Wbrew powtarzanym od jakiegoś czasu zapowiedziom nie będzie łącznika pomiędzy dworcem kolejowym a dworcem autobusowym przy ul. Sądowej. Oznacza to, że pasażerowie nadal będą musieli korzystać z wąskiego chodnika, a potem stać kilka minut na światłach.
Oficjalnie o planach budowy łącznika wiceprezydent Katowic Bogumił Sobula mówił podczas otwarcia dworca przy ul. Sądowej 30 września 2020 roku. – Rozwiązanie docelowe to stworzenie hubu komunikacyjnego fizycznie i infrastrukturalnie ze sobą związanego, czyli dworzec PKP i dworzec autobusowy Sądowa.
Pomysł był taki, żeby nad jezdnią na ul. Sądowej, na wysokości 10-12 metrów biegła w kierunku dworca PKP kładka. Na odcinku od wiaduktu nad ul. Mikołowską do dworca PKP jest rezerwa terenu, gdzie można by umieścić kładkę, ścieżkę czy jak mówił wiceprezydent Sobula, rurę. – Żeby tak się stało, musimy zaprojektować i uzgodnić rezerwę terenu z PKP PLK. Od ponad roku rozmawiamy o tym i właściwie jesteśmy dogadani. Teraz podpiszemy porozumienie na projektowanie wiaduktu nad Mikołowską, żeby uwzględniał to połączenie. Stworzenie takiego połączenia to perspektywa 5-7 lat. Trzeba przeprojektować wiadukt, zrobić projekt, znaleźć środki – 20-30 mln, w zależności od zastosowanego rozwiązania i myślę, że jest szansa na naprawdę fajną konstrukcję od strony inżynierskiej, a także atrakcyjną wizualnie – mówił wiceprezydent we wrześniu 2020.
To już jednak nieaktualne. Miasto rezygnuje z budowy łącznika. – Z uwagi na sytuację finansową oraz konieczność zabezpieczenia środków dla zadań, będących na etapie realizacji robót budowlanych, niezbędne było ograniczenie środków na zadaniach, dla których nie podpisano umów na wykonanie dokumentacji projektowej – potwierdza Sandra Hajduk, rzecznik prasowy UM Katowice. Dodaje wprawdzie, że budowa łącznika pomiędzy dworcem PKP a węzłem przesiadkowym “Sądowa” w dalszym ciągu pozostaje w obszarze zainteresowania miasta, to jednak trudno oczekiwać, że nagle coś się w tej sprawie zmieni, bo inwestycja została usunięta z Wieloletniej Prognozy Finansowej na lata 2023-2045.
Oznacza to, że pasażerowie nadal będą przeciskać się wąskim chodnikiem wzdłuż ul. Sądowej, a potem długo stać na światłach na skrzyżowaniu ulic: Mikołowskiej, Sądowej, Słowackiego i Matejki, a potem na kolejnych, przy ul. Słowackiego.
dlatego min się to miasto wyludnia 😉 powinni zaorać i od nowa postawić lub zmienić nazwę na Krupowice to wszystko wydałoby się takie naturalne .a tak poważnie temu miastu już nic chyba nie pomoże jeśli chodzi o funkcjonalność dla pieszych co innego dla aut i ten design architektoniczny
No i znowu żeby “dowalić” Miastu i jego włodarzom zabrakło podstawowej informacji, że nikt nie każde nikomu chodzić na dworzec wąskim chodniczkiem. Od samego początku komunikacja miejska na linii Sądowa – Dworzec PKP jest darmowa a autobusy odjeżdżają nawet co 2-3 minuty…
W kwestii dowalania miastu i jego włodarzom – nikt nie kazał im klepnąć przebudowy dworca, jako dobudówki do galerii handlowej, zaprzepaszczając szansę na to, by razem z dworcem PKP, zbudować międzynarodowy dworzec autobusowy. Wtedy nie wyglądałoby to tak żałośnie jak teraz i nie trzeba by było się pochylać nad absurdalnym problemem, który samemu się stworzyło. Ale czego tu wymagać od “fahofcuf” rządzących, niestety, Katowicami.
To ciekawe. A ile te autobusy stoją w korku żeby pokonać ten odcinek drogi?
Dla przyjezdnych, którzy nie znają Katowic albo są tam pierwszy raz ten spacer dalej będzie szokiem biorąc pod uwagę jak wyglądają tamte okolice…
No przecież Krupa wozi się limuzynami, co go obchodzą pasażerowie autobusów (czy tramwajów)?
fatalnie. kto obieca powrót do tego projektu, wygra wybory na prezydenta miasta.
Może chociaż zabiorą się za obiecywaną rewitalizację Placu Młodzieży Powstańczej wraz z “perełka architektury” made in PKP, która straszy od lat na tym placu.
Pamiętacie z jakiej partii pan zrobił nas w ci..la obiecują kolejny raz przed wyborami (!!) w jakie cudo zamienią nam ten plac razem z budynkiem PKP… 😉
Kiedy ma ruszyć przebudowa wiaduktu kolejowego a tym samym, kiedy rozpocznie się budowa wyjścia na ul św Jana z dworca PKP ?
Takie rzeczy tylko w Katowicach. Niestety, stolica metropolii bardziej przypomina zaściankowe miasteczko.
Najważniejsze, że stadion się buduje. To jest inwestycja pierwszej potrzeby w dzisiejszych czasach 🙂
Dziekuje ze o tym wspomniales/ las. Wlasnie chcialem napisac ze miasto ma inne priorytety np.takie jak budowa nie rentownego stadionu….
Porazka miasta. Okolica straszy. Skrajnie rozniace sie od siebie miejsca. Z jednej strony nowoczesne centrum przesiadkowe, z drugiej dziura i bieda przejscie. Tak jak z dworcem kolejowym.Dwa rozne swiaty.
Zamiast skupic sie na porzadkowaniu miasta,transportu to miasto zajmuje sie innymi rzeczami.
Czyli 20 lat pozniej to miejsce bedzie wygladalo tak samo.
Zanim zaczniesz krytykować budowę stadionu, to proponuję poducz się gramatyki – „nierentowny” piszemy łącznie.
Krytykuje, że okolica straszy, ale budowy stadionu nie chce. Przecież stadion zmieni okolice na lepsze.
Umiejętność czyta się kłania. Straszy okolica dworca autobusowego. Budowa stadionu za 500 mln w środku lasu, 3 km dalej raczej tego nie zmieni.
Wyraźnie napisał. Straszy okolica stadionu. Umiejętność czytania i pisania się kłania ty arogancki buraku.
Na jakie lepsze? Pod stadion wycięli kawał lasu, a teraz to betonują. A jak już stadion będzie gotowy to pojawią się tam kibole i będą robić rozróby i demolki co chwila. O pieniądzach, które na tą “wspaniałą” i jakże nam wszystkim potrzebną inwestycję poszły i jeszcze będą wydawane już nawet nie wspominam. I to jest według ciebie zmiana na lepsze.