Reklama

Hotel w Katowicach rozdawał gościom stopery, bo nie mogli spać przez hałas z klubu na Mariackiej

Łukasz Kądziołka
Mieszkańcy centrum Katowic nie dają się zagłuszyć klubowi DoSopotu. Dzisiaj złożyli petycję do urzędy miasta. Podpisali się pod nią również pracownicy hotelu, który notuje starty przez głośnych sąsiadów.

Trwa walka mieszkańców o spokój w centrum Katowic. Jak mówią, jeden z klubów skutecznie zatruwa im życie. Weekendowe noce oznaczają dla nich głośną imprezę za oknem. Tak klub DoSopotu stara się przyciągać klientów. Hałas z dyskotek odbywających się na ogródku przy ul. Tylnej Mariackiej nie daje spać osobom mieszkającym po drugiej stronie torów, m.in. przy ul. Wojewódzkiej, ul. Reymonta, ul. Kobylińskiego, ul. Dąbrowskiego i ul. Francuskiej. Dwa tygodnie temu mieszkańcy postanowili działać. Odbyło się spotkanie na jednym z podwórek i kilka osób zaczęło zbierać podpisy. Dzisiaj petycję podpisaną przez ponad 100 osób mieszkańcy złożyli do urzędu. – Liczymy na reakcję ze strony miasta. Myślę, że to jest dość sporo, bo to są podpisy osób z zaledwie kilku budynków z naszej ulicy i okolicy. Nie zbieraliśmy podpisów od każdej z osób mieszkających pod danym numerem adresowym. To jeden podpis na jeden lokal – mówi Krzysztof Banasiak, mieszkaniec ul. Wojewódzkiej i inicjator protestu.

W protest dotyczący działalności klubu znajdującego się przy ul. Mariackiej 17 włączył się też hotel przy ul. Mariackiej 15. Tak głośne sąsiedztwo jest od długiego czasu bardzo kłopotliwe. – Z problem mierzymy się właściwie od roku 2019. Wtedy właściciel tego lokalu organizował te imprezy w piwnicy. Już wówczas musieliśmy ze względu na hałas wyłączać część pokoi – mówi Anna Chwałko, dyrektorka Best Western Hotel Mariacki. Odkąd dyskoteki przeniosły się na zewnątrz, jest jeszcze gorzej. Pojawiały się skargi ze strony gości hotelowych, obiekt był coraz gorzej oceniany. Nic nie dawały też próby podejmowania rozmowy z właścicielami klubu i kamienicy.  – Na 46 pokoi muszę wyłączać 11. Jest to dla mnie olbrzymia strata – mówi Chwałko i dodaje, że goście za niedogodności otrzymywali zaproszenia na określone kwoty do wykorzystania w restauracji i zniżki na kolejne noclegi. Doraźnie obsługa proponowała stopery. Dyrektorka hotelu wylicza, że te koszty można liczyć w dziesiątkach tysięcy złotych.

Na razie znacznie mniej mogą zapłacić właściciele klubu DoSopotu. Niebawem ma zostać ogłoszony wyrok w sprawie zakłócania porządku publicznego. Jeśli sąd uzna, że klub jest odpowiedzialny za hałas, to grzywna może wynieść 5 tys. złotych. W przygotowaniu jest też kolejny pozew. Na razie mieszkańcom pozostaje dzwonienie na policję i nadzieja, że miasto zajmie się problemem.


Tagi:

Komentarze

  1. Marcin Kamyk Kamiński 4 lipca, 2021 at 8:42 pm - Reply

    Przykre jest mieszkać w okolicy takich miejsc. Imprezowicze sobie rano pójdą, a mieszkańcy będę musieli zostać z tym problemem do kolejnej dyskoteki. Katowice już dawno przestały być miastem do mieszkania.

Dodaj komentarz

*
*