Reklama

Na Mariacką może wjechać każdy, bo zepsuły się automatyczne słupki

Szymon Kosek
Automatyczne słupki od kilku miesięcy nie działają, przez co na Mariacką może wjechać każdy. Cierpią na tym właściciele kamienic, którzy często nie mogą zaparkować na własnych podwórkach. Słupki mają zostać naprawione podczas remontu Mariackiej. Nie wiadomo jednak, kiedy do niego dojdzie.

– Mariacka jest zamknięta dla ruchu i nie można się na niej zatrzymywać. Ale tym, co dzieje się na podwórkach, policja i straż miejska już się nie zajmują. Sama często nie mogę zaparkować pod swoim domem – mówi Grażyna Walarowska, właścicielka jednej z kamienic. Jak dodaje, wiele samochodów ma rejestracje spoza Katowic. Chciałaby, żeby w walce z nieproszonymi gośćmi pomogła mieszkańcom straż miejska. – To teren prywatny, który nam już nie podlega. Właściciel podwórka może je zamknąć. Jeżeli tego nie zrobi, to musi się liczyć z tym, że ktoś będzie mu tam stawał – odpowiada Piotr Piętak, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Katowicach. Podobnie wypowiada się Jacek Prokop z wydziału ruchu drogowego KMP w Katowicach. – Jeżeli samochód nie zagraża bezpieczeństwu, środowisku i nie tamuje ruchu drogowego, to nie możemy go odholować. Problem w tym, że samochody w ogóle nie powinny wjeżdżać na ulicę Mariacką.

Jeszcze parę miesięcy temu wjazd blokowały automatyczne słupki, przepuszczające tylko tych, którzy posiadali odpowiednie zezwolenia. Zainstalowano je od strony ulic Mielęckiego,  św. Stanisława i Francuskiej. Dopóki były na gwarancji, naprawiała je zajmująca się nimi firm Gwarancja się jednak skończyła i już od długiego czasu słupki są schowane. Korzystają z tego kierowcy, którzy, mimo zakazu, wjeżdżają na Mariacką. Parkowanie na ulicy Mariackiej jest zakazane, więc chowają swoje samochody na prywatnych podwórkach.

Na dziedziniec, który Walarowska dzieli ze swoim sąsiadem, można wjechać jedynie ulicą Mariacką. Kierowcy, którzy wjeżdżają na niego bez zezwolenia, łamią więc znak zakazu wjazdu. Mimo to ich ukaranie wcale nie jest takie łatwe. –Strażnik miejski może podjąć interwencję tylko wtedy, gdy ujawni wykroczenie, czyli jest jego świadkiem. Inaczej nie może nikogo ukarać – mówi Piotr Piętak. Podobnie policja – tu przeszkodą mają być trudności w ustaleniu konkretnego sprawcy. – Jeżeli ktoś się przyzna, to sprawa jest prosta. Kierowcy często jednak przekonują, że to nie oni prowadzili pojazd. Nie mamy więc pewności, kto był w takim przypadku sprawcą – mówi Jacek Prokop.

Mimo tych trudności, SM w Katowicach od września ukarała 31 kierowców. W 17 przypadkach wykroczenie zauważyli sami strażnicy, w sześciu pomógł miejski monitoring. Z kolei w ośmiu przypadkach interwencja była efektem zgłoszeń od mieszkańców.

Sprawę załatwiłoby naprawienie słupków, ale na to się na razie nie zanosi. Jak informuje Krzysztof Kaczorowski z biura prasowego UM Katowice, będzie to możliwe dopiero wtedy, kiedy wymieniana będzie nawierzchnia Mariackiej. – Prawdopodobnie będzie to w przyszłym roku, ale na razie to nic pewnego – twierdzi Kaczorowski.

Co innego mówi wiceprezydent Bogumił Sobula. – Rzeczywiście, logicznie byłoby te dwie sprawy załatwić jednocześnie, ale nie nastąpi to w przyszłym roku. Wcześniej chcemy przebudować ulice Dworcową i Tylną Mariacką – powiedział nam wiceprezydent.

Dlaczego nie można naprawić słupków bez wymiany nawierzchni, tego nikt w urzędzie nie potrafił nam wytłumaczyć.


Tagi:

Komentarze

  1. asdsada 12 maja, 2017 at 8:30 am - Reply

    boze co za glupota, mam ich dosc! i dlaczego w ogole ma byc wymieniana nawierzchnia na mariackiej skoro ma dopiero kilka lat?!

Dodaj komentarz

*
*