W Katowicach wciąż brakuje miejsc dla wszystkich, którzy chcieliby posłać dzieci do publicznego żłobka. Dlatego władze miasta podjęły decyzję, a radni ją przegłosowali, o zwiększeniu dofinansowania do opieki nad dziećmi w żłobkach prywatnych. Jednocześnie, w uchwale rady miasta znalazł się zapis o górnej kwocie, jaką może pobierać od rodzica żłobek korzystający z dotacji. Jednak Regionalna Izba Obrachunkowa zakwestionowała to rozwiązanie. Miasto będzie się od tej decyzji odwoływać, ale na razie wymagać górnej granicy opłat niej może.
Pomysł był prosty. Nie mamy wystarczającej liczby miejsc w swoich żłobkach, to będziemy dopłacać prywatnym więcej niż do tej pory. Kwota dofinansowania wzrosła z 400 do 600 zł. Plan katowickich urzędników zakładał, że dotację dostaną tylko te żłobki, które nie będą pobierać od rodziców więcej niż 300 zł miesięcznie (+wyżywienie). Wcześniej górna granica wynosiła 400 zł.
Nowe przepisy zakwestionowała Regionalna Izba Obrachunkowa, która orzekła, że uchwała rady miasta nie może zawierać zapisu dotyczącego maksymalnej opłaty pobieranej od rodziców przez żłobek. Oznacza to, że od 1 września podmiot prowadzący żłobek będzie otrzymywał od miasta dotację miesięczną w wysokości 600 zł na każde dziecko objęte opieką, ale jednocześnie wysokość opłaty pobieranej od rodziców lub opiekunów prawnych będzie zależał wyłącznie od żłobka.
Miasto zapowiedziało, że wniesie skargę na rozstrzygnięcie nadzorcze RIO do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach. Wniesienie skargi nie wstrzymuje jednak decyzji RIO. – Wystąpiliśmy do podmiotów prowadzących żłobki z apelem, by pomimo decyzji Regionalnej Izby Obrachunkowej, dzięki zwiększonym środkom od miasta, nie pobierały od rodziców więcej niż 300 zł za miesiąc. Tym samym zostanie zachowana pierwotna intencja naszej uchwały. Wierzymy, że nasz apel spotka się z pozytywnym odzewem– mówi Małgorzata Moryń-Trzęsimiech, naczelnik wydziału polityki społecznej Urzędu Miasta Katowice.
Różnica pomiędzy opłatami w publicznych i prywatnych żłobkach w Katowicach jest duża. W tych miejskich pobyt dziecka kosztuje 150 zł miesięcznie, a przy rodzeństwie 75 zł za dziecko. Do tego 5 zł za wyżywienie dziennie. W prywatnych opłaty wahają się od kilkuset złotych to nawet ponad tysiąca.
Szanowny Panie 900 zł dopiero będzie -na razie jest to tylko informacja prasy, placówki nie dostały jeszcze żadnej informacji na ten temat -więc ja operuje danymi na dzień dzisiejszy. Stanowisko Pana jednak jak widze jest takie – likwdujme prywatne bo to zło i złodziejstwo . A może proszę państwa dać jednakową szanse wszystkim – utrzymajmy miejsce w żłobku na jednakowym poziomie tak w prywatnym jak i państwowym , ustalmy wówczas ,że opłaty wszędzie będą wynosić np 200 zł i wówczas to rodzic będzie miał wybór do której placówki pośle swoje dziecko. Dlaczego to, nie rodzic ma ustalić rynek usług. Myślę ,że do takiej sytuacji jednak nigdy nie dojdzie – bo absolutnym pewnikiem dla mnie jest to ,że żłobki miejskie byłyby na straconej pozycji. pozdrawiam
Szanowni Państwo
Swego rodzaju manipulacją jest podawanie tylko różnic w wysokości opłat Przedstawienie tematu , jakoby Państwowy żłobek był dla rodziców taki tani, a prywatny bardzo drogi – bo właściciel na pewno żeruje na rodzicach wykorzystując sytuacje na rynku.
