Mieszkańcy jednego z podwórek w Nikiszowcu postanowili zadbać o najbliższe otoczenie. Przy pomocy spółdzielni mieszkaniowej w nawiezionej ziemi posadzili rośliny. Chcieli też zainstalować zbiorniki na deszczówkę, ale nie zgodził się na to wojewódzki konserwator zabytków.
– Zainwestowaliśmy w rośliny, nawiezioną ziemię i trzeba to jakoś podlewać – mówi Marcin Dworak, mieszkaniec Nikiszowca. Przy współpracy z Hutniczo-Górniczą Spółdzielnią Mieszkaniową mieszkańcy urządzili zieleniec na jednym z wewnętrznych dziedzińców w Nikiszowcu. Posadzone zostały m.in. kwiaty i rośliny pnące. – Część roślin kupiłem za swoje pieniądze, bo zależy mi na wyglądzie najbliższego otoczenia. Problem jednak w tym, że nie zawsze pada deszcz, a rośliny musimy podlewać. Noszenie wody z domu jest mocno problematyczne. Chcieliśmy więc zainstalować pojemniki na deszczówkę, tak jak robi to przy swoich budynkach np. Komunalny Zakład Gospodarki Mieszkaniowej – mówi Dworak.
Z racji tego, że osiedle Nikiszowiec wpisane jest do rejestru zabytków, HGSM zwróciła się o uzgodnienie montażu pojemników do wojewódzkiego konserwatora zabytków. Odpowiedź była jednak odmowna. – Na dziedzińcach zabytkowego osiedla robotniczego Katowice – Nikiszowiec, wpisanego do rejestru zabytków oraz uznanego za Pomnik Historii, wprowadzanie zbiorników na wodę deszczową, typu beczki lub pojemniki naziemne – nie jest dopuszczalne pod względem konserwatorskim – elementy te wpływałyby negatywnie na wygląd zabytkowego osiedla i dysharmonizowałyby zabytkowe otoczenie – napisał Łukasz Konarzewski, Śląski Wojewódzki Konserwator Zabytków.
Dodał, że “pod względem konserwatorskim możliwe byłoby np. wykonanie dużych, zbiorczych zlewni wody deszczowej, usytuowanych pod ziemią, z możliwością wykorzystania tej wody np. do podlewania terenów zielonych“.
– Przecież tu zupełnie nierealne. Takie podziemne zbiorniki kosztują miliony. Swoją drogą, to ciekawe, że niewielkie pojemniki na deszczówkę, które miałyby stać na wewnętrznych dziedzińcach, dysharmonizowałyby zabytkowe otoczenie, a np. popisany bazgrołami niemal każdy ajnfart już tego otoczenia nie dysharmonizuje – denerwuje się Marcin Dworak.
Na nasze pytania w sprawie pojemników na deszczówkę w Nikiszowcu, dostaliśmy taką samą odpowiedź jak HGSM. – Akceptowalne byłoby np. wykonanie dużych zlewni wody deszczowej usytuowanych pod ziemią, z możliwością m.in. wykorzystywania tej wody do podlewania terenów zielonych. Jest zatem możliwe uzyskanie pożądanego przez mieszkańców efektu bez szkodliwej ingerencji w wygląd zabytkowego układu urbanistycznego – odpowiedział nam Mirosław Rymer, rzecznik prasowy WKZ.
Główne zadanie “konserwatora” zabytków – niewiele robić, a jeśli już to najważniejsze by utrudniać ludziom życie.
Oczywiście wszechobecny syf, który można tam oglądać już nie przeszkadza.
Czy syf jest równie zabytkowy?
Konserwator ma rację. Inaczej to pojawią się zbiorniki na wodę, na nich klimatyzatory a na górze proponuję dodać anteny satelitarne a potem co kto jeszcze chce
Przez przesady z tymi milionami. Pamiętacie program oczko+? Większości osób udało się zamknąć całą inwestycję w kwocie dotacji czyli 5 tys złotych. Nie były to jakieś małe bączki na wodę.
Myślę, że mieszkańcy mogliby się starać dotację na taki zbiornik.
Bez przesady z tymi milionami. Bardzo duży podziemny zbiornik na wodę, to koszt max. kilku tys. PLN. Do tego jakaś pompa, prace budowlane (w kopanie w ziemię), powinno się zamknąć w 20-30 tys. PLN.
Z jakimś dofinansowaniem małym ze strony Miasta żaden problem.
kosz na śmieci, który tam stoi jakoś nie przeszkadza w zabytkowym charakterze, plac zabawa zlokalizowany nieopodal również, sorry, ale wymagania konserwatorów są czasem naprawdę kuriozalne, ważniejsze jest gromadzenie wody, czy ochrona cegieł?
Zabytek zabytkiem ale bez przesady. Pan Marcin ma rację, jakoś “niezabytkowe” bazgroły na ścianach zabytków konserwatorowi zabytków nie przeszkadzają a jest ich tam wszędzie pełno, ale już zbiornik na deszczówkę jest wielkim problemem. Dobrze, że mieszkańcom Nikisza pozwalają posiadać i parkować samochody na placach. Bo idąc tokiem myśli konserwatora mieszkańcy powinni mieć co najwyżej zabytkowe automobile a najlepiej jeździć dorożkami.
A wracając do podziemnego zbiornika na wodę to może pan konserwator ufunduje mieszkańcom taki zbiornik, najlepiej z własnej kieszeni.