Na najbliższej sesji radni przegłosują projekt uchwały o zmianach w budżecie i Wieloletniej Prognozie Finansowej. Wprowadzą do tych dokumentów m.in. pieniądze, które Katowice dostały z rządu z tzw. tarczy antykryzysowej. To około 51,81 mln zł. Dużą część tej kwoty, bo 7,2 mln zł, władze miasta chcą przeznaczyć na budowę pomnika, z którego zrezygnowały wiosną.
Kilka tygodni temu na konta gmin w całej Polsce wpłynęły pieniądze z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. To tzw. tarcza antykryzysowa dla samorządów. Miasta i gminy musiały tylko złożyć wniosek, a kwota zależała od liczby mieszkańców. Katowicom przypadło ok. 51.81 mln zł. Pieniądze te muszą zostać wydane na inwestycje do końca 2022 roku.
Na najbliższej sesji radni przegłosują zmiany w budżecie i WPF. Z rządowych pieniędzy mają zostać sfinansowane m.in. zazielenienie ul. Warszawskiej, modernizacja boiska Rapid czy System Identyfikacji Miejskiej. Jednak największa kwota, bo aż 7,2 mln zł, ma zostać przeznaczona na budowę Pomnika Ofiar Deportacji Mieszkańców Górnego Śląska do Związku Sowieckiego w 1945 r., który ma powstać przy Parku Boguckim (na skarpie od strony al. Roździeńskiego). Z tego zadania władze Katowic zrezygnowały wiosną, kiedy wybuchła epidemia koronawirusa. Wówczas budowa została przesunięta w WPF na lata 2023-2024. Teraz jednak ma zostać przyspieszona. Zgodnie z warunkami skorzystania z dofinansowania rządu, pieniądze na inwestycje z RFIL muszą zostać wydane do końca 2022 roku.
Dlaczego miasto chce przeznaczyć ponad 7 mln z rządowego dofinansowania akurat na budowę pomnika? Biuro prasowe UM Katowice na razie nie odpowiedziało na nasze pytania.
Podczas komisji budżetu rady miasta, Katarzyna Staś, naczelnik wydziału rozwoju UM Katowice, powiedziała, że zadania przeznaczone do dofinansowania z rządowej tarczy antykryzysowej zostały wybrane na podstawie dwóch podstawowych kryteriów. – Staraliśmy się przedstawić takie zadania, które były ujęte w Wieloletniej Prognozie Finansowej, a ze względów związanych z sytuacją epidemiczną, zostały odsunięte na lata następne lub takie, o których wiedzieliśmy, że nie mamy środków na realizację, ale które posiadały dokumentację projektową. Na tej liście inwestycji odsuniętych w czasie było m.in. zadanie dotyczące pomnika.
Przypomnijmy, pomnik Ofiar Deportacji Mieszkańców Górnego Śląska do Związku Sowieckiego w 1945 r. to pomysł dyrektora katowickiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Wsparcie dla idei jego budowy wyraził też abp Wiktor Skworc. Zapłacić za wszystko ma jednak miasto. Początkowo radni zarezerwowali na ten cel w budżecie miasta 1,2 mln zł. Szybko okazało się, że to nie wystarczy. Po rozstrzygnięciu konkursu na koncepcję pomnika w listopadzie 2017 roku okazało się, że trzeba dorzucić drugie tyle. To jednak nie koniec. Kosztorys cały czas rósł. Do zagospodarowania jest około pół hektara terenu. To nie tylko „właściwy” pomnik, ale też całe otoczenie. Na dodatek okazało się, że w miejscu, w którym ma powstać, biegnie podziemna linia wysokiego napięcia. Projektanci oszacowali koszt budowy pomnika wraz z przekładką sieci na około 7 mln zł. – Mamy czas, nie chcemy nic robić na szybko. Jeżeli uda nam się tak „wymanewrować” tym pomnikiem, żeby przekładek było jak najmniej, wówczas będziemy wiedzieć jakie są realne koszty tej inwestycji – mówił nam rok temu prezydent Katowic Marcin Krupa.
Pomnik ma powstać na skarpie przy skrzyżowaniu al. Roździeńskiego i ul. Dobrowolskiego. Ma mieć rozbudowaną formę przestrzenną. Ma być widoczny zarówno od strony DTŚ, jak i Parku Boguckiego.
Bardzo dobry artykuł! Dzięki za to, bo potrzeba ludzi żeby takie absurdy nagłaśniali!
Nie wiem co się tak wszyscy czepiają naszych wspaniałych rządzących miastem. Kasę przeznaczona na wyjście z kryzysu przeznaczają na budowę pomnika, więc projektant i właściciel firmy budującej wyjdą z kryzysu. Zawsze mogli puścić kolejna galerie albo deweloperke. Południe Kato to korek 24h, dojazd 8km to ponad godzina. Stawiając pomnik unikniemy korków na północnym wschodzie.
