Reklama

Część twarzy zrobiona z kości nogi. Nowatorska operacja w Katowicach

Lekarze biorący udział w operacji: prof. Iwona Niedzielska i dr Daniel Szram z pacjentką Iwoną Hinz

Szymon Kosek
Skomplikowany zabieg przeprowadzili lekarze ze Szpitala Klinicznego im. Andrzeja Mielęckiego w Katowicach. W miejsce usuniętego fragmentu żuchwy wszczepili pacjentce kawałek kości strzałkowej.

O tym, że zmaga się z nowotworem żuchwy, Iwona Hinz dowiedziała się 30 września 2014 roku. Na operację czekała trzy miesiące. W styczniu 2015 roku wykonano zabieg polegający na wycięciu części żuchwy po lewej stronie oraz części węzłów chłonnych szyi. W miejsce ubytku lekarze wprowadzili płytkę rekonstrukcyjną. Jednak efekt nie był zadowalający. Mimo częściowej poprawy wyglądu zewnętrznego, pacjentka wciąż miała problemy z jedzeniem i mówieniem.
Jak mówi prof. Iwona Niedzielska  ze Szpitala Klinicznego im. Andrzeja Mielęckiego w Katowicach, na więcej pozwolił nowy sprzęt. – Mamy wykwalifikowanych lekarzy, którzy kształcili się m.in. w Wiedniu, Zurychu oraz Instytucie Onkologii w Warszawie. To jednak nie wystarczy. Do kolejnego zabiegu mogliśmy przystąpić dopiero po zakupieniu przez dyrekcję szpitala ultrasonografu Dopplera i specjalnego mikroskopu.

Zielone światło do drugiej operacji dały lekarzom wyniki badania histopatologicznego. Zabieg przeprowadzony został 20 września tego roku. – Zależało nam, by efekt był na jak najwyższym poziomie, dlatego byliśmy starannie przygotowani. Dzięki specjalnej technologii wykonaliśmy dokładny model brakującego kawałka żuchwy. Pozwoliło nam to od razu wyciąć odpowiedni fragment z kości strzałkowej, by później nie tracić czasu na jego modelowanie.
Oprócz tego przy połączeniach naczyń krwionośnych, zamiast szwów chirurgicznych, lekarze wykorzystali tytanowe pierścienie. Dzięki nim operacja trwała 0 2/3 krócej, choć i tak zajęła 8 godzin.

Nie obyło się bez komplikacji. Po otwarciu nogi okazało się, że kość strzałkowa pacjentki jest cieńsza niż spodziewali się lekarze. Dlatego zdecydowali o wprowadzeniu w trakcie operacji trzech dodatkowych implantów. – Ich wprowadzenie po wygojeniu wszczepionego elementu byłoby znacznie trudniejsze, a to od nich zależy późniejsze założenie protez zębowych – tłumaczy Niedzielska.

Sama pacjentka jest z pracy lekarzy bardzo zadowolona. – Czuję się lepiej niż myślałam, że będę się czuć. Chodzę, łatwiejsze jest dla mnie jedzenie. Bardzo lubię sport i mam nadzieję do niego powrócić. Oprócz tego, chcę po prostu żyć i się uśmiechać – mówi Iwona Hinz.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*