Zalecenia dotyczące ubioru na jednej z katowickich uczelni. Śląskim Uniwersytetem Medycznym niedawno wstrząsnęła afera dotycząca mobbingu i molestowania. Teraz komisja zajmująca się między innymi tymi problemami zaleca studentom konkretny ubiór.
“5 zawiadomień do prokuratury, kilkanaście postępowań wyjaśniających wobec nauczycieli akademickich, zmiany kierujących jednostkami organizacyjnymi i unieważnienie 5 konkursów na ich kierowników ” – taki komunikat pojawił się na stronie Rzecznika Praw Obywatelskich w lipcu zeszłego roku. Poza tym pracę stracił kierownik jednej z katedr. To pokłosie afery, która wybuchła na Śląskim Uniwersytecie Medycznym. Zaczęło się od wpisów na profilu ŚUMemes. W sieci zaczęły się pojawiać świadectwa osób, które w ostatnich latach doświadczyły przemocy werbalnej, fizycznej oraz zachowań seksistowskich i molestowania. Sprawa zyskała ogólnopolski rozgłos. Uczelnia oprócz wyciągania konsekwencji postanowiła również działać profilaktycznie. W tym celu powołano Komisję ds. Przeciwdziałania Problemom Mobbingu, Wykorzystywania Seksualnego i Dyskryminacji oraz innym zachowaniom niepożądanym wśród Studentów i Doktorantów w SUM w Katowicach oraz Rzecznika Praw Studenta i Doktoranta.
Komisja utworzona na początku tego roku właśnie zyskała rozgłos w sieci. Na uczelni, m.in. na Wydziale Nauk o Zdrowiu i w formie elektronicznej, pojawiło się pismo pod tytułem “Zalecenia dotyczące ubioru studentek i studentów, doktorantek i doktorantów na zajęciach dydaktycznych, zaliczeniach i egzaminach realizowanych na Śląskim Uniwersytecie Medycznym w Katowicach“. Jego treść budzi duże wątpliwości nie tylko wśród studentów i doktorantów. W sieci jest ono ostro krytykowane przez osoby niezwiązane z uczelnią. Jak czytamy w dokumencie zalecenia powstały m.in. po to, “żeby zapobiegać pojawianiu się zachowań niepożądanych w relacjach Studentek i Studentów oraz Doktorantek i Doktorantów z pacjentami i nauczycielami akademickimi obu płci“.
Jak wyjaśnia rzeczniczka prasowa uczelni Agata Pustułka, to nie są wytyczne. To wyłącznie propozycje. Zaznacza też, że dokument nie wyszedł od władz uczelni, a podobne dokumenty obowiązują na przykład na Collegium Medicum UJ czy Harvardzie. Zalecenia stworzyła komisja. Według pisma studentki powinny m.in. unikać noszenia bluzek z głębokim dekoltem, spódnic krótszych niż do połowy uda i butów na wysokich obcasach. Ponadto zaleca się stonowanie intensywności makijażu oraz zakrywania tatuaży. Jak mówi przewodnicząca komisji, dr hab. Monika Bąk-Sosnowska, to pismo zostało źle zrozumiane. – Jest mi, jako przewodniczącej, bardzo przykro, że nasza intencja, która była pozytywna i dobra została w sposób niewłaściwy odebrana. Ona nie miała na celu wprowadzania jakiegoś rygoru czy sugerowania czegokolwiek – wyjaśnia. I dodaje, że zalecenia miały zwrócić uwagę na niektóre elementy wyglądu, które mogą być na przykład dla pacjentów “trudniejsze w odbiorze”. Jako przykład podaje tatuaże. Dodaje, że powodem takiej reakcji mogą być wydarzenia z przeszłości. – Rozumiem, że nasza społeczność ma za sobą trudne doświadczenia. Być może niektóre sformułowania, które zwykle są neutralne w tej sytuacji, mogą być odebrane przez ich pryzmat – mówi Bąk-Sosnowska.
https://www.facebook.com/samorzadsum/posts/1477125155986114?__cft__[0]=AZVDuAqe407AwcIcOtjQJ3gOoiuJ71aJUib4oK1jxxyQeNJrdLk8nkHRTjW9G-IiAWliLoSlfFe4BhLpg3O8vynMGULZQQx88CHVA1SY3DBdofTRnacbff2AxBExUL-nV_DhfYp9q0txnru–TiY98V0&__tn__=%2CO*F
Na zalecenia zareagował również Samorząd Studencki ŚUM. Zadaniem studentów “wydźwięk wspomnianych zaleceń, a zwłaszcza ich uzasadnienia jest niestosowny“, ponieważ treść dokumentu sugeruje odpowiedzialność po stronie studentów i doktorantów za występowanie “niepożądanych zdarzeń”. W przyszłym tygodniu ma odbyć się spotkanie władz uczelni ze studentami i członkami komisji, podczas którego omówione zostanie pismo zawierające zalecenia.
Może wystarczyłoby, żeby zaleceń nie wydawała komisja zajmująca się przeciwdziałaniu mobbingowi i molestowaniu. Oraz żeby w treści dokumentu nie odnosić się do “zapobiegania zachowaniom niepożądanym w relacjach z nauczycielami akademickimi”.
To kiedy zdaniem oburzonych należy takie zalecenia wydać, aby były odebrane jako wydane w stosownym czasie? Bo zawsze można wymyślić argument, na poparcie tezy o niestosowności chwili wydania. A to koklusz, a to gradobicie…