Reklama

Sąd skazał pseudografficiarza, który zdewastował miejską kamienicę

Zdjęcie archiwalne.

Grzegorz Żądło
Sąd skazał pseudografficiarza, który zdewastował elewację kamienicy przy ul. Moniuszki 6. Sprawca musi odpracować społecznie 40 godzin oraz zapłacić nawiązkę na rzecz KZGM. To jednak nie koniec, bo miejska jednostka domaga się od niego większej kwoty.

Przypomnijmy, w połowie kwietnia 2021 roku na elewacji miejskiej kamienicy przy ul. Moniuszki 6 pojawiły się malowidła i tzw. rymy częstochowskie. Niektórzy myśleli, że to reklama mieszczącego się w tym miejscu sklepu z artykułami dla plastyków. Była to jednak zwykła dewastacja. Okazało się, że pseudografficiarz grafoman został złapany na gorącym uczynku. Zresztą, wcale nie ukrywał, że to on stoi za dewastacją. Regularnie zamieszcza na Facebooku zdjęcia i filmy pokazujące zdewastowane przez siebie nieruchomości.

Komunalny Zakład Gospodarki Mieszkaniowej zgłosił sprawę na policję. – Liczymy, że sprawca zostanie przykładnie ukarany i będzie to przestroga dla innych osób, które nie szanują czyjegoś mienia i dewastują przestrzeń publiczną. Kamienica jest ubezpieczona, ale ubezpieczyciel zapewne wystąpi do sprawcy z roszczeniem regresowym – mówił wtedy Marcin Gawlik, dyrektor KZGM w Katowicach.

 

Początkowo wydawało się jednak, że o przykładne ukaranie może być trudno. Przede wszystkim dlatego, że Prokuratura Rejonowa Katowice Południe nie dopatrzyła się w zachowaniu wandala znamion czynu zabronionego i stwierdziła, że nie doszło do uszkodzenia mienia. Sprawa została umorzona przed wszczęciem. – W toku czynności ustalono, że w wyniku działania sprawcy nie doszło do uszkodzenia struktury elewacji budynku. Taka decyzja jest zgodna z orzecznictwem Sądu Najwyższego – tłumaczył nam Sławomir Barnaś, szef Prokuratury Rejonowej Katowice Południe.

Chodzi o orzeczenie z 13 marca 1984 roku (VI KZP 48/83). Sąd Najwyższy uznał wtedy, że „uszkodzenie oznacza częściowe zniszczenie rzeczy, którego istota polega bądź na zmianie (obniżeniu) jej wartości, bądź na częściowej zmianie jej formy materialnej lub wartości użytkowej w takim stopniu, że do usunięcia tego uszkodzenia konieczne jest naruszenie substancji rzeczy. Tak rozumiane „uszkodzenie” polegać może między innymi na umieszczeniu napisu lub rysunku na budynku, obiekcie lub innej rzeczy (…), jeżeli następstwem tego będzie pomniejszenie wartości materialnej lub użytkowej przedmiotu działania sprawcy. Sytuacja taka może wystąpić np. wtedy, gdy wykonany napis lub rysunek naruszy formę zewnętrzną budynku, obiektu lub innej rzeczy, a przywrócenie uszkodzonego mienia do stanu poprzedniego wymagać będzie (np. ze względu na rodzaj użytego środka) choćby częściowego naruszenia jego substancji.”

Mówiąc wprost, gdyby nanosząc pseudograffiti sprawca uszkodził tynk, to wówczas mogłoby dojść do przestępstwa. A skoro nie uszkodził, a jedynie pomalował kilkanaście metrów kwadratowych elewacji, to przestępstwa nie ma.

Z taką interpretacją nie zgodził się KZGM, który wniósł zażalenie na decyzję prokuratury. Zostało ono jednak odrzucone przez sąd.

Sprawa wróciła więc z prokuratury na policję, która przygotowała wniosek do sądu o ukaranie sprawcy. Tyle, że odpowiadał on nie za popełnienie przestępstwa, a wykroczenie. Kara w takiej sytuacji jest niższa.

Sprawca odpowiadał z art. 63a Kodeksu wykroczeń, który mówi:

„§  1.
Kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszenie, plakat, afisz, apel, ulotkę, napis lub rysunek albo wystawia je na widok publiczny w innym miejscu bez zgody zarządzającego tym miejscem, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny.
§  1a.
Podżeganie i pomocnictwo są karalne.
§  2.
W razie popełnienia wykroczenia można orzec przepadek przedmiotów służących lub przeznaczonych do popełnienia wykroczenia, choćby nie stanowiły własności sprawcy, oraz nawiązkę w wysokości do 1500 złotych lub obowiązek przywrócenia do stanu poprzedniego.”

Spraw o wykroczenie nie umieszcza się w tzw. karcie karnej. Oznacza to, że w przypadku popełnienia przestępstwa, osoba, która została wcześniej ukarana za popełnienie wykroczenia, nie działa w warunkach recydywy.

A sprawca dopuścił się recydywy. Kilkanaście dni później znowu pomalował dewastację tego samego budynku i znowu pochwalił się tym w internecie. Na nagraniu mówił: Zamalowujcie ile chcecie, graffiti się nie pozbędziecie.” KZGM, który na usunięcie poprzednich malunków wydał 1000 zł (pokryte z ubezpieczenia), nie zamierzał odpuszczać. – Skierujemy do sądu pozew cywilny. Będziemy domagać się naprawienia szkody przez sprawcę – mówił Marcin Gawlik, dyrektor KZGM w Katowicach.

Wprawdzie po raz kolejny prokuratura nie dopatrzyła się tu znamion przestępstwa, ale sprawca został jednak ukarany. Ponownie za wykroczenie.

Sąd Rejonowy Katowice Wschód skazał pseudografficiarza dwukrotnie. Wyroki są prawomocne. Zgodnie z pierwszym z nich, sprawca dostał grzywnę w wysokości 500 zł. Ciekawszy jest drugi wyrok: 40 godzin prac społecznych, zapłata nawiązki na rzecz KZGM w wysokości 1500 zł, przepadek przedmiotów służących do popełnienia wykroczenia i pokrycie kosztów sądowych w wysokości 100 zł. To jednak nie koniec.

KZGM wycenił usunięcie bazgrołów na 2111 zł. Sprawca otrzymał już notę obciążającą właśnie na taką kwotę. Jeśli pseudografficiarz nie zapłaci albo sam nie naprawi szkody, wówczas KZGM wytoczy mu sprawę w powództwa cywilnego. Jeśli nadal nie będzie płacił, wówczas do akcji wkroczy komornik.


Tagi:

Komentarze

  1. fred 20 października, 2022 at 10:44 am - Reply

    grafity nawet ładne ale decyzja prokuratury skandaliczna. Gdyby powiesił dziecięce buciki na płocie kościoła już by posadzili

Dodaj komentarz

*
*