Od kilkunastu tygodni z rozkładów jazdy masowo wypadają kursy autobusów komunikacji miejskiej. Pasażerowie stoją na przystankach i mogą się tylko denerwować, bo informacja o tym, że autobus nie podjedzie pojawia się najczęściej albo tuż przed planowaną godziną odjazdu, albo już po. ZTM nie ma na razie systemowego rozwiązania tego problemu, więc po prostu wycina niektóre kursy, zanim zrobią to sami przewoźnicy. Poza tym, organizator komunikacji zawiesił kursowanie kilku linii.
O problemach z obsługą “swoich” linii przez PKM Katowice piszemy od kilku tygodni. Z miejskiej spółki, której prezesem został niedawno były przewodniczący zarządu KZK GOP Roman Urbańczyk, odchodzą kierowcy. Narzekają na niskie zarobki i trudne warunki pracy. Jak z kolei tłumaczą przedstawiciele PKM Katowice, kiedy pandemia koronawirusa wyhamowała, kierowcy wrócili do branży turystycznej.
Jak informowaliśmy 22 lipca, tylko w ciągu tygodnia od 14 do 21 lipca PKM nie zrealizował ponad 350 kursów. Na przystanek nie podjeżdżały wtedy m.in. linie nr 12, 910 czy 29. Sytuację miało poprawić zatrudnienie zewnętrznej firmy, która tymczasowo “dostarczy” kierowców. Jednak PKM Katowice nadal nie obsługuje wszystkich kursów, które powinien.
Jak wynika z danych przekazanych nam przez ZTM, w lipcu PKM Katowice nie zrealizował w sumie ponad 18 000 tzw. wozokilometrów. Przy prawie 1,5 mln zaplanowanych wozokilometrów, 18 tysięcy może się wydawać niewiele (1,2%), ale dla pasażerów konkretnych linii (zwłaszcza 910) nie ma to większego znaczenia.
Jak się okazuje, duże problemy z obsługą kursów ma też PKM Tychy. W lipcu tyski przewoźnik nie zrealizował około 1,9 tys. wozokilometrów. W ostatnim tygodniu (9-15 sierpnia) obydwa PKM-y odwołały łącznie 356 kursów. Za każdym razem powodem był brak kierowców. W związku z tym, że nie zanosi się na szybką poprawę, ZTM postanowił wprowadzić rozwiązanie, które raczej pasażerów nie zadowoli. – Biorąc pod uwagę możliwości kadrowe naszych przewoźników, we współpracy z operatorami przygotowujemy zmiany w rozkładach jazdy. Po ich wprowadzeniu będzie realizowana mniejsza liczba kursów na najmniej popularnych liniach, co umożliwi wdrożenie planu naprawczego. Część zmian zaczęła obowiązywać w piątek – mówi Michał Wawrzaszek, rzecznik prasowy ZTM.
Zmiany wprowadzone 13 sierpnia dotyczą linii S, 33, 65 i M18.
Na linii S zawieszone zostały następujące kursy: 7:03 z Mąkołowca, 7:40 ze Żwakowa, 8:16 z Mąkołowca.
Linie 33 i 65 zostały zawieszone.
Żeby zminimalizować utrudnienia związane z zawieszeniem linii 33, linia M18 będzie kursowała według zmienionego rozkładu jazdy, zakładającego włączenie do obsługi przystanków: Reta Hipermarket, Borowa Wieś Świetlica, Paniówki Skrzyżowanie, Gliwice Okrężna.
Z kolei od dzisiaj (17 sierpnia) wprowadzona została zmiana rozkładu jazdy linii 297, polegająca na zmniejszeniu częstotliwości kursowania autobusów w dni robocze.
Żeby uniknąć takich sytuacji w przyszłości, w nowych umowach z przewoźnikami znajdzie się zapis, zgodnie z którym ZTM będzie mógł zlecić obsługę kursów na danej linii więcej niż jednemu podmiotowi. Będzie to możliwe, bo po rozstrzygnięciu ogłoszonego w lipcu przetargu ZTM będzie zamawiał pulę wozokilometrów, a nie obsługę konkretnej linii.
Zacznijcie płacić ludziom, to będzie wszystko jak trzeba. Praca w PKM jest dla pasjonatów, dotyczy nie tylko kierowców, ale i pracowników technicznych. Cienka kasa ludzie odchodzą. Teraz by potrafić naprawić nafaszerowany autobus elektronika trzeba mieć wiedzę, a ta kosztuje. Nikt za darmo nie będzie robił.
A jakim prawem ZTM tnie kursy? To tak sobie można ciąć jak się chce? A może by tak pensje różnych prezesów dyrektorów pociąć? Po co w zarządzie tyle osób? Wystarczy chyba jedna osoba do zarządzania, a resztę za biurka wyrzucić zrobić kat.D i niech jeżdżą. Płacimy podatki z naszych podatków są finansowane kursy autobusowe więc chyba mamy prawo dojechać do pracy, szkoły do lekarza czy do baru. Mamy jedne z najdroższych biletów w Polsce, nawet w Warszawie, gdzie komunikacja prężnie działa bilet kosztuje 3,20, a u Nas 4zł, skandal!!! Porównajmy PKM Jaworzno, za 5zł bilet 24 godzinny, autobusy elektryczne, nawet jak nie masz biletu to wsiadasz do autobusu i masz automat na bilety, a w ZTM nie dość, że bilety drogie , to nie ma gdzie kupić biletów, jeszcze autobusy likwidują. Może by tak pomyśleć o zmianie zarządu? Było KZK GOP były absurdy jakich mało, teraz jest ZTM miało być lepiej jest jeszcze gorzej.
PKM Tychy po cięciach ma dalej problem, ale było nie było to ZTM ich uraczył dodatkowymi 10-12 brygadami do obsłużenia. Ten problem będzie wracał, bo wszyscy się koncentrują na gaszeniu pożarów, ale nikt nie szuka podpalacza. Archaiczne rozkłady, które także generują dodatkowe brygady, a z drugiej strony miasta nie są zainteresowane lepszym dotowaniem, bo ważniejsze jest topienie pieniędzy w pomnikach, którymi będzie się można pochwalić na wyborach.
Może bramę postawią za 100tys zallll
Skoro nie ma pieniędzy w budżecie dla kierowców, może warto byłoby zapytać mieszkańców czy wolą sezonowe rowery miejskie w kwocie 4,5 mln zł za pół roku ( 1000 rowerów ) , czy raczej kursujące autobusy.
I jedno i drugie!
Może pytanie czy chcemy pomników, Tour de Pologne lub klub piłkarski od siedmiu boleści?
I bardzo dobrze. Po takiej nagonce na kierowców po wypadku w Katowicach, niech teraz zapier…ą na nogach. I jeszcze to powitanie “Dzień dobry potencjalny zabojco”.
No właśnie. Problemem rowery za 4,5 mln, ale wiadukt za 100 mln już nie.
Zgadzam się, stadion -porażka, tylko że na autobusy i rowery to jeden budżet (wydział komunikacyjny chyba jest ) i łatwiej przesunąć pieniądze z jednego na drugi.