Plac Wilhelma Szewczyka stał się placem Marii i Lecha Kaczyńskich nie tylko z nazwy. Dzisiaj zdemontowano tabliczkę z nazwą dawnego patrona i zamontowano nową. Prezydent Katowic nie kryje zdziwienia.
W godzinach porannych urzędnicy wojewody i firma działająca na jego zlecenie wymieniła tabliczkę na placu Marii i Lecha Kaczyńskich. Oprotestowana już kilka lat temu decyzja o zmianie nazwy była spowodowana wejściem w życie tzw. ustawy dekomunizacyjnej. Po wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego z marca 2019 roku formalnie plac nosił nazwę Marii i Lecha Kaczyńskich. Mimo to do tej pory w niektórych miejscach można było spotkać się z różnymi oznaczeniami placu przed dworcem kolejowym. Jednak tabliczka z nazwą „plac Wilhelma Szewczyka” pozostawała nienaruszona aż do dzisiaj. Teraz zamiast niej pojawił się „plac Marii i Lecha Kaczyńskich”.
PRZECZYTAJ TEŻ: Urzędnik wojewody zdemontował tabliczkę z nazwą placu Wilhelma Szewczyka w Katowicach. Nowa tabliczka „Plac Marii i Lecha Kaczyńskich” jest niezgodna z Systemem Informacji Miejskiej
Rzecznik prasowy wojewody argumentuje, że Katowice nie dostosowały się do wyroku sądu, więc postanowiono miasto wyręczyć. Wykonano zarządzenie zastępcze. – Zaniechania nie było, informowaliśmy, że w odpowiednim czasie takich zmian prawdopodobnie dokonamy – mówi Marcin Krupa. Jak widać, miasto ze zmianami się nie spieszyło.
Nic dziwnego, bo prezydent nadal nie zgadza się z decyzją wojewody. – Jasno i wyraźnie wskazywaliśmy nasze argumenty, że nic nie może się zmieniać bez wiedzy naszych mieszkańców i bez decyzji naszych mieszkańców. Tak jest z kwestią nazewnictwa placów i ulic w naszym mieście. Doszło do sytuacji, do której z punktu widzenia prawnego musiało kiedyś dojść – mówi Krupa. Podkreślił, że forma i sposób oznakowania jest niezgodny z wdrażanym od zeszłego roku Systemem Informacji Miejskiej. Co ciekawe, zmiana SIM jest realizowana dzięki dofinansowaniu z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Prezydent oczekuje, że wojewoda wymieni tablicę na zgodną z projektem, który wybrali w ankiecie mieszkańcy. Choć miasto Śląskiemu Urzędowi Wojewódzkiemu nie pomogło, ponieważ mimo prośby przesłanej już w grudniu zeszłego roku nie udostępniono parametrów technicznych miejskich tabliczek.
Miejmy nadzieję, że ten niudolny błazen, czyli dr deptak nie będzie w kolejnej kadencji “służył” ludziom – szkoda wywalać w błoto tyle publicznych pieniędzy. Krupa nie zna umiaru w rozwalaniu miejskiego budżetu. Musi odejść!!!
jak Krupa nie kryje zdziwienia to może niech zapyta swoich koalicjantów z PIS, Najlepiej swojego wi-ce, pana Skibę. On wszystko wytłumaczy.
Miesięcznicę Macierewicza pod pomnikiem pamietamy Mr. kruszok, zmiana flagi przed wyborami niczego nie zmienia