W tym tygodniu tematów dostarczyli nam głównie katowiccy radni. Ale zajrzymy też do Bytomia. Z okazji przypadającego w sobotę prima aprillis, przedstawimy najbardziej żenujące żarty. Miłej lektury.
Radni bez formy
W piątek zostało oficjalnie otwarte boisko w dzielnicy Wełnowiec. To projekt z Budżetu Obywatelskiego. Pierwszy mecz rozegrali: młodzież Wełnowca i drużyna ludzików Michelin, zwana dla niepoznaki urzędem miasta. W tej drugiej zagrali m.in. wiceprezydent Waldemar Bojarun i kilku radnych. Mamy duży problem, żeby wskazać kto prezentuje najmniej sportową sylwetkę. Ścisła czołówka to na pewno Maciej Biskupski, ale ostatniego słowa nie powiedział radny Damian Stępień. Sławomirowi Witkowi, naczelnikowi wydziału edukacji i sportu też chyba ostatnio brakuje czasu na sport. Z kolei wiceprezydent Waldemar Bojarun, zrzucił w ostatnich miesiącach dobrych parę kilo i już coraz bardziej przypomina posturą środkowego napastnika, którym zawsze chciał być. Wrzucamy kilka zdjęć, żeby każdy mógł sam zdecydować kto najbardziej nadaje się na ludzika Michelin.
Najbardziej żenujące żarty na prima aprillis
Jak co roku, konkurencja jest duża. Przez wielu rzeczników prasowych i PR-owców prima aprillis wykorzystywane jest, nie wiedzieć czemu, do wypuszczania informacji, które mają być śmieszne, zaskakujące, ciekawe. Jakie są? Oceńcie sami.
Naszym zdaniem, pierwsze miejsce za najbardziej żenujący żart bezapelacyjnie dla rzecznika Uniwersytetu Ekonomicznego Marka Kiczki. Pan Marek rozesłał do mediów taką informację: Uroczyste otwarcie lądowiska na dachu bud. CNTI Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Ha ha ha, nie mogliśmy przestać się śmiać. Ale to nie był koniec, bo w mailu znalazła się dokładna rozpiska co i kiedy ukaże się na stronie UE. Tak więc w sobotę o godz. 9 miał się pokazać news o lądowisku (nie wiemy czy tak się stało, bo nie mogliśmy się przestać śmiać od piątku). Z kolei dzień później o tej samej porze miało zostać opublikowane sprostowanie. Jakby to powiedzieć, jak się nie ma pomysłu, to lepiej udawać, że prima aprillis nie ma.
Drugie miejsce, choć po zaciętej walce, dla biura prasowego Urzędu Miasta Katowice. Na Twitterze opublikowana została informacja, że na Rynku będą nie prawdziwe, a sztuczne palmy. Ha, ha, ha, świetny żart, pycha, pycha. Administrator konta na TT chyba nie za bardzo wierzy w inteligencję swoich obserwatorów, bo na końcu wpisu umieścił datę 1.04 i jeszcze emotikon ;). Bardziej łopatologicznie się nie dało. Kiedy dzień później w tym samym miejscu ukazało się sprostowanie, kamień spadł nam z serca. Okazało się, że tylko żart był plastikowy, palmy będą prawdziwe.
Jak już wspomnieliśmy, walka o drugie miejsce była zacięta. Ostatecznie ostatni stopień podium w konkurencji najbardziej żenujących żartów przyznaliśmy Radiu Katowice. Otóż, rozgłośnia wysiliła się na aż dwa “żarty”. Pierwszy mówił o tym, że Ed Sheeran (podobno jakaś gwiazda) przyjechał do Katowic, żeby nagrać w Radiu Katowice dwie piosenki. Spotkał się też z prezydentem Katowic. W tym miejscu nie wysilimy się nawet na komentarz. Drugi żart radia dotyczył tego, że audycje miałby prowadzić syntezator mowy. A ktoś by zauważył?
Radny żartuje z GKS-u
Najlepszym żartem i to dwa dni przed prima aprillis popisał się radny Krzysztof Pieczyński. Podczas sesji powiedział, że w tym sezonie piłkarze GKS-u Katowice mają dużą szansę na awans do ekstraklasy. Piłkarze też się musieli z tego zaśmiać, zwłaszcza po sobotniej porażce u siebie 1:2 z Podbeskidziem Bielsko-Biała.
Napieralski w Katowicach
Żeby nie było, że z radnego Pieczyńskiego tylko żartujemy. Za wychwycenie błędów w jednej z uchwał rady miasta należą mu się słowa uznania. Radny zauważył, że co najmniej dwie ulice w Piotrowicach napisane zostały z błędem. Zamiast Kostki-Napierskiego było Kostki-Napieralskiego, a zamiast Suberlaka był Superlak. Ten Napieralski to nas dziwi, bo już raczej w polityce jest skończony, ale Superlak nawet nam się podoba.
Piotr Uszok rozdaje karty
Niby publicznie go coraz mniej. W katowickim samorządzie żadnej funkcji już nie pełni, ale to on będzie miał decydujący głos w sprawie obsadzenia stanowiska prezesa Tramwajów Śląskich, po tym jak Tadeusz Freisler poinformował, że nie chce już kierować spółką. Zapewne Piotr Uszok odebrał już kilka telefonów w sprawie załatwienia posady. Jak tylko się dowiemy od kogo odebrał, od razu damy wam znać.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia
Leszek Jodliński został powołany przez zarząd województwa śląskiego na dyrektora Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu. Oczywiście to żaden news, bo przecież przez ostatni rok był pełniącym obowiązki dyrektora i nikt głośno większych uwag do jego pracy nie zgłaszał. Znacznie ciekawszy jest czas, na jaki marszałek powierzył mu kierowanie bytomską placówką. Otóż, Jodliński będzie dyrektorem przez 7 lat. Został wybrany bez konkursu. Przypomniała nam się sytuacja sprzed ponad dwóch lat, kiedy to w podobnych okolicznościach na 7 lat dyrektorem Muzeum Śląskiego została Alicja Knast. Leszek Jodliński nie szczędził wtedy mocnych słów, nazywając m.in. decyzję ówczesnego zarządu województwa kpiną. Jak to zawsze trzeba uważać co się publicznie mówi i pisze. Nigdy nie wiadomo kiedy będzie się miało pecha zostać bez konkursu na 7 lat dyrektorem muzeum.
MIKSER