Potrącona na przejściu dla pieszych Agnieszka miesiąc po wypadku, który mógł zakończyć się dla niej jeszcze gorzej, nadal przebywa w szpitalu. 17-latka chciałaby umieć samodzielnie siedzieć na swoje 18-te urodziny.
Była środa, 22 czerwca, dwa dni przed zakończeniem roku szkolnego. 17-letnia Agnieszka była umówiona na spotkanie. Koleżanki były już zniecierpliwione, bo spóźniała się. Zauważyły, ze coś dzieje się na przejściu dla pieszych. Po chwili mama 17-latki odebrała telefon od jednej z koleżanek. Dowiedziała się, że córka została potrącona. Od razu wsiadła w taksówkę i kiedy dojechała na miejsce, zobaczyła Agnieszkę leżącą na jezdni. – Każda matka, która przeżyła coś takiego, chyba rozumie, że ten widok zostanie z nią do końca życia – mówi Elżbieta Jastrzębowska, mama Agnieszki.
Stan dziewczyny był ciężki. Do szpitala przetransportowano ją śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Dzisiaj odgłos śmigłowca sprawia, że 17-latce chce się płakać, bo w pamięci pojawiają się obrazy ze skrzyżowania ulic Wrocławskiej i Łużyckiej w Bytomiu, gdzie doszło do wypadku. Mógł on skończyć się dużo gorzej. Z jednej strony nastolatka może mówić o dużym szczęściu, a z drugiej miała bardzo poważne obrażenia. Lekarze stwierdzili krwiak w głowie, złamaną prawą nogę i prawą rękę, złamania miednicy, liczne obrażenia, otarcia i rany. W ciągu ostatniego miesiąca Agnieszka przeszła operacje. W tym tygodniu trafiła na oddział rehabilitacji Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach i tam ma spędzić najbliższe tygodnie. Na razie trzeba jej pomagać we wszystkim. Jak mówi pani Elżbieta, potrafi przełożyć rękę z brzucha na łóżko i delikatnie się przesunąć. – Muszę ją nakarmić, trzeba ją umyć. Jest uzależniona od innych – opowiada mama Agnieszki.
Wie, że zawiniła jej córka, bo znalazła się na pasach, kiedy dla pieszych było czerwone światło. Wie, że kierowca musi również bardzo przeżywać to, co się stało. – On tego specjalnie nie zrobił i ona też na pewno specjalnie na tę drogę nie weszła – mówi. Jednak to Agnieszka poniosła największe konsekwencje. Przed nią długa rehabilitacja. Na pewno nie uniknie poruszania się na wózku. Mimo to nie poddaje się i chce już za kilka miesięcy, na swoje 18. urodziny, móc samodzielnie siedzieć. Myśli też o studniówce. Żeby mogła powoli stanąć na nogi, potrzebuje nie tylko czasu, ale również pieniędzy. Do rodziny Agnieszki zwróciła się fundacja, która pomaga ofiarom wypadków drogowych. Zorganizowano zbiórkę, która jest jedyną pomocą dla takich osób. – Często nie ma możliwości w takich sytuacjach uzyskania odszkodowania lub zadośćuczynienia za straty i obrażenia ciała. W takich sytuacjach pomaga fundacja – mówi Tomasz Zawidzki, prezes Fundacji Auxilia.
Każdy, kto chce pomóc Agnieszce w powrocie do życia, może wesprzeć ją przelewem za pośrednictwem strony zrzutka.pl lub przelewem tradycyjnym na konto Fundacji Auxilia: 33 1090 2590 0000 0001 3604 2000 (Santander Bank Polska S.A.).