W Nikiszowcu stanie ławka, która w założeniu ma promować czytanie książek. Sama ma bowiem kształt książki i znajduje się na niej cytat Kazimierza Kutza. To pomysł radnego Jarosława Makowskiego, który chciałby, żeby podobne ławki stanęły w każdej dzielnicy. Pierwsze reakcje na ten pomysł nie są jednak pozytywne.
Zaprojektowanie i wykonanie ławki kosztowało około 20 000 zł. Koszty pokrył Zakład Zieleni Miejskiej. To jednak pomysł radnego Koalicji Obywatelskiej. – Jeden z projektów o który zabiegałem od dawna dotyczy stworzenia w Katowicach ławek, które promowałyby czytelnictwo, a zarazem kojarzyły się z poszczególnymi dzielnicami naszego miasta. Żeby były wygodne, ale przybliżały też śląskich twórców. Zaczynamy nasz projekt od Nikiszowca. Zaczynamy od słów Kazimierza Kutza, którego 3 rocznica śmierci przypadnie 18 grudnia – napisał na FB Makowski.
Ławkę zaprojektowała katowicka artystka A. Lipka. Kiedy radny KO pochwalił się gotowym już rezultatem jej pracy, internauci byli bezlitośni. Ławka nie przypadła im do gustu. Pojawiły się komentarze, że takie ławki są bardzo niewygodne, a poza tym wyglądają “koszmarnie” i “nieestetycznie”. Dodatkowo komentujący zwracali uwagę na to, że lepiej pieniądze wydać na zakup książek do miejskiej biblioteki. Zwłaszcza, że MBP co roku musi pozyskiwać pieniądze na książki z Budżetu Obywatelskiego.
Jak mówi Jarosław Makowski, o gustach się nie dyskutuje. – Nie znam się na projektowaniu. Jeśli okaże się, że taki projekt ławki się nie spodoba i nie przyjmie, nie będę się upierał, żeby stanęła w każdej dzielnicy. Być może wystarczą tabliczki z cytatem. Chodzi o to, żeby stworzyć coś spójnego – mówi Makowski. Dodaje, że 23 kwietnia, czyli w Światowym Dniu Książki, będzie chciał zorganizować przy ławce z cytatem Kutza publiczne czytanie książek. W planach jest też utworzenie zewnętrznej biblioteczki, do której każdy będzie mógł przynieść i zabrać z niej książkę.
Ławka z cytatem Kazimierz Kutza ma zostać “odsłonięta” 18 grudnia w pobliżu kościoła pw. św. Anny.
Może i o gustach się nie dyskutuje, ale 20 tysięcy za takie coś to lekka przesada.
Zewnętrzne biblioteczki to też chybiony pomysł. Będzie tam makulatura.
Nie lepiej już powalczyć o dotację na rozwój istniejącej sieci bibliotecznej?