Operacja trwała 7 godzin i zakończyła się w środku nocy. Sześciu lekarzy walczyło o uratowanie skóry głowy i karku 7-letniej dziewczynki, której maszyna w warsztacie samochodowym w Zabrzegu koło Pszczyny oderwała skalp. Operacja się udała, ale kluczowe dla dalszego procesu gojenia będą najbliższe dni.
Informacja o wypadku dotarła do lekarzy z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach we wtorek około godz. 18.30. Lotnicze Pogotowie Ratunkowe dzwoniło z pytaniem o możliwość transportu do Katowic 7-letniej dziewczynki bez skóry głowy. Godzinę później dziecko było już w centrum urazowym dla dzieci w GCZD. O pomoc lekarze z Katowic poprosili kolegów z Centrum Onkologii w Gliwicach. W operacji uczestniczył zespół prof. Adama Maciejewskiego i dr. hab . Łukasza Krakowczyka.
Przyszycie skóry do głowy i karku było możliwe, bo fragment ciała został dobrze zabezpieczony przez ratowników. O tym czy operacja przyniesie oczekiwane skutki, będzie można mówić za kilka tygodni. Kluczowe dla dalszego procesu gojenia się ran są najbliższe dni. Jak mówią lekarze, dziewczynka jest w stanie stabilnym. Przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej, a kiedy pozwoli na to jej stan zdrowia, zostanie przeniesiona na oddział chirurgiczny.
Jeśli wszystko będzie dobrze się goić, jest szansa, że na głowie nie zostaną zbyt duże ślady wypadku, a włosy odrosną.
Rodzina nie wyraziła zgody na podanie przez lekarzy dokładnych okoliczności wypadku. Sprawę bada policja.