Urzędnicy w Katowicach są już gotowi do otwarcia szkół, przedszkoli i żłobków. W mieście będzie możliwe funkcjonowanie placówek według trzech ustalonych wariantów.
Informację o powrocie dzieci do szkół przekazał w tym tygodniu Dariusz Piontkowski, minister edukacji narodowej. – Chcemy, aby dzieci mogły bezpiecznie wrócić do szkół, dlatego też wyraźnie mówimy to, o czym wspomniał pan premier, główny inspektor sanitarny czy minister zdrowia. Chcemy, żeby takim podstawowym modelem pracy w nowym roku szkolnym był ten tradycyjny model, w którym dzieci spotykają się z nauczycielami – mówił Piontkowski podczas środowej konferencji. Placówki miałyby zostać uruchomione tak, jak zwykle – 1 września. Wszystko zależy jednak od sytuacji epidemiologicznej w danym regionie. Jeśli będzie taka potrzeba to dyrektor takiej placówki będzie mógł podjąć decyzję o częściowym lub całkowitym przejściu na nauczenie zdalne. Ponadto rząd zadecydował, że nie będzie obowiązku zasłaniania ust i nosa. Związkowcy z okręgu śląskiego ZNP, uważają, że resort za późno bierze się za przygotowania do roku szkolnego 2020/2021. Poza tym, jak mówi Grażyna Hołyś-Warmuz, rzeczniczka śląskiego ZNP, cała odpowiedzialność jest zrzucona na dyrektorów.
W Katowicach miasto już od dłuższego czasu pracuje nad strategią na nadchodzący rok szkolny. Będą trzy warianty funkcjonowania placówek. – Byliśmy gotowi już właściwie w połowie lipca z takimi rozwiązaniami. Oczywiście, chcielibyśmy, żeby wszystko wróciło do normy takiej rzeczywistej, żeby dzieci były w przedszkolu, w szkole, w placówkach, ale mamy też świadomość, że sytuacja jest ciągle dynamiczna i rozwojowa – mówi Grażyna Burek, zastępca naczelnika wydziału edukacji i sportu w UM Katowice. Wariant najbardziej optymistyczny to normalne zajęcia dla dzieci w placówkach. Drugi to praca tzw. hybrydowa, czyli częściowo lekcje na miejscu, a częściowo realizowane zdalnie. Ostatni polegałby na zawieszeniu jednej lub większej liczby jednostek w mieście. Rodzice w Katowicach na razie ostrożnie podchodzą do powrotu dzieci do szkół, przedszkoli i żłobków. Niektórzy, zwłaszcza rodzice młodszych uczniów, obawiają się o zdrowie swoich dzieci. W przypadku uczniów starszych klas, większa część osób chce, aby ich dziecko normalnie uczyło się w szkole.