Dla dwóch funkcjonariuszy Komendy Miejskiej Policji w Sosnowcu nie było wolnego radiowozu. Dlatego policjanci z psami służbowymi pojechali na zabezpieczenie meczu Zagłębia Sosnowiec autobusem.
Informacja o tym niecodziennym widoku, jaki mogli zauważyć pasażerowie komunikacji miejskiej w Sosnowcu pojawiła się w pierwszej kolejności na profilu pod nazwą „Na bombach”. – Zastanawia nas jedno czy Wy w tym KMP Sosnowiec to nie macie resztek wstydu przełożeni, żeby nie dać radiowozu policjantom jadącym na zabezpieczenie meczu tylko rzucać tekstem, żeby szli pieszo albo komunikacja miejska? – pyta autor (pisownia oryginalna).
Zdjęcia funkcjonariuszy w autobusie wywołały dużo negatywnych komentarzy. Funkcjonariusze autobusem miejskim musieli dotrzeć na zabezpieczenie meczu Zagłębia Sosnowiec z Motorem Lublin, który odbył się w miniony piątek na stadionie w Zagłębiowskim Parku Sportowym. Nie udało nam się skontaktować z oficer prasową Komendy Miejskiej Policji w Sosnowcu, ale sprawę wyjaśnia zespół prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Jak twierdzi KWP, policjanci z psami służbowymi sami podjęli decyzję o dojeździe na miejsce autobusem. – Funkcjonariusze z psami otrzymali informację, że na daną chwilę nie ma radiowozów. Żeby nie czekać, postanowili, że przemieszczą się autobusem. Nie ma żadnych przepisów, które by tego zabraniały. Zwłaszcza, że ten zasadniczy trzon zadania, które mieli wykonać, czyli przeprowadzić kibiców, i tak odbywał się pieszo – mówi asp. sztab. Adam Jachimczak z zespołu prasowego KWP w Katowicach. Dodaje, że taki widok to nic nadzwyczajnego, ale ludzie przyzwyczaili się, że policjanci poruszają się wszędzie radiowozami.
Dodatkowo te do przewozu czworonogów pełniących służbę w policji muszą być wyposażone w specjalną klatkę. W autobusie policjant ze służbowym psem podróżuje tak samo, jak każdy inny pasażer. – Policjant ma psa w pełni zabezpieczonego, jest wyposażony w smycz i kaganiec czy jakąś uprząż. Nawet dużego psa można przewozić autobusem, jeżeli jest odpowiednio zabezpieczony i nie jest agresywny. To są psy specjalne, po treningach i szkoleniach. Dlatego nie ma tu żadnego zagrożenia – mówi asp. sztab. Jachimczak. Zespół prasowy komendy wojewódzkiej wyjaśnia, że radiowozy były dysponowane do zabezpieczenia w różnych miejscach, nie tylko przy stadionie, ale również na trasie przemarszu kibiców. Dlatego samochodu dla funkcjonariuszy z psami nie było. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, policjanci widoczni na zdjęciach zostali wezwani do jednostki w celi złożenia wyjaśnień i sporządzenia notatki.
Patrol policyjny może się przemieszczać dowolnymi środkami komunikacji. Robienie z tego afery to patologia.
No i dobrze. Widok policji w autobusach przydałby się częściej.
Przynajmniej w autobusie był spokój.
O ile wyjście, żeby spisać jakieś zeznanie, załatwić sprawę administracyjną czy wykonać patrol można zrealizować pieszo lub zbiorkomem, to wysyłanie ludzi na konkretną akcję zabezpieczenia bez środka transportu wygląda na totalną amatorkę logistyczną.
Ciekawe czy dostali zwrot za bilety.
Też nie widzę problemu. Psy nie biegały luzem po autobusie, miały kagańce i były na smyczy więc nie stanowiły zagrożenia dla nikogo. Tym bardziej, że akurat takie psy są szkolone i a ich opiekunowie potrafią nad nimi panować co nie zawsze ma miejsce w przypadku “zwykłych” psów i ich właścicieli, którzy miewają z tym problem.
Ale o co chodzi? Pojechali to pojechali
I o co ta gównoburza? Przynajmniej policja na miejscu, a nie tylko z daleka radiowozami się wszyscy bujają. Tak jak mogą jeździć rowerami tak i mogą jechać autobusem. A drugie pytanie brzmi kto wywołał tą burzę, czyżby ci policjanci? Bo ze zdjęć wynika, że robili je sobie sami nawzajem.
Ale w czym problem? Jaki znowu wstyd? Jechać autobusem to wstyd?
To dobrze, że zaoszczędzili część paliwa, które im kupujemy, a wykorzystali to paliwo, które i tak marnujemy na kursowanie pustawych autobusów na niedopasowanych do potrzeb liniach.