Fakty są jednak inne. Podstawą rozmowy powinna być kwota bazowa, którą miasto Katowice powinno podać a mianowicie -ile kosztuje tak naprawdę utrzymanie jednego miejsca w żłobku miejskim. Zakładam ,że ( optymistycznie) ok 1300 zł ( zwracam rodzicom uwagę ,że miasto płaci za wszystko- media, opał, kuchnia, pracownicy, remonty, modernizacje itp. ). Koszt utrzymania miejsca w żłobku niepublicznym kształtuje się na podobnym poziomie. Dlaczego więc urzędnicy uważają ,że niepubliczna placówka musi utrzymać się za kwotę 800 zł ???? . Dodatkowym problemem jest także to ,że oferta żłobków niepublicznych jest znacznie bogatsza- są prowadzone w wielu placówkach zajęcia z dogoterapii, muzykoterapii, angielskeigo. Zatrudnia się logopedów, psychologów- a opłata za te dodatkowe zajęcia też ma się zmieścić( zdaniem miasta) w tych 800 zł – bo żadnej innej dodatkowej opłaty nie można pobrać. Prosze o informacje na jaki cud gospodarczy powinien liczyć właściciel prywatnej placówki???? żeby rachunek ekonomiczny wyszedł chociaż na 0 . Zapyta ktoś -więc jakim cudem te placówki fukcjonują? . Sekret tkwi w funduszach unijnych – większość żłobków powstała, ze wsparcia funduszy unijnych, Zagwarantowano tam pokrycie części kosztów utrzymania, wyposażenia, ale Szanowani Państwo nic nie trwa wiecznie- te środki wkrótce przestaną trafiać do tych placówek i co wówczas??? będą się one musiału utrzymać w 100 % same i nie zrobią tego za 800 czy nawet 900 zł.
I nie chodzi tu o zysk jaki czerpią właściciele tych placówek ( bo tak naprawde nie są one wcale rentowne) tylko o koszt jakie trzeba zapewnić na ich utrzymanie. Każdy z nas jako pracownik chce zarabiać dużo , więc opiekunka w żłobku też – ma pod opieką max 8 dzieci a w przypadku dzieci mniejszych 5. Proszę przeliczyć ile powinien zapłacic rodzic jesli opiekunka zarabia 2900 brutto (czyli tylko 2000 tyś na rękę) koszt pracodawcy to 3493,92 – jeśli podzielimy to na 8 dzieci to juz koszt tylko jednego pracownika = 436 zł , a gdzie takie sytuacje jak urlopy wypoczynkowe czy L4 kiedy trzeba na to miejsce mieć innego pracownika , któremu też w tym samym czasie trzeba zaplacić bo nie ma mowy o łączeniu grup czy ” zakazie przychodzenia do żłobka -bo ciocia jest chora” . Gdzie dodatkowo czynsz, media itp . Tak wygląda zwykły prosty rachunek ekonomiczny i z wizją miasta ,że tam musi być tanio ( bo przecież mogą nie dostać nic ) niestety właściele tych placówek się nie zgadzają.
Uważam ,że zwykła dziennikarska rzetelność powinna skłonić dziennikarzy do głębszej analizy tego tematu takze w interesie wszystkich mieszkańców Katowic którzy korzystają i będa korzystać z usług żłobków nie tylko zresztą w tym mieście. Jedno z miast regionu przyjeło kiedys inna politykę i myślę ,że bardzo słuszną, Koszt utrzymania miejsca w żłobku w mieście to np 1200 zł – jesli prywatny właściciel pobrał od rodziców kwotę 400 zł to miasto dotowało mu różnice w wysokości 800 zł , jeśli pobrał 800 zł dostał od miasta 400 itd . Rodzic wówczas miał większy wybór -czy chce iść do publicznego czy państwowego bo koszty prawie się zrównały ,albowiem utrzymanie placówki było dla wszystkich jednakowe a dyrektor nie miał interesu w pobieraniu wyższych opłat od samych rodziców. Życzę trzeźwego osądu powyższego problemu.
W ciągu najbliższych kilku lat liczba miejsc w miejskich żłobkach jeszcze się zwiększy, więc problem będzie mniejszy. Może poza problemem, który będą mieć właściciele prywatnych żłobków. Poza tym skoro mowa o manipulacji, to skąd się bierze kwota 800 zł, powtórzona kilkukrotnie w komentarzu? Przecież 600 zł dotacji z miasta + 300 zł od rodziców = 900 zł. Do tego dochodzą koszty wyżywienia, których nie wlicza się w te 300 zł. I robi się wspomniane około 1200 zł, chyba że coś przeoczyłem, ale nie sądzę.