Jeśli będziesz stawiał alternatywę, to zaraz ktoś ci napisze, że pieniądze przeznaczane na budowę drogi lepiej jest przeznaczyć na budowę ścieżki rowerowej. Ktoś inny napisze, że od ścieżki lepszy plac zabaw, a jeszcz ktoś napisze, że zamiast placu zabaw lepszy i tańszy jest wybieg dla psów. W ten sposób zamiast pomnika dostaniesz psi spacerniak. Czy nie lepiej przeznaczać pieniądze na różne cele, nie zapominając też o naszej historii?
Alternatywa jest zawsze, tego nie zmienimy. Dla jednych ważny będzie wybieg dla psów, dla innych plac zabaw. Ale wydawać kasę z tarczy antykryzysowej na pomnik? Chyba znajdą się tysiące propozycji jak lepiej i z korzyścią dla mieszkańców wykorzystać te 7mln. Historia jest bardzo wazna, ale chyba nie tędy droga żeby stawiać pomniki
Dokładnie tak. Historia jest ważna, widać, że wyznajemy te same wartości. A za 7 milionów żadnego korka na południu Katowic nie zlikwidujemy, No chyba ze korek od Szampana. To są grosze w skali miasta. Przebudowa Węzła na Giszowcu miała kosztować 250 mln zł i jest kroplą w morzu potrzeb Katowickich ulic. Więc nie mam nic przeciwko pomnikowi.
A może lepiej za te pieniądze wymienić chociaż część z ponad 6000 pieców węglowych w mieszkaniach komunalnych?
Ciekaw jestem ilu z pytanych wie kogo bądź jakie wydarzenia upamiętniają pomniki znajdujące się na terenie Katowic. Może jakaś uliczna sonda? I najlepiej skupić się na urodzonych po 1980.
Reguła jest taka, że jeśli zapytasz pod kopalnią to każdy będzie wiedział, który pomnik co upamiętnia, a jeśli zapytasz pod Uniwersytetem to prawie nikt nie będzie wiedział. Tak się uczy historii.
Proponuję urzędnika który to wymyślił wysłać na natychmiastowe, przymusowe leczenie psychiatryczne, które powinno zawierać elektrowstrząsy, lobotomię oraz silne psychotropowe wsparcie farmakologiczne. Szanse na wyzdrowienie są niewielkie, ale w ramach idei humanitarności warto spróbować…
Pieniądze z tarczy antykryzysowej na pomnik…no nie wierzę. Zamiast na remont szkoły lepiej by wydali np. na wykupienie jakiś darmowych obiadów dla szkół w katowickich restauracjach, które co trochę Janusze z Wiejskiej zamykają. To pokazuje jak to miasto jest wspaniale zarządzane.
Następne hiper pomysły inernetowych znawców. Restauracje nie są zamknięte. Można korzystać. Nie wprowadzaj ludzi w błąd.
Oooo, znalazł się nasz specjalista od wszystkiego. I pewnie mają tłumy klientów, co? Weź zamknij lepiej dziób.
Nie można ich wydać na obiady. W grę wchodzą wydatki majątkowe.
Jak dla mnie 7 z 52 to ułamek kwoty, około 14%, a nie duża część. A jeśli chcemy koniecznie ocenić to jest to mała część tej kwoty, a nie duża. Wiadomo, że szokującym nagłówkiem zdobywa się czytelnika. Poza tym artykuł wartościowy, Dzięki.
7 z 52 to nie jest duża część? To największa kwota, która ma być wydana z rządowej tarczy na jeden projekt.
Oczywiście. Katowice “pragną” kolejnego pomnika… Hipokryzja.
To nazwać to modernizacją w celu poprawy warunków sanitarno zdrowotnych…
A może lepiej zainwestować te pieniądze w modernizację szkół? dzieci mają tragiczne warunki higieniczno-sanitarne w toaletach szkolnych, poprawa warunków wpłynie na poprawę zdrowia i zmniejszenie zakażeń w szkołach, bo dzieci będą mogły wreszcie zadbać o higienę. Zdecydowanie nie podoba mi się jako mieszkańcowi Katowic wydawanie pieniędzy na pomnik! W dzisiejszych czasach tego typu zbędne wydatki są na prawdę nie na miejscu!
Pieniądz z tarczy nie mogą być przeznaczone na remonty.
“…Środki przekazane przez rząd będzie można wykorzystać na bliskie ludziom inwestycje, m.in. budowę żłobków, przedszkoli czy drogi – a także inne niezbędne lokalnie działania…”
Widocznie ten pomnik jest Miastu niezbędny.
W którym dokumencie jest napisane, że środki z tarczy nie mogą być przeznaczone na remonty?
Znalazłem tylko informacje o tym, że:
“2. Minimalna wartość kosztorysowa inwestycji, finansowanej lub dofinansowanej ze środków, o których mowa w ust. 1 pkt 3, nie może być niższa niż 400 tys. zł.
§ 3. 1. Wsparcie może być przeznaczone wyłącznie na wydatki majątkowe. “
To słowa albo pani skarbnik, albo naczelnik wydziału rozwoju UM Katowice, wypowiedziane podczas dzisiejszej komisji budżetu rady miasta.