Reklama

Prezydent Katowic: Akcja walki z nielegalnym parkowaniem przynosi efekty.” Problem w tym, że nie za duże [KOMENTARZ]

Grzegorz Żądło
Urząd miasta opublikował kolejne statystyki dotyczące walki z nielegalnym parkowaniem. Przy okazji w informacji prasowej znalazł się cytat prezydenta Katowic, który mówi, że „działania przynoszą efekty„. Problem w tym, że, niestety, nie przynoszą prawie żadnych.

Nie ma sensu wracać do przeszłości i pisać, że od wielu lat mieszkańcy i media apelowały o prawdziwą walkę z plagą kierowców, którzy nielegalnie parkują gdzie tylko im się podoba. Na trawnikach, chodnikach, drogach rowerowych. W Katowicach było na to przyzwolenie, więc kierowcy bardzo się rozbestwili. Bardzo dobrze, że prezydent Katowic w końcu dostrzegł problem i próbuje zmobilizować Straż Miejską do działania. Rzeczywiście, w ostatnich tygodniach można zauważyć większą aktywność strażników. – Po tym czasie (dwa miesiące – przyp. red.) i statystykach prowadzonych przez Straż Miejską wiem, że działania przynoszą efekty, ale wciąż mamy bardzo wiele do zrobienia w walce z nieprawidłowym i nielegalnym parkowaniem – mówi Marcin Krupa.

Z drugą częścią cytatu trzeba się zgodzić. Do zrobienia jest naprawdę bardzo wiele. O tym za chwilę. Z pierwszą częścią zgodzić się jednak nie można.

Jeżeli miarą efektywności prowadzonych działań ma być liczba wystawionych mandatów i wniosków do sądu, to nie bardzo jest się czym chwalić.

Jak podaje urząd miasta, w ciągu dwóch miesięcy od rozpoczęcia akcji SM podjęła 3441 interwencji związanych z nielegalnym parkowaniem i 439 związanych z rozjeżdżaniem zieleńców. Łącznie strażnicy wystawili 1135 mandatów (964+171).  10 spraw skierowali do sądu. Statystycznie wychodzi po 19 mandatów dziennie (60 dni). Na całe miasto. Nawet licząc tylko od 10 maja, kiedy w większym stopniu rozpoczęło się mandatowanie (wcześniej przez dwa tygodnie strażnicy mieli głównie pouczać kierowców), mamy 23 mandaty dziennie. Tyle można wystawić przez godzinę na jednej ulicy w centrum Katowic.

Oczywiście, nie można zapominać o sprawach, które są w toku. To sytuacje, kiedy strażnicy ujawniają wykroczenie i zostawiają kierowcy wezwanie do stawienia się w komendzie. Prostsze i skuteczniejsze byłoby założenie blokad, ale tych sprawnych jest tylko około 13. Wystarczy na jeden chodnik np. na ul. Żwirki i Wigury albo na ul. 3 Maja.

Wspomnianych spraw w toku jest 1960 (1752 – nieprawidłowe parkowanie i 208 – rozjeżdżanie zieleńców). Nawet gdyby wszystkie zakończyły się mandatem, to i tak statystyka nie będzie zbyt okazała, biorąc pod uwagę skalę problemu.

Co gorsza, widać że dynamika karania kierowców jest coraz mniejsza. Po miesiącu od rozpoczęcia akcji SM miała około 3230 interwencji i 813 wystawionych mandatów (okres od 10 maja do 9 czerwca). Ponad 1200 spraw było w toku. Wystawiono też 8 wniosków o ukaranie do sądu (łącznie przez 2 miesiące – 10). Ukarani kierowcy opłacili mandaty na łączną kwotę 83,5 tys. złotych, w tym 9,5 tys. zł za rozjeżdżone zieleńce. Pod dwóch miesiącach kwota zapłaconych mandatów wzrosła do 115 340 zł.

Czarno na białym widać więc, że interwencji, mandatów czy wniosków do sądu jest znacznie mniej niż w pierwszym miesiącu akcji. I nie wynika to bynajmniej z większego zdyscyplinowania kierowców. Wystarczy przejść się ul. Kozielską (zastawiony cały chodnik od szpitala przy Raciborskiej do skrzyżowania z ul. Wilimowskiego), ul. 3 Maja (regularne parkowanie pomiędzy donicami na chodniku) ul. Mariacką (ruch jak na dużym skrzyżowaniu), ul. Żwirki i Wigury (zastawione chodniki), ul. Stalmacha (chodnik), ul. PCK (chodnik), ul. Wojewódzką (zastawione wszystkie powierzchnie wyłączone z ruchu) i dziesiątkami innych ulic w centrum Katowic.

Nie można więc powiedzieć, że akcja „Wyzwanie parkowanie” przynosi jakiekolwiek efekty, bo na razie nie przynosi. Miejsca, które były zastawione samochodami, nadal są nimi zastawione. Chodnikami, którymi nie dało się przejść, nie da się przejść nadal. Jak nie można było bezpiecznie spacerować po ul. Mariackiej, tak nadal nie można, bo co chwilę trzeba odskakiwać na bok przed jadącym samochodem.

Większa mobilizacja strażników miejskich to nie może być jedyna recepta na problem nielegalnego parkowania w Katowicach. Zwłaszcza, kiedy na całe miasto przypadają 4 patrole. Potrzebne są rozwiązania systemowe i infrastrukturalne. Niestety, trzeba ochronić pieszych na chodnikach np. słupkami czy zieleńcami. Trzeba zabezpieczać zieleńce fizycznymi przeszkodami. Trzeba podnieść ceny za parkowanie (to ma nastąpić wkrótce) i rozbudować infrastrukturę rowerową. Wreszcie, trzeba w większym stopniu „wciągnąć” do walki z nielegalnym parkowanie policję. Na szczęście, coś się w tej sprawie ruszyło. Z przesłanych nam przez policję statystyk wynika, że od 13 maja do 15 czerwca katowiccy policjanci w związku z akcją „Wyzwanie parkowanie” przeprowadzili 459 kontroli pojazdów, podczas których ujawnili 394 wykroczeń polegających na niewłaściwym parkowaniu. Nałożyli 235 mandatów karnych, 181 osób pouczyli, wystawili też 66 wezwań do stawiennictwa w KMP Katowice.

Na razie jesteśmy na początku drogi do uporządkowania sytuacji z nielegalnym parkowaniem. Światełka w tunelu jeszcze nie widać, nie mówiąc o całkowitym zwycięstwie. Komunikatami prasowymi można zaklinać rzeczywistość, ale wystarczy wyjść na miasto. Rzeczywistość jest jednak inna.


Tagi:

Komentarze

  1. Paweł 4 sierpnia, 2021 at 10:33 pm - Reply

    Czy autor upadł na głowę? Walka z nielegalnym parkowaniem ma być rozwiązana m.in przez podniesienie cen za parkowanie w mieście.
    Przecież właśnie dlatego ludzie nielegalnie parkują w centrum aby nie płacić w parkomatach.

    mandaty za błędne parkowanie powinny być jak za parkowanie bez opłaconego miejsca. Dziwne że jak jest parking płatny to chodzi ktoś i daje kary za złe parkowanie na samochód. Ale jak straż miejska znajdzie auto to nie może nic zrobić. Chyba że złapią kierowcę samochodu, a jak nie przyjdzie to zostają im blokady na koła( których mają bardzo mało).

Dodaj komentarz

*
*