Straż miejska rusza z kontrolami smogowymi. Dron ponowie zacznie latać nad Katowicami. Problem w tym, że często nie wykrywa nic albo okazuje się, że problemem nie jest paliwo, tylko piec.
Od początku tego roku do połowy lutego katowiccy strażnicy miejscy przeprowadzili łącznie 291 interwencji dotyczących spalania odpadów. Sprawdzili w ich trakcie 45 palenisk, a w 8 przypadkach potwierdziły się podejrzenia o śmieciach wrzucanych do pieca. Odbyły się też w tym okresie loty dronem. Pięć razy straż miejska korzystała z usług firmy Flytronics z Gliwic. Dron o nazwie “Nosacz” skontrolował łącznie około 100 posesji, pobierając próbki z kontrolowanych kominów. W większości wyniki były negatywne. Często dochodzi też do sytuacji, w której okazuje się, że paliwo nie jest powodem wydobywania się szkodliwych substancji z komina. Odpowiadają za stare piece grzewcze tzw. “kopciuchy”.
Mimo to jeszcze do końca roku strażnicy za używanie przestarzałych palenisk karać nie mogą. Straż miejska w Katowicach poinformowała, że rozpoczął się okres kontroli przy użyciu drona. Dlatego strażnicy przypominają, że kontrola może zakończyć się pouczeniem, mandatem karnym od 20 zł do 500 zł, a nawet grzywną w wysokości do 5 tys. zł w przypadku odmowy przyjęcia mandatu i skierowania sprawy do sądu.
Ten sezon grzewczy pod względem kontroli powinien być inny niż poprzednie, bo od 1 stycznia 2022 roku używanie kotłów bez tabliczki znamionowej i eksploatowanych powyżej 10 lat w dniu wejścia w życie uchwały antysmogowej (2017) będzie zakazane. Jednak wszystko wskazuje na to, że kontrole nie będą masowe. Poza tym przepisy są w wielu miejscach nieostre, co może bardzo mocno utrudnić karanie użytkowników kopciuchów. Więcej na temat egzekwowania uchwały antysmogowej pisaliśmy TUTAJ.