Reklama

Sąd przedłużył areszt kierowcy PKM Katowice, który na ul. Mickiewicza przejechał 19-latkę

Grzegorz Żądło
Co najmniej do 31 stycznia 2022 roku będzie przebywał w areszcie Łukasz T., który 31 lipca 2021 roku na ul. Mickiewicza przejechał autobusem PKM Katowice 19-latkę ze Świętochłowic. Nastolatka zmarła na miejscu. Prokuratura postawiła kierowcy zarzut zabójstwa kobiety i usiłowania zabójstwa dwóch innych osób.

Do wypadku doszło nad ranem przy przystanku autobusowy na ul. Mickiewicza. Grupa wracających z imprezy osób zaczęła się ze sobą bić. W pewnym momencie znaleźli się na jezdni, przed autobusem komunikacji miejskiej. Kierowca gwałtownie ruszył, ale się zatrzymał. Jednak po kilku sekundach ponownie nacisnął na gaz i wciągnął pod autobus 19-latkę. Kobieta nie miała szans.

Niedługo później policja zatrzymała kierowcę w bazie PKM. Jak informowała prokuratura, mężczyzna częściowo przyznał się do winy. Przekonywał jednak, że nie miał świadomości, że kogokolwiek przejechał. Jak mówił, był przekonany, że grupa ludzi chce wedrzeć się do autobusu i go pobić.

Stwierdził, że obawiał się o swoje życie i zdrowie. Bał się, że zostanie zaatakowany przez grupę ludzi zarówno z prawej, jak i lewej strony. Dlatego ruszył. Stwierdził, że nie miał świadomości, że kogokolwiek mógł potrącić autobusem, że kogokolwiek ma pod kołami autobusu i chciał dojechać do zajezdni. Jak wyjaśnił, tam miał czuć się bezpieczne, bo miała tam być ochrona – informowała 1 sierpnia 2021 roku Monika Łata z biura prasowego Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

Łukasz T. zeznał, że wydawało mu się, że ktoś kopie w drzwi autobusu. Twierdził, że miały się one nawet na chwilę otworzyć, ale je zamknął. – Twierdzi, że absolutnie nie widział żadnej kobiety, bo gdyby widział, to by jej nie potrącił. Czuł się tak zagrożony, w takim niebezpieczeństwie, że absolutnie nie myślał co się dzieje. Stwierdził, że faktycznie ruszył w grupę ludzi, ale bardzo wolno. Gdyby miał świadomość, że kogoś przejechał, to by się zatrzymał i udzielił pomocy. Myślał, że ludzie, którzy za nim biegną i krzyczą, robią to, bo chcą mu zrobić krzywdę – relacjonowała prokurator Łata.

Prokuratora wystąpiła o tymczasowy areszt dla Łukasza T. na okres 3 miesięcy. Sąd się zgodził. Areszt miał się skończyć kilka dni temu, ale został przedłużony o kolejne trzy miesiące, do 31 stycznia. – Prokurator prowadzący sprawę czeka teraz na różnego rodzaju opinie, które są niezbędne w śledztwie – poinformowała nas Marta Zawada-Dybek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Prokuratura nie zdradza o jakie opinie chodzi.

Przypomnijmy,  z opinii toksykologicznej wynikało, że we krwi mężczyzny wykryto obecność trzech różnych leków przeciwbólowych i przeciwdepresyjnych. Jednocześnie kierowca PKM zaprzeczył, że leczył się psychiatrycznie. Prokuratura zapowiadała zlecenie dalszych badań.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*