Reklama

Baseny otwarte, czyli zamknięte. Kto może wejść na miejskie pływalnie

Grzegorz Żądło
Rządowe decyzje odnośnie zamykania basenów, aquaparków i siłowni wprowadziły chaos w tego typu miejscach. Najpierw premier zakomunikował, że wszystkie obiekty będą zamknięte dla każdego. Potem jednak zmienił zdanie. Co to oznacza w praktyce?

Podczas konferencji prasowej premier poinformował o zamknięciu basenów, aquaparków, siłowni i klubów fitness. Ta decyzja spotkała się z wielką krytyką zarówno właścicieli obiektów, jak i ich użytkowników. Ci pierwsi podkreślali, że to będzie gwóźdź do trumny dla branży, która nie zdążyła nadrobić strat z wiosny. Z kolei osoby, które chodzą na basen czy siłownię nie kryły zdziwienia, bo przecież aktywność fizyczna wpływa na większą zwiększenie odporności organizmu.

Ostatecznie w rozporządzeniu znalazły się przepisy, które umożliwiają pewnym grupom korzystanie z pływalni czy klubów fitness. Tyle że zastosowane w rozporządzeniu pojęcia są mocno nieprecyzyjne.

O ile udostępnienie basenów, aquaparków, siłowni, klubów i centrów fitness pacjentom w podmiotach wykonujących działalność leczniczą czy studentom na uczelniach jest jasne, o tyle wpuszczanie do tych obiektów osób uprawiających sport w ramach współzawodnictwa sportowego, zajęć sportowych lub wydarzeń sportowych, już niekoniecznie. Podobnie jak umożliwienie działalności usługowej ww. miejsc związanej z poprawą kondycji fizycznej.

Mniej więcej wiadomo o co chodziło rządowi. Założenie było takie, żeby ograniczyć liczbę ludzi korzystających z basenów czy siłowni, żeby w ten sposób zmniejszyć ryzyko rozprzestrzeniania się koronawirusa. Teraz jednak nie do końca wiadomo kto może, a kto nie wejść na te obiekty. Niektóre siłownie już zapowiedziały, że będą dla swoich klientów organizować „zawody sportowe„. Chcą więc wykorzystać nieprecyzyjny zapis, żeby się nie zamykać.

Kombinować nie zamierza dyrektor miejskich basenów. Tomasz Szpyrka przyznaje, że zmiana rządowego rozporządzenia w ostatniej chwili mocno skomplikowała sytuację. Przecież całkowite zamknięcie pływalni wiązałoby się z innym zapotrzebowaniem na usługi zewnętrzne, jak ratownicy czy sprzątanie. Dlatego na szybko trzeba było zmieniać podjęte już decyzje. Ta najważniejsza dotyczy klientów indywidualnych. Zgodnie z rozporządzeniem, nie mogą oni wejść na basen. Kto więc może? – Taką możliwość mają szkoły, które korzystają z naszych obiektów w ramach programu „Jak ryba w wodzie”. Wpuszczamy też szkółki, które prowadzą zajęcia nauki pływania – wylicza Tomasz Szpyrka.

W pierwszym przypadku na basenie będzie mogło przebywać do 25 osób. W drugim (przynajmniej na razie) do 16. Zamknięta za jest siłownia na basenie w Burowcu oraz sala do ćwiczeń fitness w Brynowie. W tym drugim obiekcie otwarta będzie sala do gimnastyki, na której zajęcia zorganizowane prowadzi zewnętrzny podmiot. Będzie także można korzystać z sali do gier zespołowych w Burowcu, którą wynajmują zorganizowane grupy.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*