Miasto policzyło straty po meczu GKS Katowice – Widzew Łódź. Przegrane przez GKS spotkanie trzeba było przerwać na około pół godziny z powodu zadymy, wywołanej przez katowickich kiboli. Mogło być jeszcze gorzej, ale w trakcie spotkania wycofali się kibole Ruchu Chorzów.
400 policjantów z kilku komend brało udział w zabezpieczeniu wczorajszego meczu GKS Katowice – Widzew Łódź. Było to spotkanie podwyższonego ryzyka. Kiedy w 70. minucie meczu przy stanie 1:0 dla drużyny z Łodzi zaczęły się zamieszki na trybunach, policja była w gotowości, ale nie otrzymała sygnału od organizatora. Choć niewiele brakowało i mogło dojść do konfrontacji sprowokowanej przez pseudokibiców zgromadzonych w sektorze Gieksy. – Zgodnie z obowiązującymi przepisami, musi wpłynąć pisemny wniosek od organizatora z prośbą o interwencję policji. Taki wniosek wczoraj do nas nie wpłynął. Organizator postanowił ogarnąć sam to, co działo się na sektorze GKS-u Katowice – mówi podkom. Agnieszka Żyłka, oficer prasowa KMP Katowice. Dodaje, że materiały nagrane przez policjantów, również przy pomocy dronów, a także zabezpieczony monitoring stadionowy, są analizowane.
Teraz funkcjonariusze zajmujący się zwalczaniem przestępczości wśród pseudokibiców będą typowali sprawców. Mają to być głównie goście gieksiarzy, z Ostrawy i Rybnika. Na razie żaden nie został zatrzymany. – To nie tylko odpalanie materiałów pirotechnicznych, palenie szalików i dewastowanie sektora i rzucanie krzesełkami w stronę ochrony, ale również zakrywanie twarzy i rozłożenie flagi wielkoformatowej – mówi podkom. Żyłka. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie przed meczem policja zamontowała dodatkowa kamery, a sześć godzin przed meczem funkcjonariusze z psami sprawdzili dokładnie trybuny w poszukiwaniu poukrywanych środków pirotechnicznych. Wtedy niczego nie znaleźli. Oznacza to, że kibole wnieśli niebezpieczne materiały już “pod okiem” ochroniarzy, bo to oni oraz klub odpowiadali za bezpieczeństwo.
Wprawdzie rac nikt nie znalazł, ale za to znaleziono narkotyki. Sześciu pseudokibiców Widzewa zostało z tego powodu zatrzymanych.
Miasto wstępnie policzyło już straty po środowym meczu. – Straty szacowane na ten moment wydają się dużo mniejsze niż wydawały się wczoraj wieczorem – mówi Daniel Muc, dyrektor MOSiR-u Katowice. Uszkodzonych zostało około 40 krzesełek i trzeba odmalować kilkanaście metrów ogrodzenia. Zamieszki mogły się jednak skończyć dużo gorzej. Grupa ok. 150 kiboli Ruchu Chorzów odprowadziła na Bukową kolegów z Widzewa, ale na stadion nie weszli i postanowili nie czekać do końcowego gwizdka. Rozeszli się kilkanaście minut po rozpoczęciu meczu.
Dzisiaj GKS Katowice opublikował oświadczenie, w którym „kategorycznie potępia wszelkie akty przemocy, w tym ataki fizyczne i niszczenie mienia”. Pełny komunikat klubu poniżej:
Stadion ma być gotowy na niedzielne spotkanie GKS Katowice-Odra Opole. To również mecz podwyższonego ryzyka. Na razie sprzedaż biletów została wstrzymana. Nie ma jeszcze decyzji PZPN po rozróbie na stadionie przy ul. Bukowej.
Jak miło, że miasto buduje dla tych zwierząt nowy stadion. Będą mieli co niszczyć
Kary oraz koszty niech leca z pensji działaczy.