Wojewody śląski spotkał się dzisiaj z prezydentem Katowic. Politycy rozmawiali o placu Marii i Lecha Kaczyńskich. Tu sprawa wydaje się przesądzona, ale co do Jerzego Ziętka są bardziej zgodni.
Zmiana nazwy placu przed katowickim dworcem z pl. Szewczyna na pl. Marii i Lecha Kaczyńskich spotkała się z dużym sprzeciwem. Od początku decyzję wojewody krytykował prezydent Marcin Krupa, który wystosował do do wojewody list otwarty i poprosił o spotkanie. Politycy rozmowę oceniają bardzo dobrze, ale nie zanosi się na to, że wojewoda zmieni zdanie. – Trudno tu mówić kto kogo przekonał i jak przekonał. Wolałbym żebyśmy się cofnęli w czasie do momentu sprzed zmiany i odbyli taką rozmowę, jak dzisiaj. Wtedy na pewno byłoby wszystko w porządku. Natomiast dzisiaj trudno płakać nad tzw. rozlanym mlekiem – mówił tuż po rozmowie z wojewodą Marcin Krupa. Jarosław Wieczorek również nie zdradza szczegółów, ale jest otwarty na kolejne spotkanie z prezydentem. – Rozmawiamy i być może będziemy rozmawiać dalej tak, aby w jeszcze większym zakresie tę rozmowę prowadzić, również z mieszkańcami – mówi wojewoda.
Na razie trudno mówić o jakichkolwiek decyzjach. Jednak wszystko wskazuje na to, że pac Marii i Lecha Kaczyńskich zostanie. Politycy rozmawiali również o Jerzym Ziętku. W tej kwestii wydają się bardziej zgodni.- Jesteśmy tutaj na bardzo dobrej drodze. Co nie oznacza ostatecznej decyzji – mówi Krupa.
Kolejne spotkanie wojewody z prezydentem może się odbyć dopiero po Nowym Roku. Niewykluczone, że wcześniej odbędzie się sesja rady miasta w tej sprawie. Wczoraj katowiccy radni z Platformy Obywatelskiej i Ruchu Autonomii Śląska złożyli wniosek o jej zwołanie. Sesja mogłaby zostać zwołana między świętami a Sylwestrem, ale możliwe, że nie będzie na niej prezydenta Katowic.
To mleko jeszcze długo będzie się rozlewać.
PiS i Forum Samorządowe to w końcu ta sama, zaślepiona nałogiem władzy, bryła.