Reklama

Ze szpitala do aresztu. 74-latek został zatrzymany w związku z wybuchem gazu w Szopienicach

fot. KWP w Katowicach

Ł. K.
Policja zatrzymała mężczyznę, który może być odpowiedzialny za wybuch gazu w Szopienicach. Mąż i ojciec kobiet, które zginęły w katastrofie usłyszał zarzuty i ze szpitala trafił do aresztu.

Jedna osoba zatrzymana po wybuchu gazu w kamienicy w Szopienicach. Jak poinformowała Komenda Wojewódzka Policji w Katowicach, w piątek funkcjonariusze doprowadzili 74-letniego mężczyznę na przesłuchanie do nadzorującej śledztwo Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Zatrzymany może mieć związek z eksplozją, która doprowadziła do śmierci dwóch kobiet w wieku 69 i 41 lat. To żona i córka 74-latka, z którymi mieszkał w budynku plebanii parafii Ewangelicko-Augsburskiej przy ul. Bednorza 20. Sam został poważnie ranny w katastrofie. Przez długi czas przebywał w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Stamtąd trafił prosto do aresztu.

Śląscy kryminalni zebrali materiał dowodowy który świadczy o tym, że może mieć on związek z wybuchem gazu w kamienicy. Jak informuje Polska Agencja Prasowa, mężczyźnie przedstawiono zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa wybuchu gazu ziemnego, co zagrażało życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach oraz doprowadzenia do eksplozji, w wyniku której doszło do częściowego zawalenia się budynku, co spowodowało śmierć dwóch osób, a trzy inne doznały obrażeń ciała. Mężczyzna nie przyznał sie do winy, ale złożył wyjaśnienia. Podczas piątkowego posiedzenia Sąd Rejonowy Katowice-Wschód w Katowicach przychylił się do wniosku prokuratury i aresztował 74-latka na okres 3 miesięcy.

Wybuch mógł być rozszerzonym samobójstwem

Do wybuchu gazu na ul. Bednorza doszło 1,5 miesiąca temu. O godz. 8:30 huk eksplozji słyszało setki mieszkańców Szopienic. Połowa dwukondygnacyjnego budynku plebanii parafii Ewangelicko-Augsburskiej zawaliła się. Mimo bardzo szybkiej reakcji świadków wybuchu i służb, po kilku godzinach poszukiwań pod gruzami znaleziono ciała dwóch kobiet. Okazało się, że to 69-letnia matka i jej 41-letnia córka, które zamieszkiwały jeden z lokali kamienicy.

 

Dwa dni później telewizja Polsat ujawniła treść listu pożegnalnego, który do redakcji programu Interwencja miały wysłać przed tragicznymi wydarzeniami ofiary wybuchu. Wynikało z niego, że wybuch był zaplanowanym rozszerzonym samobójstwem, a powodem tej decyzji konflikt z ks. Adamem Maliną, proboszczem parafii w Szopienicach. O tym sporze opowiadał wyemitowany w maju 2020 roku materiał w programie Interwencja. Ksiądz Malina został pozwany przez rodzinę D. mieszkającą wtedy w lokalu na parterze kamienicy przy ul. Bednorza 20. Chodziło o to, że jedna z dwóch ofiar wybuchu (zginęły matka i córka) przez kilkanaście lat pracy jako kościelna nie miała opłacanych składek ZUS. Jak tłumaczył w programie Polsatu duchowny, w zamian za pracę rodzina D. mogła mieszkać w budynku plebanii. Jednak pod wpływem sporu pastor miał podejmować próby eksmisji rodziny. 

Do doniesień dotyczących listu pożegnalnego odniosła się katowicka prokuratura. – Prokurator bierze pod uwagę różne wersje zdarzenia, musimy na początkowym etapie zakładać różne możliwości. W tej sprawie już od początku prowadzenia tego postępowania znana była prokuratorowi informacja o tym, że jest możliwy konflikt pomiędzy jedną z rodzin mieszkającą w tym budynku a proboszczem parafii – mówiła Marta Zawada-Dybek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Tuż po wybuchu pojawiały się relacje, które świadczyły o tym, że tego dnia w kamienicy był wyczuwalny zapach gazu. Wszyscy lokatorzy plebanii mieli otworzyć okna z wyjątkiem osób mieszkających na parterze, które zginęły w wybuchu. Gaz w budynku został zakręcony, a na miejsce miał zostać wezwany instalator, który nie zdążył dojechać przed eksplozją.


Tagi:

Komentarze

  1. Dd 11 marca, 2023 at 6:46 pm - Reply

    Terrorysta. Powinni skazać go przykładnie.

Dodaj komentarz

*
*