Katowice nie chcą być kojarzone jako miasto nacjonalizmu. Pod taką nazwą odbędzie się jutrzejszy marsz skrajnie prawicowych środowisk. Prezydent miasta otrzymał list, pod którym podpisała się m.in. wicemarszałek Senatu. Prawnicy przygotowują pozew, a na ulicach pojawiły się plakaty.
Od kilku dni głośno jest o zaplanowanym na sobotę marszu nacjonalistów. Sama zapowiedź manifestacji budzi bardzo duże emocje. W internecie krąży petycja dotycząca wydarzenia pod nazwą “Katowice miastem nacjonalizmu” organizowanego przez Nacjonalistyczny Górny Śląsk. Ponadto do urzędu trafił list w tej sprawie zaadresowany do prezydenta Marcina Krupy.
“Pragniemy wyrazić swój głęboki niepokój i oburzenie faktem, że na ulicach Katowic demonstrować będzie grupa, której – jak wynika z udostępnianych przez nią publicznie treści – zdecydowanie bliżej jest do szowinizmu niż nacjonalizmu. (…) na zdjęciach grupy widać krzyże celtyckie oraz osoby w koszulkach „White race” (biała rasa). Mamy wobec tego uzasadnione obawy, że przemarsz będzie okazją do głoszenia treści faszystowskich lub nawoływania do nienawiści wobec osób reprezentujących mniejszości.” – czytamy w piśmie.
Pod listem podpisała się m.in. wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka, wykładowcy uniwersyteccy i osoby reprezentujące różne organizacje społeczne. Dzisiaj miasto poparło inicjatywę. “Popieramy tezy listu skierowanego w tej sprawie do Prezydenta przez Mieszkańców Katowic. Dlatego oświadczam, że złożymy do sądu pozew przeciwko organizatorom zgromadzenia o naruszenie dóbr i dobrego imienia naszego Miasta poprzez posługiwanie się przytoczonym hasłem” – odpowiedział w swoim oświadczeniu wiceprezydent Bogumił Sobula, który dzisiaj wziął też udział w konferencji w tej sprawie. Wyraził swój sprzeciw wobec nazwy wydarzenia. – Bardzo nas boli to hasło i teza, która przyświeca temu zgromadzeniu. Katowice to miasto oparte na szacunku, na tolerancji, na wzajemnym poszanowaniu odmiennych poglądów – mówił wiceprezydent i zapowiedział złożenie do sądu pozwu przeciwko organizatorom zgromadzenia o naruszenie dóbr i dobrego imienia. Zapewnił, że miasto jest zdeterminowane, aby tę sprawę wyjaśnić. – Nie ustąpimy, nie można w ten sposób definiować Katowic – powiedział Sobula.
List do władz miasta podpisał też Jarosław Gwizdak, który w wyborach w 2018 roku walczył o fotel prezydenta Katowic. Jako były sędzia nie jest pewien czy chciałby orzekać w tej sprawie. Jednak nie ma wątpliwości, że miasto ma podstawy do złożenia pozwu. – Taka wypowiedź w przestrzeni facebookowej jest także wypowiedzią w przestrzeni publicznej. Poza tym jej zasięg czasem jest znacznie większy – mówi Gwizdak. Chodzi o ochronę wizerunku miasta. – Jeżeli miasto chce być miastem ogrodów, miastem tolerancji, miastem przyjaznym, miastem spotkań – co często też podkreśla prezydent Krupa – to trudno, żeby było miastem nacjonalizmu – tłumaczy przewodniczący dzielnicowej rady w Koszutce.
Na ulicach Katowic można już zauważyć antyfaszystowskie plakaty, napisy i naklejki. Kontrmanifestacja zorganizowana przez lewicowe środowiska odbędzie się na placu Sejmu Śląskiego o godz. 13.00. Wtedy też ma ruszyć marsz nacjonalistów. Policja nie ujawnia trasy, którą przejdą jego uczestnicy. W obu wydarzeniach ma wziąć udział nie więcej niż 150 osób.
Podstawowe prawo gwarantowane w konstytucji to wolność zgromadzeń. Jednym przeszkadzają narodowcy a innym autonomiści, procesje religijne czy marsze LGBT. Sąd i miasto nie powinny w prawo do zgromadzeń absolutnie ingerować. Ja osobiście zarówno lewaków z antify jak i prawaków narodowców ubrałabym w pomarańczowe kubraczki i zagonił do prac społecznych. Może ciężka praca na świeżym powietrzu wybiłaby chociaż części z nich głupotę z głowy.
Szkoda że nie ma takiego oburzenia jak są manifestacje skrajnie lewackich organizacji.