Reklama

Prokuratura nie wyklucza, że ofiary wybuchu w Szopienicach popełniły rozszerzone samobójstwo

Ł. K.
Nie pozostało nam nic innego jak rozszerzone samobójstwo. (…) Z cmentarza komunalnego nawet Malina nas nie wyrzuci”. To fragment listu, pożegnalnego który miały wysłać ofiary wybuchu w Szopienicach m.in. do redakcji programu Interwencja w telewizji Polsat. Prokuratura dopiero sprawdza, czy pismo jest prawdziwe.

Nie milkną echa wybuchu gazu w budynku plebanii parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Szopienicach. W poniedziałek kolejny wątek w tej sprawie ujawniła telewizja Polsat. Jak napisano na stronie internetowej programu Interwencja, redakcja otrzymała list pożegnalny od ofiar wybuchu. Pierwsze informacje były zdawkowe. Początkowo zacytowano tylko krótki fragment pisma. „Nie pozostało nam nic innego jak rozszerzone samobójstwo, a tabletki nasenne pozwolą nam odejść skutecznie i po cichu. Z cmentarza komunalnego nawet Malina nas nie wyrzuci”. Malina to ks. Adam Malina, proboszcz parafii w Szopienicach.

Materiał dotyczący trwającego kilka lat konfliktu pomiędzy nim a rodziną D. został w maju 2020 roku wyemitowany w programie Interwencja. Ksiądz Malina został pozwany przez rodzinę D. mieszkającą wtedy w lokalu na parterze kamienicy przy ul. Bednorza 20, która zawaliła się w piątek po wybuchu gazu. Chodziło o to, że jedna z dwóch ofiar wybuchu (zginęły matka i córka) przez kilkanaście lat pracy jako kościelna nie miała opłacanych składek ZUS. Jak tłumaczył w programie Polsatu duchowny, w zamian za pracę rodzina D. mogła mieszkać w budynku plebanii. Jednak pod wpływem sporu pastor miał podejmować próby eksmisji rodziny. O tym, że chce się jej pozbyć napisał ktoś w liście przesłanym do redakcji Polsatu. Jak się okazuje, otrzymały go również inne redakcje. Wczoraj katowicka prokuratura nie komentowała tych doniesień. Dzisiaj przekazała, że prokurator prowadzący śledztwo wiedział o konflikcie.

Prokurator bierze pod uwagę różne wersje zdarzenia, musimy na początkowym etapie zakładać różne możliwości. W tej sprawie już od początku prowadzenia tego postępowania znana była prokuratorowi informacja o tym, że jest możliwy konflikt pomiędzy jedną z rodzin mieszkającą w tym budynku a proboszczem parafii. Ta informacja, która ukazała się w mediach nie była nieznana prokuratorowi – mówi Marta Zawada-Dybek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Katowicach. List został przez prokuraturę zabezpieczony. Jednak trwają ustalenia dotyczące jego autora. Na razie prokuratura nie potwierdza, ani nie zaprzecza, że mogło dojść do rozszerzonego samobójstwa.

Tuż po wybuchu pojawiały się relacje, które świadczyły o tym, że w piątek w kamienicy był wyczuwalny zapach gazu. Wszyscy lokatorzy plebanii mieli otworzyć okna z wyjątkiem osób mieszkających na parterze, które zginęły w wybuchu. Gaz w budynku został zakręcony, a na miejsce miał zostać wezwany instalator, który nie zdążył dojechać przed eksplozją. Na razie nowego światła na sprawę nie rzuciła przeprowadzona dzisiaj w zakładzie medycyny sądowej sekcja zwłok kobiet, które zginęły. Konieczne będą dodatkowe badania toksykologiczne i histopatologiczne, które już zostały zlecone przez prokuratora prowadzącego śledztwo.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*