Okazuje się, że najważniejszym problemem Polski są teraz jednomandatowe okręgi wyborcze (JOW). A co by było, gdyby nagle Paweł Kukiz stwierdził: przemyślałem sprawę, JOW-y jednak mi się nie podobają?
Andrzej Duda jeszcze wczoraj, Bronisław Komorowski dziś rano rozpoczęli podlizywanie się Kukizowi, który zdobył ponad 20 proc. głosów w wyborach prezydenckich. Teoretycznie to właśnie jego wyborcy mogą przesądzić kto przez najbliższych pięć lat będzie lokatorem Pałacu Prezydenckiego.
Właśnie dlatego Bronisław Komorowski ni stąd, ni zowąd oświadczył kilkanaście godzin po ogłoszeniu sondażowych wyników pierwszej tury, że zarządzi referendum. Polacy mieliby w nim odpowiedzieć na trzy pytania. Pierwsze, przy którym warto się dłużej zatrzymać, dotyczy jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu. Sprawa jest prosta, posłem zostaje w takiej sytuacji ten, kto w swoim okręgu dostaje najwięcej głosów. Nie musi się oglądać na wynik partii czy ugrupowania. Tak wyglądają już wybory do Senatu. Tyle, że wymaga to zmiany konstytucji. Ale kiedy walczy się o życie, żadna przeszkoda nie jest istotna. – Składam w związku z tym do laski marszałkowskiej projekt nowelizacji konstytucji, likwidujący barierę prawną, dzisiaj uniemożliwiającą wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu – ogłosił dziś Komorowski. Dodał przy okazji, że JOW-y były od zawsze przez niego wspierane. Dlaczego mówi o tym dopiero teraz? – Odczytuję poparcie dla pana Pawła Kukiza jako oczekiwanie, że nastąpią szybkie zmiany w tym zakresie. Staram się wyjść tym oczekiwaniom na przeciw – tłumaczy urzędujący prezydent.
Oczywiście można by zapytać, dlaczego właśnie dziś prezydent zorientował się czego chcą Polacy? Dlaczego przez 5 lat nie potrafił się wsłuchać w głos ludzi? Odpowiedź jest banalna. Bo wszelakie sondaże pokazywały, że może być całkiem głuchy, a i tak wygra w cuglach. Koncentrował się więc na celebrze, a nie na konkretnych sprawach. Podobnie jak rząd PO-PSL, który też koncentruje się bardziej na ładnym opakowaniu swoich decyzji, niż na ich zawartości merytorycznej.
Bronisław Komorowski twierdzi, że wczorajsze głosowanie pokazało, że obywatele chcą “wzmocnienia mechanizmów, które pozwalają im w większym stopniu wpływać na bieg spraw w Polsce.”To rzeczywiście wielkie odkrycie. Choćby ostatnie wybory samorządowe pokazały kierunki zmian. Ludzie nie chca już, żeby decyzje podejmowali za nich inni. Chcą współdecydować. Prezydent zrozumiał to dopiero w nocy po przegranych wyborach?
Moim zdaniem, zapowiedź referendum może tylko zniechęcić zwolenników Pawła Kukiza do przerzucenia głosów na Komorowskiego. Z jednego prostego powodu – jest nieautentyczna. Ktoś, kto miał pięć lat na ogłoszenie referendum w dowolnej sprawie, a robi do dopiero, kiedy grunt pali mu się pod nogami, nie jest wiarygodny. Zwłaszcza dla ludzi, dla ktorych cała “klasa polityczna” to kłamcy, złodzieje i kolesie.
Zdjęcie: www.prezydent.pl
Przysypiający przez 4 lata prezydent zatańczy teraz jak Jelcyn na festynie, byle tylko utrzymać się w pałacu. Nadchodzi kres apatycznej polityki dworskiej, odizolowanej od spraw zwykłych ludzi. Jedna piąta głosujących powiedziała już wyraźne NIE.