Toaleta na Tylnej Mariackiej jest gotowa od kilku miesięcy, ale nadal nie można z niej korzystać. Cały czas jest problem z jednym elementem.
Automatyczny szalet obok przejścia pod torami między ulicami Wojewódzką a Dworcową stanął w lutym. Wraz z wiatą śmietnikową był to ostatni element przebudowy tej ulicy. Już w maju pisaliśmy o tym, że toaleta jest gotowa, to znaczy przeszła odbiory techniczne. Wtedy Dawid Kwiecień z Katowickiej Agencji Wydawniczej informował, że „konieczne jest wyłonienie jej operatora w drodze przetargu”. Operatorem zostało Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej jako lider konsorcjum, ale faktycznie obsługą dwóch toalet zajmie się firma usługowa Caro Monika Mucha z Makowic. Za 14 miesięcy obsługi toalety na Tylnej Mariackiej, a także w pawilonie na Rynku, miasto zapłaci ok. 1 mln zł brutto. Zgodnie z planem, toaleta miała zacząć działać od 1 lipca.
Problem z terminalem
Tak się jednak nie stało. Obiekt przy ul. Tylnej Mariackiej nadal jest ogrodzony. Urząd miasta wyjaśnia, że powodem jest umieszczony przy wejściu do szaletu terminal płatniczy. „Ze względu na proces weryfikacyjny dotyczący rozliczania płatności bezgotówkowych sprawy formalno-prawne się przedłużają. Toaleta udostępniona zostanie niezwłocznie po zakończeniu formalności. Podkreślić należy, że obecnie miasto nie ponosi kosztów za utrzymanie szaletu przy ul. Tylnej Mariackiej” – informuje Sandra Hajduk, rzeczniczka prasowa UM Katowice.
Automatyczna toaleta składa się z kabin – damskiej, męskiej i dla osób niepełnosprawnych. Jest także wyposażona w opuszczany przewijak dla niemowląt. Za skorzystanie z toalety będzie można zapłacić kartą zbliżeniową, telefonem lub monetami. Opłata wyniesie 2 zł. Co ważne, automat wrzutowy nie wydaje reszty. Zaprojektowanie oraz budowa toalet i zespołu pojemników kosztowało 1 230 000 zł brutto, czyli prawie pół miliona więcej niż planowano. Mimo to, od prawie pół roku nie udało się jej uruchomić.
Wizualizacja a rzeczywistość
Wiatę i toaletę realizował jeden wykonawca, ponieważ Katowickie Inwestycje umieściły je w jednym przetargu. Wydawało się, że będą one miały inny wygląd. Zarówno budynek toalety, jak i zespół pojemników na odpady miał być pokryty stalą corten. Z tego materiału są m.in. wykonane elementy małej architektury obok NOSPR oraz ażurowa obudowa stacji trafo na ul. Dworcowej. Jak pisano w warunkach przetargu, „kolor stali nawiązuje do znajdującego się tuż obok przejścia podziemnego, które zaczyna się historycznym wejściem wybudowanym z różowego piaskowca”.
To była jednak tylko koncepcja, która nie doczekała się realizacji. – W trakcie procesu inwestycyjnego i jeszcze przed ogłoszeniem przetargu na realizację w trybie zaprojektuj i wybuduj, zdecydowano jednak o rezygnacji ze stali corten, co zostało też uwzględnione w Programie Funkcjonalno-Użytkowym, dołączonym do dokumentacji przetargowej – mówi Dawid Kwiecień w imieniu Katowickich Inwestycji.
Zamiast tego użyto tynku akrylowego z elementami z blachy, żeby „ujednolicić wygląd obiektów w tej lokalizacji”.
Ktoś chyba na znak protestu “walnął” dzisiaj krupę pod tym ogrodzonym kiblem.
Obrzydliwe, ale może to jakiś rodzaj artystycznego performance’u 😀
To wielka tragedia, że w tej niezwykłej katowickiej inwestycji ciągle nie można zrobić… krupy 😀
1 mln zł za utrzymanie toalety przez 14 miesięcy?
71 tysięcy na miesiąc.
“Czy tam z kranu w kiblu będzie płynąć Johny Walker”
W Internecie jest ogłoszenie że owa firma szuka pracowników (sprzątaczki) niepełnosprawnych za minimalną krajowa.
Doliczając dofinansowywanie z PFRONu to lekką ręką co miesiąc miasto sponsoruje pani Monice Musze nowe auto na własność.
dolicz do tego jeszcze zarobek za korzystanie z toalety – to pójdzie na to minimalne wynagrodzenie
Zamieńsięz nią. Albo Ożeń się z nią jak już tak się rozmażyłeś, whisky w “sraczu” i co miesiąc nowe auto 😀
Pewnie chodzi o utrzymanie toalety w pionie