym razem kiedy ktoś krytykuje utrzymywanie „zawodowego” klubu z budżetu miasta, pojawiają się głosy, że przecież miasto finansuje też teatry, orkiestry czy budowę ścieżek rowerowych. Ostatnio jedna z osób związanych z GKS-em podała jeszcze bardziej kuriozalny przykład – żłobki.

Ci wszyscy, którzy twierdzą, że GKS powinien być utrzymywany z naszych podatków tłumaczę, dlaczego nie mają racji. Dlaczego można finansować kulturę, a „zawodowego” sportu już się nie powinno? To bardzo proste. Orkiestry, teatry, ścieżki rowerowe czy żłobki dają miastu pewną wartość dodaną. Ludzie przyjeżdżają do Katowic z innych miast na koncerty i spektakle. Setki, może już nawet tysiące ludzi codziennie korzystają z nowej infrastruktury rowerowej. Uzasadnienia dla nowych miejsc w żłobkach czy przedszkolach nie będę nawet przedstawiał.

Jaką wartość przynosi Katowicom wydanie około 30 mln zł w ciągu kilku lat na funkcjonowanie klubu? Żadnej, a nawet ujemną. Naprawa zniszczonych przez kiboli elewacji budynków, koszy na śmieci, przystanków czy stadionu to dodatkowe koszty, które trzeba dorzucić do wydatków ponoszonych na utrzymanie GKS-u. To wszystko dla garstki około 2-2,5 tys. ludzi, którzy chodzą na mecze.

Jeszcze niedawno prezydent Marcin Krupa twierdził, że miasto nie będzie budować stadionu dopóki musi samotnie finansować klub. Teraz zmienił zdanie. Nie tylko chce budować stadion, ale też zaczyna finansować siatkówkę i hokej. To bardzo niebezpieczna zmiana w myśleniu i działaniu. Panowie prezydenci, nie idźcie tą drogą. Ona prowadzi donikąd. Przekonacie się już za rok, kiedy piłkarski GKS po raz kolejny nie awansuje do ekstraklasy. Ale tych kilku kolejnych milionów, które wydacie z pieniędzy nas wszystkich, nikt wam (nam) już nie zwróci.


Tagi:

Komentarze

  1. michal 15 lipca, 2016 at 6:15 pm - Reply

    Hokej ma jakieś tradycyjne w GKS ale siatkówka chyba żadnej

  2. Fabian 12 lipca, 2016 at 12:30 pm - Reply

    „…dają miastu pewną wartość dodaną” , hehe , to ciekawe ,że autor wylicza finansowe skutki w przypadku kibiców (kiboli) , a nie wylicza finansowych skutków w sferze tzw. inwestycji w kulturę . brak konsekwencji.

Dodaj komentarz

*
*