Coraz częściej koty z katowickiego schroniska wracają po krótkim czasie z adopcji. Powody takich zwrotów są czasami bardzo błahe. Ostatnio kilkumiesięczna kotka została z powrotem oddana po kilku dniach, bo skakała po blacie w kuchni.
Schronisko dla bezdomnych zwierząt w Katowicach ma duży problem z adopcją kotów. Jest ich średnio około stu. Mniej więcej tyle samo, co psów. O ile chętnych do adoptowania kotów nie brakuje, o tyle często zwierzęta szybko wracają z powrotem do schroniska. Powody zwrotów czasami potrafią wywołać duże zdziwienie u pracowników schroniska przy ul. Milowickiej. W miniony weekend po trzech dniach wróciła kilkumiesięczna kotka. Powodem zwrotu było to, że kotka skakała po blacie w kuchni. Ostatnio zdarzyło się też, że starsze małżeństwo oddało innego malucha, bo ten miauczał w nocy.
Jak mówi Iwona Cięciwa z katowickiego schroniska, ludzie nie mają świadomości, że taki mały kot potrafi być nieznośny. – Jak ktoś się decyduje na zwierzę, to musi wiedzieć, że to nie jest zabawka, którą postawi w kącie i będzie się z nią bawić wtedy, kiedy będzie miał na to czas – tłumaczy pani Iwona. Wiele osób decyduje się tylko na jedno kocię i w ten sposób rozdziela rodzeństwo. Takie zwierzę nie jest przyzwyczajone do samotności. Dlatego pracownicy schroniska namawiają do tego, żeby adoptować dwójkę lub żeby w nowym domu było już jakieś zwierzę. – Wtedy te zwierzęta są mniej męczące i mniej niszczą – mówi pani Iwona.
Jej zdaniem problem oddawania kotów po krótkiej adopcji w schronisku w Katowicach ostatnio się nasilił. Ludzie często traktują to miejsce jak wypożyczalnię. Prawdopodobnie dlatego, że kotów – zwłaszcza małych – jest w okresie letnim bardzo dużo i są łatwo dostępne. Ludzie szukają ich przez internet, jeśli nie uda się adoptować zwierzęcia w schronisku. Choć wymogi nie są duże. Trzeba być zdecydowanym, mieć ukończone 18 lat, własny transporter i zadeklarować odpowiedzialną opiekę. Wydaje się, że większość chętnych spełnia te warunki. Jednak ostatecznie okazuje się, że największy problem sprawia ludziom odpowiedzialność za kota, którego decydują się przygarnąć.
Kilkumiesięczna kotka o imieniu Jagódka znalazła dzisiaj nowy dom. Niewykluczone, że lepszy niż poprzedni, bo nowi właściciele mają już psa.