Reklama

Śpiewy oswajające śmierć. Na katowickim cmentarzu zabrzmiały tradycyjne pieśni

Łukasz Kądziołka
Spotkanie śpiewacze na katowickim cmentarzu. To cykliczne wydarzenie, które podtrzymuje zanikającą tradycję. Z powodu śmierci bliskich i o śmierci w ogóle śpiewa się coraz rzadziej.

Spotykamy się tutaj, na ziemi i tutaj się rozstajemy – mówi Anna Adamkiewicz z zespołu Kuczeryki. Tym rozstaniom coraz rzadziej towarzyszy śpiewanie. Choć dawniej był to nieodłączny element pożegnania z bliskimi. – Dlatego sięgamy po pieśni tradycyjne, bo w kulturach tradycyjnych ta refleksja nad śmiercią przepracowana jest śpiewem i obrzędem. Te pieśni były śpiewane na przykład podczas czuwania przy ciele zmarłego – wyjaśnia Anna. W ten sposób oswajano również śmierć.

Niektórzy przystają tylko na chwilę, inni odwiedzający cmentarz ewangelicki przy ul. Francuskiej przystają, żeby posłuchać, a są tacy, którzy przyłączają się do śpiewania. Dzisiaj wybrzmiały pieśni z różnych rejonów Polski, m.in. lubelskie, kurpiowskie i śląskie. Nie wszystkie są smutne. Nietypowy przykład to abecedariusz, czyli pieść z lubelszczyzny, w której każdą kolejną zwrotkę rozpoczyna kolejna litera alfabetu. W abecedariuszu pojawiają się zabawne rymy i gra słowem. Niektóre pieśni są bardzo długie, ich odśpiewanie trwa nawet 4 godziny. Teraz czuwanie nie wygląda już tak jak dawniej, więc pieśni zanikają. – Byłam na takim pogrzebie, gdzie trzy dni jeszcze czuwano przy zmarłym. Teraz Unia Europejska nam zakazała takich obrzędów. Jedynie można w kaplicy pożegnać bliską osobą modlitwą i śpiewami – mówi jedna z uczestniczek.

To było już siódme spotkanie śpiewacze przy okazji obchodów uroczystości Wszystkich Świętych.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*