Reklama

Strach w Parku Kościuszki. Co mówią sąsiedzi zamordowanej kobiety?

Grzegorz Żądło

Nie wiem co było powodem, chyba jakiś chory psychicznie. Przecież żaden normalny człowiek nie rzucałby się na drugiego, na starszą panią – mówi pani Inga. Do Parku Kościuszki chodzi z psem trzy razy dziennie. – Nie wpadam tak szybko w panikę. Trzeba patrzeć na to realistycznie. Ale ludzie się boją, zwłaszcza ci starsi. 

Po zabójstwie sama przestała chodzić bocznymi alejkami. – Musiałam z tego zrezygnować, bo wtedy człowiek jest bezbronny – mówi pani Inga i na pożegnanie dodaje, że mimo wszystko Park Kościuszki to najpiękniejszy park w Katowicach.

Mniej odwagi ma Leokadia Plewniok, którą spotykamy na spacerze z psem. Tyle, że już nie w parku, ale przy ul. Mikołowskiej. – Ja już sama do parku nie pójdę, chyba że z zięciem, we dwójkę – mówi.

Z wizyt w parku zrezygnowała też jej córka. Dla niej to duże utrudnienie, bo codziennie chodziła miedzy drzewami do i z pracy. Teraz chodzi naokoło. To właśnie córka opowiedziała pani Leokadii, że zamordowana kobieta zwykle chodziła na spacer z dwiema koleżankami. Tym razem poszła sama.

Pani Leokadia przekonuje, że na osiedlu dużo się mówi o morderstwie. Nawet ksiądz w niedzielę wspomniał o tym podczas mszy. – Jak to nigdy nie wiadomo, że człowiek idzie i już nie wróci – głosił kapłan.

Zamordowaną znało na osiedlu wiele osób. W sklepie Krystyny Korkus kupowała kosmetyki i chemię gospodarczą. – Nikt by się tego nie spodziewał, taka bezsensowna śmierć. Człowiek jest zszokowany, bo znał kobietę. Jak miałam towar, który ją interesował, to dawałam jej znać i przychodziła – wspomina pani Krystyna i dodaje, że pani Danuta była “bardzo porządna i spokojna”.

Spokojnie, a nawet z lekceważeniem do tragedii, podchodzi grupa starszych mężczyzn. Spotykamy ich dwukrotnie w ciągu dwóch dni. Pytamy co ludzie mówią na osiedlu. – Jedno i to samo, zarżnęli kobietę i ni ma. Nikt nic nie wie – mówi jeden z panów. Potem chwali się jeszcze, że do parku chodzi od 60 lat i niczego się nie boi. Jego kolega dodaje, że w Parku Kościuszki nie pierwszy raz znaleziono zwłoki kobiety. – Ileś razy się tu ktoś powiesił, kilka zwłok znaleźli. W tamtym roku też jakąś kobietę znaleźli. A wiadomo co to za kobieta? – pyta nie oczekując odpowiedzi.

Pomiędzy spacerowiczami jeżdżą policyjne radiowozy z włączonymi kogutami. Jeden zatrzymuje się w miejscu zbrodni. Po co? Za bardzo nie wiadomo.  Za chwilę spotykamy kolejny radiowóz. Ludzie mówią obojętnie, że taka jazda nic nie da, bo przecież ci, którzy powinni się obawiać, jak tylko zobaczą radiowóz, od razu się schowają. Tyle, że przecież policjanci w radiowozach nie szukają sprawcy. Mają tylko pokazać ludziom, że w Parku Kościuszki jest bezpiecznie. Czy rzeczywiście jest?

Na razie policja wie niewiele. Nieznany jest motyw sprawcy. Ten rabunkowy został odrzucony. Ofiara miała przy sobie telefon komórkowy. W komendzie wojewódzkiej powstaje portret pamięciowy. Nie wiadomo kiedy zostanie opublikowany, bo cały czas zgłaszają się nowi świadkowie. W sumie przesłuchano już kilkadziesiąt osób. Będą kolejne.

Do czasu złapania sprawcy, po Parku Kościuszki będą pewnie jeździły radiowozy. Z każdym dniem będzie też pewnie więcej spacerowiczów. Tylko starszych pań z psami może być mniej. Jednak gdzieś z tyłu głowy czai się myśl, że morderca może znów zaatakować.

 


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*