NOWE MIEJSCE Burgery kojarzą się z mięsem, ale oni postanowili zrobić je inaczej. W niewielkim lokalu w centrum Katowic można zjeść wege burgery. Właściciele chcą przekonać innych, że fast food może być równie smaczny bez mięsa. Jednak w Nieinaczej mile widziani są również mięsożercy.
Wszystko bez mięsa, ale przyrządzone tak, jak normalny burger. Nowy lokal przy ul. Mariackiej Tylnej 13a to pomysł dwóch kolegów. Kamil i Przemek znają się od wielu lat, razem grają w zespole. Obaj nie jedzą mięsa. – Pomyśleliśmy, że jeśli w Warszawie jest taki boom, to trzeba tę lukę wypełnić w Katowicach – mówi Kamil. Chłopaki chcą pokazać, że burger niekoniecznie musi być z mięsem. Jednak są otwarci również na mięsożerców. Cieszą się, że mogą przekonać ludzi do roślinnej diety.
Całe menu stworzyli sami. Seitan, soczewica, falafel i tofu to 4 najważniejsze składniki ich burgerów. Chociaż nie mają doświadczenia w gastronomii, to długo eksperymentowali, żeby stworzyć coś, co będzie im smakowało. – Staraliśmy się, zeby nasze burgery nie były przekombinowane. Postawiliśmy na smak – mówi Przemek. Ten faktycznie dobrze imituje mięso. Teraz można samemu spróbować efektów ich pracy i na miejscu zobaczyć jak powstają burgery. Otwarta kuchnia, miejsc w środku i leżaki na zewnątrz, muzyka i luźna atmosfera to ich pomysł na Nieinaczej. Chłopaki zapowiadają, że menu będzie się zmieniało co jakiś czas i już planują uruchomienie usługi jedzenia na dowóz.
Nieinaczej jest otwarte w poniedziałki i niedziele od 12 do 20, od wtorku do czwartku w godz. 12-21. Z kolei w piątki i soboty wege burgera można zjeść do późna. Lokal jest czynny od 12 aż do północy.
burger wegański? nigdy nie jadłam,a brzmi ciekawie, ale obawiam się że burgerów z zajazdu country nie pobiją za nic:) jednak mięsko robi robotę w takiej bułce no i od razu człowiek jest bardziej syty a co za tym idzie-szczęśliwszy;)
Pyszne jedzonko, zdrowo i niedrogo! Byłam sceptyczna ale zostałam pozytywnie zaskoczona 🙂
Ciekawe czy robią bez glutenu i bez soi i bez soczewicy i bez strączkowych (takich jak fasola i groch) i (bez śladówek)
Mięsożercy są miłe widziani. Tylko po co maja przychodzić tam, gdzie jest “imitacja mięsa” skoro w mieście pełno lokali gdzie zjedzą prawdziwego burgera?
Bo niektórzy lubią kosztować nowych rzeczy?