Awaria lokomotywy w pociągu Intercity z Krakowa do Kołobrzegu częściowo sparaliżowała ruch na trasie z Krakowa do Katowic. Ruch odbywał się bowiem tylko jednym torem.
– Moja 65-letnia mama o 7:30 miała wsiąść do pociągu z Katowic do Kołobrzegu. Minęły 3 godziny, a ona cały czas czeka na dworcu. Inni ludzie też czekają na zimnie, bo czas opóźnienia cały czas się zmienia. Najpierw było 40 minut, teraz już 160 i rośnie. Ludzie stoją na peronie, bo nie wiedzą kiedy w końcu pociąg podjedzie – poinformował nas około godz. 10 pan Marek.
Jak się okazuje, powodem opóźnienia tego i innych pociągów na trasie Kraków-Katowice była usterka lokomotywy pociągu 8306 “Malczewski:, do której doszło pomiędzy Krzeszowicami i Zabierzowem.
– Wysłaliśmy na miejsce lokomotywę zastępczą. Potrzebny był czas na jej dojazd i podpięcie do składu. Pasażerowie tego konkretnego pociągu zostali poczęstowani posiłkiem. W związku z tym, że jeden tor był zablokowany, również inne pociągi mają opóźnienie – mówi Cezary Nowak, rzecznik prasowy PKP Intercity.
Pociągi kursowały jednym torem na trasie Kraków-Katowice od godz. 7:15 do 9:42. Pasażerowie, którzy oczekują na pociągi IC w Katowicach muszą się liczyć z tym, że jeszcze przez jakiś czas będą one przyjeżdżać z opóźnieniem.
“Sorry, taki mamy klimat” – nic się nie zmieniło, nadal pasażerowie nie są godni otrzymania informacji, co się dzieje.
Jak oni sobie to wyobrażają? Rzecznik prasowy przekaże informacje prasie, a ta powiadomi (niedoszłych) pasażerów?