Policja penetruje środowisko bezdomnych. Wygląda na to, że to główny trop w sprawie morderstwa 62-letniej kobiety w Parku Kościuszki. Na razie jednak wymiernych efektów tych działań nie ma.
W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o bezdomnych, którzy wprowadzili się do altany obok Parku Wełnowieckiego. Dzień po opublikowaniu tekstu dotarła do nas informacja, że bezdomni zniknęli. Okazuje się, że dokładnie tydzień temu, 16 listopada, zostali zabrani przez policję.
Przeczytaj: Bezdomni zatruwają powietrze i życie mieszkańcom
Potwierdziła to komenda wojewódzka. Z informacji, przesłanej przez biuro prasowe, niewiele wynika. “(…)Policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach prowadzili na ul. Cedrowej czynności (…) były one elementem toczącego się śledztwa prowadzonego przez prokuraturę.” – czytamy w odpowiedzi. Chodzi o sprawę morderstwa w Parku Kościuszki. Zeznania świadków wskazywały, że sprawcą może być osoba bezdomna. Stąd zatrzymania takie jak to przy ul. Cedrowej. Podobno było ich więcej. – Doprowadzamy takie osoby z różnych miejsc – mówi podinspektor Aleksandra Nowara, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Katowicach.
Przeczytaj też: Morderstwo w Parku Kościuszki
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że policjanci chodzili ze zdjęciem jednego z bezdomnych widywanego przy kopalni Wujek i pokazywali je mieszkańcom pobliskiego osiedla.
Przeczytaj też: Jest rysopis mężczyzny z Parku Kościuszki
Na razie nie ma efektów policyjnej akcji. – Do tej pory wykluczyliśmy w każdym przypadku, że zatrzymane osoby brały udział w tym zdarzeniu – kończy Nowara. Więcej informacji udzielać nie może ze względu na dobro śledztwa.
Bezdomni z ul. Cedrowej wrócili już do opuszczonej altany.