Podczas debaty na temat przyszłości Spodka Wojciech Kuśpik, prezes firmy zarządzającej halą i Międzynarodowym Centrum Kongresowym powiedział, że chce zostać również operatorem Hali Gliwice. Dodał, że chciałby w Gliwicach organizować imprezy na kilkanaście tysięcy ludzi, a w Spodku mniejsze, na 5-8 tys. Taka deklaracja może dziwić. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, co prezes PTWP mówił kiedy starał się o koncesję na Spodek i MCK.
Przypomnijmy, Spodkiem i MCK chciały zarządzać dwie firmy: PTWP Event Center i HKO. Udziały w tej drugiej spółce miały Międzynarodowe Targi Poznańskie. Kiedy trwała ostra rywalizacja o koncesję, Wojciech Kuśpik oficjalnie i w kuluarach mówił, że źle by się stało, gdyby miasto wybrało HKO, bo przecież Poznań nie pozwoli, żeby najlepsze imprezy trafiły do Katowic. Wtedy firma, która miałaby dwa centra konferencyjne była zła. Teraz jedna firma mająca pod sobą dwie główne hale w regionie będzie dobra?
PRZECZYTAJ TEŻ: HKO odpuszcza. Nie będzie zaskarżenia umowy na zarządzanie Spodkiem i MCK
Nie da się tego racjonalnie i logicznie wytłumaczyć. Prezes Kuśpik mówi o współpracy, metropolii i korzyściach dla obydwu miast. Tyle, że nawet mało dziecko wie, że Gliwice od dawna “grają na siebie”. Zupełnie nie czują się częścią aglomeracji, poza tym mają duży kompleks Katowic. Zresztą, świadczy też o tym decyzja prezydenta Zygmunta Frankiewicza o budowie hali, która będzie największa w województwie (mimo braku unijnego dofinansowania). Gdzie wtedy było myślenie aglomeracyjne i współpraca? Bardzo prawdopodobne jest, że Hala Gliwice nie będzie w stanie na siebie zarobić. Podobnie jak nie zarabia na siebie Spodek. Dlatego PTWP Event Center dostanie co roku od miasta 5 mln zł dopłaty do utrzymania Spodka. Ile dostanie w Gliwicach? Tym na razie nikt się nie chwali.
Wojciech Kuśpik mówi, że w Gliwicach chciałby organizować większe imprezy – nawet na 15 tys. widzów. Spodek służyłby wtedy za arenę mniejszych wydarzeń. Takich, w których udział weźmie 5-8 tys. osób. Dla laika brzmi to nawet rozsądnie. W końcu większa hala bierze większe, mniejsza mniejsze wydarzenia i wszyscy są zadowoleni. Nie tak szybko. Przecież jednym z atutów Spodka jest jego bezpośrednie połączenie tunelem z Międzynarodowym Centrum Kongresowym. Patrząc w ten sposób, robi się miejsce dla kilkunastu tysięcy ludzi. Ale zakładam, że prezes PTWP ma na myśli imprezy sportowe i koncerty. Biorąc pod uwagę pazerność związków sportowych, Gliwice nie są na straconej pozycji w pozyskiwaniu takich wydarzeń jak siatkarska Liga Światowa czy wszelakie mistrzostwa w tej dyscyplinie. Do tego piłka ręczna czy koszykówka. A gdzie zaśpiewałby np. Robbie Williams (który już kiedyś w Spodku występował)? Tam gdzie może go posłuchać 11 000, czy tam gdzie jest 15 000 miejsc? Niech więc Wojciech Kuśpik nie mówi o współpracy, bo tej nigdy nie będzie. Będzie za to konkurencja. I nie chodzi tu nawet o czysty rachunek ekonomiczny, ale o względy ambicjonalne lokalnych samorządowców.
Byłoby to bardzo dziwne, gdyby prezes PTWP tego nie widział. Jestem jednak przekonany, że widzi doskonale i ma głęboko przemyślany plan. W nim na końcu zawsze musi pojawić się zysk, nawet jeśli dla którejś hali (a właściwie miasta) będzie to oznaczało stratę.
Przepraszam, ale kompletnie nie rozumiem tezy tekstu. Spodek wg Wikipedii ma 11 500 miejsc. Jeśli postawi się scenę na której ma zagrać Robbie Williams to liczba miejsc spada pewnie do ok. 6000. Jakie znaczenie ma tutaj MCK? Robbie Williams ma grać w przejściu podziemnym, aby zwiększyć liczbę miejsc?
Spodek został podobno “zniszczony” podczas remontu, gdy usunięto możliwość podwieszania nagłośnienia pod sufit. W związku z czym nigdy tu już nie zagrają zespoły klasy Metallica czy Deep Purple. Chyba każdy realizator dźwięku w regionie to wie.
Co więc ma z tym wspólnego chęć PTWP Events do zarządzania inną, większą halą? Chyba oczywiste, że chcą zarabiać pieniądze i organizować największe w regionie wydarzenia. Spodek i MCK nawet razem nie zawsze dają taką szansę. To nie PTWP Events budowało te obiekty i zatwierdzało plan remontu Spodka.
Trafne spostrzeżenia. Zanim zaczną przejmować wszystkie obiekty, żeby doić miejską kasę tu i tam, niech najpierw zorganizują choć jeden wyprzedany koncert w Spodku. Sobotnie pseudo urodziny pokazały, że prawie połowa miejsc była pusta. Zestaw grajków nie był zły, ale o tej imprezie nikt nie wiedział. Może więc niech najpierw się nauczą zarządzać i docierać do ludzi, a potem myślą o kolejnych podbojach w regionie.