Straż Miejska w Katowicach nie wystawiła mandatu kierowcy, który zastawił chodnik i zaparkował na zakazie zatrzymywania się. Interweniująca na miejscu strażniczka uznała, że znak zakazu jest nieczytelny, bo są na nim pozostałości kilku tzw. wlepek. – To był błąd, który już się nie powtórzy – mówi rzecznik SM w Katowicach.
2 sierpnia Straż Miejska w Katowicach dostała zdjęcie samochodu nielegalnie zaparkowanego na ul. Jordana. Zielony bus, którym od kilku tygodni przyjeżdżają do Katowic pracownicy firmy remontującej elewację kamienicy na rogu ulic Jordana i Skłodowskiej-Curie pierwotnie całkowicie tarasował chodnik po przeciwnej stronie. Kierowca został poproszony o przestawienie auta. Zamiast jednak poszukać miejsca parkingowego, ponownie stanął na chodniku, ale po drugiej stronie ul. Jordana. Na adres [email protected], na który mieszkańcy wysyłają zdjęcia nielegalnie stojących samochodów, strażnicy dostali dwa zdjęcia opisanej sytuacji. Na jednym był zielny samochód stojący na chodniku za znakiem zakazu zatrzymywania się, a na drugim sam znak. Sytuacja była ewidentna, choć jak się okazało, nie dla wszystkich.
– W odpowiedzi na korespondencję z dnia 2 sierpnia 2021 r. dotyczącą nieprawidłowego parkowania przy ul. Jordana w Katowicach informuję, iż tut. Straż Miejska odstąpiła od prowadzenia czynności we wskazanym miejscu ze względu na nieprawidłowe oznakowanie – znak B-36 „zakaz zatrzymywania się” był oklejony, a tym samym nieczytelny – to cytowana w oryginale odpowiedź na zgłoszenie.
To oklejenie znaku to pozostałości trzech wlepek, które w żaden sposób nie wpływają na czytelność znaku. Nikt, kto patrzy na ten konkretny znak, nie ma wątpliwości co on przedstawia. No, prawie nikt.
Zamiast ukarać kierowcę mandatem, “Straż Miejska w Katowicach zwróciła się z wnioskiem do Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów o podjęcie czynności w sprawie oczyszczenia znaku zgodnie z posiadanymi kompetencjami“.
Zapytaliśmy rzecznika SM w Katowicach dlaczego straż uznała znak za nieczytelny i czy była to reakcja na uwagi kierowcy, który nielegalnie parkował na chodniku, czy też własna inicjatywa strażnika obecnego na miejscu. Chcieliśmy też wiedzieć, czy każdy znak z jakąkolwiek nalepką należy uznać za nieczytelny, a co za tym idzie, SM nie będzie karać kierowców, którzy do takiego znaku się nie zastosują.
Jak powiedział nam Jacek Pytel, rzecznik SM w Katowicach, w tym konkretny przypadku doszło do błędu. – Jedna ze strażniczek dokonała nadinterpretacji rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych. Oczywiście ten konkretny znak jest czytelny. Strażniczka została pouczona i taka sytuacja już się nie powtórzy.
Facet po prostu był członkiem pewnej dużej partii.
Moze zamiast pisać setki razy o pakowaniu, to pan redaktor zapytalby sie pani rzecznik prasowej Parku Śląskiego, odnoście festiwalu i tysięcy niezadowolonych mieszkańców okolicznych miast.
W tym miejscu to norma… często chodnik jest zastawiony. Poza tym nawet jakby nie było znaku to i tak parkujący powinien zostawić miejsce dla pieszych, a tam to nie jest możliwe (za wąsko).