Katowice bardzo zmieniły wizerunek i już nie kojarzą się z przemysłem ciężkim. Przykładem ma być ogromna zewnętrzna reklama powieszona na budynku przy al. Korfantego. Przynajmniej tak uważa zastępca naczelnika wydziału promocji urzędu miasta.
– Przepraszam za taką kryptoreklamę. Ja nie mam żadnego związku z tym bankiem, ale pomyślałem, że jest to bardzo dobry przykład – tłumaczył zastępca naczelnika wydziału promocji. Podczas dzisiejszego posiedzenia komisji kultury, promocji i sportu Marcin Stańczyk zaprezentował jak kluczowe imprezy wpłynęły w ubiegłym roku na promocję Katowic. Jak wynikało z prezentacji, wydarzenia takie jak Intel Extreme Masters w Spodku i Tauron Nowa Muzyka w strefie kultury dają bardzo pozytywne efekty. Swoją prezentację Stańczyk zakończył zdjęciem budynku przy al. Korfantego 2. Krótko po tym jak z “Separatora” zniknęła reklama promująca Sylwestrową Moc Przebojów, pojawiła się nowa (równie ogromna). Bank ING umieścił na niej napis, którego trudno nie zauważyć. Nie umknął on również uwadze naczelnika. – Mówiąc: “Katowice oszczędzają koncertowo” – pokazuje, że ta zmiana w mentalności już nie tylko naszych mieszkańców, ale także ludzi, patrzących na nasze miasto z dystansu – jest olbrzymia. I konsekwencja ostatnich lat odnosi sukces – powiedział Marcin Stańczyk. Jego zdaniem jeszcze kilka lat temu Katowice kojarzyły się z przemysłem ciężkim. Teraz wizerunek miasta zmienił się diametralnie. Reklama banku nawiązuje do tego, że Katowice są miastem wielkich wydarzeń.
Interpretacja reklamy nie do wszystkich radnych trafiła, ale dyskusji nie wywołała. Otwarte pozostaje jednak pytanie czy warto się chwalić wielkopowierzchniową reklamą, nawet jeśli jest na niej teoretycznie pozytywne dla miasta hasło.
Katowice oszczędzają koncertowo. Na koncert Michała Wiśniewskiego poszło z naszej kasy TYLKO 400 tys.
Żenua.
Jeśli chodzi o wygląd miasta, przypominający kolorową, tandetną gazetkę reklamową z marketu, to niestety, od lat nie zmienia się tu nic. Z jednej strony wielka reklama coli, z drugiej ta paskuda.