Reklama

Jest kolejny przetarg na budowę pomnika Ofiar Tragedii Górnośląskiej

Grzegorz Żądło
Urząd Miasta Katowice ogłosił drugi przetarg na budowę pomnika Ofiar Tragedii Górnośląskiej. Pierwszy został unieważniony. Potencjalni wykonawcy mają czas na złożenie ofert do 16 listopada.

Na ostatniej sesji radni zdecydowali o zmianach w budżecie. Jedną z nich było zwiększenie o 600 000 zł kwoty, jaką miasto zamierza przeznaczyć na budowę pomnika na skraju Parku Boguckiego. Biorąc pod uwagę wszystkie koszty, na pomnik zarezerwowano łącznie 8,36 mln zł.

Sprawa pomnika Ofiar Deportacji Mieszkańców Górnego Śląska do ZSRR w 1945 r. ciągnie się od wiosny 2017 roku. Wtedy został ogłoszony konkurs na jego koncepcję, który został rozstrzygnięty w listopadzie tego samego roku. I nagroda trafiła do Michała Dąbka z Krakowa i Jana Kuka z Katowic. Zwycięzcy mają już za sobą jedną realizację w strefie kultury. Są autorami pomnika Henryka Sławika i Józefa Antalla, znajdującego się obok Międzynarodowego Centrum Kultury. – To rozwiązanie – w porównaniu z innymi – urzekło nas tym, że posiada pewną intymność, która z kolei sprzyja refleksji nad wydarzeniem, które warto pamiętać – uzasadniał wybór komisji architekt Ryszard Jurkowski z SARP Katowice.

Założenie było takie, że dużych rozmiarów pomnik będzie wykorzystywał skarpę biegnącą wzdłuż al. Roździeńskiego. Przestrzeń będzie widoczna od strony alei i Parku Boguckiego. Całość będzie otwierał plac z kostki kamiennej z zatopionymi szynami, biegnącymi równolegle do ul. Dobrowolskiego. Dalej pojawią się dwie bryły z napisem „Wywiezionym na wschód 1945-1948”, które będą przypominały bramę wykonaną ze stali rdzewiejącej. Za „bramą” znajdą się schody, którymi będzie można wejść nad umieszczone w zamkniętej przestrzeni  kamienie jasnego koloru.

Wszystko miało kosztować około 1,2 mln zł i być gotowe we wrześniu 2018 roku. Potem jednak zaczęły się schody.

Okazało się, że pomnik znacznie zdrożał. Projektanci przygotowali koncepcję, która miała kosztować około 7 mln zł. Władze miasta były w szoku. Nie takie były oczekiwania.  –  Rzeczywiście, jest kwestia dopracowania z autorami pomnika tzw. modelowania w terenie, czyli przesunięcia, tak żeby jak najmniej czynności trzeba było wykonać przy przebudowie infrastruktury podziemnej. Tam jest linia wysokiego napięcia, która idzie w ziemi. Tak więc musimy tak popracować, tak pomanewrować, żeby przeróbek było jak najmniej – mówił nam w październiku 2019 roku prezydent Katowic Marcin Krupa.

Ostatecznie jednak kosztów pomnika nie udało się znacząco ograniczyć. Wręcz przeciwnie.

W przetargu na wyłonienie wykonawcy pomnika, który został ogłoszony 1 kwietnia 2021 roku, wartość inwestycji została oszacowana na 6 273 527,84 zł netto, czyli około 7,5 mln zł brutto.

Wpłynęły cztery oferty i tylko jedna mieściła się w zakładanym budżecie. Wprawdzie urząd miasta rozstrzygnął przetarg na początku lipca 2021, ale jedna z firm odwołała się od jego wyników. Była to firma, która zaproponowała kwotę o około 1 mln zł wyższą niż ta, którą wybrało miasto. W swoim odwołaniu do Krajowej Izby Odwoławczej argumentowała, że konkurent zaproponował rażąco niską cenę w odniesieniu do dwóch pozycji zawartych w specyfikacji przetargowej. – Sprawa była problematyczna, jak to zwykle przy odwołaniach. Uzyskaliśmy zapewnienie oferenta, że jest w stanie zrealizować całe zadanie, mimo tych dwóch nisko wycenionych pozycji – tłumaczył Adam Kochański, naczelnik wydziału inwestycji UM Katowice.

Drugi powód złożenia odwołania przez jednego z oferentów dotyczył kwestii opodatkowania robót VAT-em. Odwołujący przekonywał, że należy rozdzielić opodatkowanie VAT-em przy terenach zielonych i robót kubaturowych. – KIO przychyliła się do tej argumentacji, która była inna niż naszej komisji przetargowej, i nakazała nam powtórzyć ocenę ofert – informował Kochański.

Ostatecznie przetarg został unieważniony, bo oferta drugiej w kolejności firmy była za droga.

Nowy przetarg został ogłoszony 28 października z terminem składania ofert do 16 listopada. Wykonawca będzie miał za zadanie m.in. przeprowadzić wycinkę drzew i krzewów, wykonać roboty ziemne, konstrukcyjno-budowlane, zagospodarować teren, posadzić nowe drzewa i krzewy oraz wykonać trawniki, rozebrać stare nawierzchnie drogowe i zrobić nowe z wykorzystaniem asfaltu, kostki brukowej i krat polietylenowych.

Przypomnijmy, wiosną ubiegłego roku, kiedy rozpoczynała się epidemia koronawirusa, władze Katowic zrezygnowały z budowy pomnika. Chodziło o uniknięcie dużego wydatku przy niepewnej sytuacji związanej z koronawirusem. Pomnik miał zostać zrealizowany najwcześniej w latach 2023-24.

Jednak kilka miesięcy później rząd rozdzielił pieniądze z Funduszu Inwestycji Lokalnych. To taka tarcza antykryzysowa dla samorządów. Katowice dostały w pierwszym rozdaniu 51,81 mln zł. 7,2 mln zł z tej kwoty zostało przeznaczonych na pomnik. Wywołało to wielkie kontrowersje. Oburzeni byli radni opozycji, oburzeni byli mieszkańcy. Jednak prezydent zdania nie zmienił. – Może nawet dobrze się stało, że cała Polska o tym mówi, bo może ktoś w końcu sięgnie do historii i dowie się, co to takiego była Tragedia Górnośląska – przekonywał podczas sesji rady miasta prezydent Katowic.

Pomnik to pomysł dyrektora katowickiego oddziału IPN. Wsparcie dla idei jego budowy wyraził też abp Wiktor Skworc.

W 1945 roku na przymusowe roboty do ZSRR wywieziono nawet 45 tys. mieszkańców Górnego Śląska. Według szacunków nawet 30% wywiezionych nie przeżyło, a większość ocalałych powróciła do domów do 1949 roku.


Tagi:

Komentarze

  1. Andrzej 8 listopada, 2021 at 2:40 pm - Reply

    Kolejny pomnik ? Naprawdę nie ma pilniejszych potrzeb w Katowicach ?

Dodaj komentarz

*
*