Reklama

W Katowicach rozpoczęły się szczepienia na COVID-19. „Obawiać musimy się choroby, a nie szczepionki”

Grzegorz Żądło
W Szpitalu MSWiA w Katowicach rozpoczęły się w niedzielę szczepienia przeciwko koronawirusowi. Również dzisiaj szczepienia będą się odbywać w trzech innych szpitalach, w Bielsku-Białej, Częstochowie i Raciborzu. Na podanie szczepionki w pierwszej kolejności mogą liczyć pracownicy służby zdrowia, a potem funkcjonariusze służb mundurowych i nauczyciele. Rejestrować może się jednak każdy.

Jako pierwsza w woj. śląskim została zaszczepiona Dorota Blat, kierownik oddziału diagnostyki laboratoryjnej Szpitala MSWiA w Katowicach. Koronawirusa przeszła na początku października, ale mimo to, postawiła się zabezpieczyć szczepionką. – Nie jestem pewna jak długo po zachorowaniu będzie u mnie występować odporność. Natomiast jestem pewna, że po szczepieniu ta odporność po prostu będzie. Zastanawiałam się, ale tylko przez krótką chwilę. Była to chwila obawy, ale stwierdziłam, że obawiać to musimy się choroby, a nie szczepionki. I dlatego się zdecydowałam. Żeby być bezpieczną, żeby bezpieczna była moja rodzina. To nie boli, a dużo zyskujemy. Proszę się nie bać – zaapelowała tuż po szczepieniu.

Drugą dawkę pani Dorota przyjmie 17 stycznia 2021 roku. Odporność powinna uzyskać tydzień po podaniu drugiej dawki.

Dzisiaj zaszczepiło się 45 pracowników Szpitala MSWiA, w tym dyrektor placówki i lekarz naczelny. W pierwszym rzucie szpital dostał 30 ampułek, czyli 150 dawek. Z 350 pracowników szpitala (stałych), chęć zaszczepienia się zadeklarowało około 150 osób. To lekarze, pielęgniarki i personel pomocniczy.

W całym woj. śląskim szczepienia odbywają się w niedzielę w Bielsku-Białej, Częstochowie i Raciborzu. Teoretycznie od jutra do tej grupy mogą dołączyć kolejne placówki. Po złożeniu zamówienia rano, szczepionki mają trafiać do nich tego samego dnia po południu. Szczepionka musi być przechowywana w temperaturze 2-8 stopni Celsjusza. Powinna zostać podana w ciągu 3-4 dni od momentu dostarczenia do szpitala.

To przełom w zakresie wyhamowania tej epidemii i wiążemy z nim ogromne nadzieje – mówi prof. Włodzimierz Mazur, wojewódzki konsultant ds. chorób zakaźnych. – Pojawiają się wątpliwości, bo one zawsze się pojawiają w takiej sytuacji. Nawet kiedy bierzemy zwykłą aspirynę, też musimy się liczyć z tym, że mogą wystąpić jakieś działania niepożądane. Idziemy tą drogą, która jest drogą sprawdzoną. Jesteśmy przykładem (lekarze – przyp. red.), że widzimy w tym wielką nadzieję dla nas, dla naszych pacjentów i dla całej populacji.

Dodaje jednak, że szczepienia muszą być masowe. Żeby można było mówić o bezpieczeństwie populacji, zaszczepić powinno się od 70 do 90% społeczeństwa.

Jak tłumaczy prof. Mazur, szczepionka musi być podana domięśniowo. Nie różni się ona w zasadzie od tej podawanej w przypadku grupy. Głównym przeciwskazaniem do jej przyjęcia jest uczulenie na któryś ze składników. Przy kwalifikacji do szczepienia, trzeba poinformować lekarza o przebytym wstrząsie anafilaktycznym orz różnych chorobach przewlekłych, z którymi zmaga się pacjent.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*