Kilka dni temu urząd miasta ogłosił kolejny konkurs “Lokal na kulturę”. Problem w tym, że mało kto ma szansę się o tym dowiedzieć. Infomacji nie ma ani na głównej stronie internetowej urzędu, ani na facebookowym profilu. Nie tak powinna wyglądać promocja inicjatywy, która ma przyczynić się do zapełniania miejskich pustostanów.
“Lokal na kulturę” to akcja, która polega na udostępnianiu na preferencyjnych warunkach miejskich lokali. Warunek podstawowy, jaki musi spełnić osoba lub firma ubiegająca się o taki najem, to prowadzenie działalności kulturalnej, twórczej i artstycznej. Zwycięzców konkursu wybiera komisja złożona z urzędników i radnych.
Kilka dni temu ogłoszona została kolejna, szósta już edycja konkursu. Dowiedziałem się o niej z ogłoszenia w dzienniku, który publikuje urzędowe informacje. Nie było w nim jednak adresów i cen wynajmu. Wszedłem na stronę internetową urzędu. Ani na głównej, ani w zakładce “aktualności” informacji o konkursie nie było. Zaczałem szukać tam, gdzie zwykle publikowane są komunikaty. Tam też nic. Jeszcze rzut oka na stronę KZGM, ale i tu infomacji o konursie nie było. Dzwonię więc do biura prasowego. Słyszę, że postarają się ustalić listę nieruchomości i podeślą. Rzeczywiście, za godzinę dostaję mail z krótką informacją i linkiem do ogłoszenia.
W poniedziałek pytam pracowników biura prasowego, dlaczego na głównej stronie urzędu wciąż nie ma informacji o konkursie. – Już jest – odpowiadają. Szukam po raz kolejny. Nie ma. Do dzisiaj nic się nie pojawiło. Podobnie zresztą jak na FB. Są informacje o konferencjach, koncertach i imprezach, również tych organizowanych przez inne instytucje niż urząd miasta.
W końcu wyśledziłem gdzie urzędnicy ukryli informację o “Lokalu na kulturę”. Na stronie katowice.eu, trzeba wykonać następującą sekwencję kliknięć: urząd miasta – nieruchomości – potem zjazd na szóste ogłoszenie od góry i już można trafić na “Konkursy na najem lokali użytkowych – “Lokal na kulturę”.
Wiem, że jak komuś bardzo zależy, to informację wykopie choćby spod ziemi. Ale przecież nie o to chodzi. Gdybym ja miał do wynajęcia jakiś lokal, to chciałbym o tym poinformować jak największą liczbę ludzi. Wykorzystując do tego najprostsze kanały. Ale, jak widać, w urzędzie nie ma takiego myślenia. Wystarczy dodać, że stronę “Lokalu na kulturę” na FB prowadzi radny Maciej Biskupski, który nawet nie jest w komisji oceniającej wnioski (ma się w niej znaleźć od najbliższej edycji).
Dlaczego tak jest? Możliwe odpowiedzi są dwie. Albo urząd ogłasza ten konkurs “na alibi” (chcieliście, to macie), albo po prostu nikomu nie przyszło do głowy, żeby go wypromować. Jak zresztą wiele innych inicjatyw. Nie wiem, która odpowiedź jest gorsza. Tak na marginesie, informacje o “Lokalu na kulturę” można znaleźć tutaj.
P.S. Przez przypadek dowiedziałem się, że powstała strona internetowa www.lokalnakulture.pl. Wprawdzie wyszukiwarki jej “nie widzą”, ale działa.