Co najmniej w dwóch miejscach, w których już powinny być pasy zieleni, MZUiM zamontował znaki zezwalające na postój samochodów. Jak tłumaczy Katowicka Agencja Wydawnicza, kiedy już zieleń się pojawi, “konieczny będzie jedynie demontaż lub przesunięcie znaku”.
Rok temu w głosowaniu do Budżetu Obywatelskiego drugi etap projektu “Zielone chodniki w centrum Katowic” uzyskał bardzo duże poparcie mieszkańców śródmieścia. Założenie było takie, żeby na bardzo szerokich chodnikach odbrukować częściowo nawierzchnię i w tak uwolnionej przestrzeni posadzić rośliny. Głównie takie, które będą odporne na trudne warunki panujące w centrum miasta.
Wskazanych miejsc było kilka, w tym północny chodnik na ul. PCK (odcinek od ul. Kilińskiego do ul. Zajączka) i wschodni na ul. Kilińskiego (odcinek od ul. Kopernika do ul. Żwirki i Wigury). Gdyby nie opieszałość MZUiM i Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, który musi zaopiniować nasadzenia w kilku miejscach, pasy zieleni już by były.
Nadal jednak trwa oczekiwanie zarówno wnioskodawcy, jak i mieszkańców. Tymczasem, MZUiM wprawdzie zieleni jeszcze nie zrobił, ale na chodnikach dopuścił parkowanie. Zostały tam zamontowane znaki zakazu postoju z wyłączeniem. Docelowo, będą tam mogli parkować posiadacze Parkingowej Karty Mieszkańca. Na razie, mogą stanąć wszyscy.
Jak to w ogóle możliwe, że MZUiM urządza miejsca postojowe w miejscu, w którym w każdym momencie mogą i powinny zacząć się prace związane z tworzeniem pasów zieleni.
Jak tłumaczy Katowicka Agencja Wydawnicza, to wszystko tylko na jakiś czas, a potem najwyżej zdemontuje się tylko znaki. – Wymienione projekty z Budżetu Obywatelskiego są nadal na etapie ustalania formalności i uzyskiwania zgód. Ze względu na to, że zgody w tym wypadku wydaje instytucja zewnętrzna i nie jesteśmy w stanie określić, kiedy decyzja zostanie podjęta, wskazane miejsca, póki co zostaną oznaczone zakazem postoju z wyłączeniem posiadaczy parkingowej karty mieszkańca. W momencie realizacji wniosku konieczny będzie jedynie demontaż lub przesunięcie znaku – wyjaśnia radny Adama Skowron z KAW, który tłumaczy decyzję MZUiM.
Warto dodać, że zarówno na chodniku przy ul. Kilińskiego, jak i na ul. PCK nigdy nie można było parkować, a kierowcy, którzy to robili, łamali prawo. Nietrudno zgadnąć jaki będzie odbiór społeczny, kiedy po kilku tygodniach czy miesiącach znaki dopuszczające parkowanie zostaną zdemontowane. Jak się jednak okazuje, ważniejsze w tym momencie jest wepchnięcie samochodów na kolejne chodniki.
Przecież na chodniku ze zdjęcia nie ma nawet przepisowych 1,5 metra, żeby osoba z wózkiem lub na wózku mogła w ogóle przejść. Parkowanie tam jest nadal NIELEGALNE nawet pomimo tego znaku, bo przepisu o pozostawieniu 1,5 m na chodniku nie da się wycofać żadnym znakiem, on zawsze obowiązuje. Buraki z UM, nie tylko Krupa, ale Ci z Wydziału Transportu też, bo się na to zgadzają. Do wywalenia cała ta rada miejska obiboków i ich ekipa.
To się nie dzieje…
Krupę trzeba odsunąć od władzy tak samo jak PIS.
To miasto to patologia. Czekam na odpowiednią zmianę we władzach Katowic. Nic nie trwa wiecznie.