Reklama

Zabranie 5 mln zł z Budżetu Obywatelskiego na „zielone” inicjatywy to dobra decyzja. Warto zrobić kolejny krok [KOMENTARZ]

Grzegorz Żądło
W tym roku w Katowicach po raz pierwszy mieszkańcy będą mogli zgłaszać projekty do tzw. „zielonego budżetu”. 5 mln zł na ten cel pochodzi z puli 30 mln zł przeznaczonych na Budżet Obywatelski. Przerzucenie kilku milionów z BO na sadzenie drzew czy utrzymanie zieleni to bardzo dobra decyzja. Może warto zastanowić się jak wyciągnąć z BO kolejne pieniądze, które mogą być wydane znacznie lepiej niż na wiele projektów realizowanych z BO.

Od dawna podkreślam, że w katowickim BO pieniędzy jest za dużo. To niestety efekt gorączki kampanii wyborczej. Najpierw w 2014 roku ówczesny kandydat na prezydenta Marcin Krupa obiecał, że jeśli zostanie prezydentem, zwiększy pulę w BO do z 10 do 20 mln zł. Słowa dotrzymał. Podobnie jak tego danego w kampanii w 2018 roku, kiedy zapowiedział podniesienie kwoty do 30 mln zł. Na szczęście, teraz nieco się z tego wycofuje. Jestem przekonany, że z korzyścią dla siebie, miasta i mieszkańców.

Kolejne edycje BO w Katowicach to zupełne wypaczenie idei tego narzędzia. Praktycznie, nie służy już ono, jak to było na samym początku, do realizacji ciekawych pomysłów mieszkańców, wokół których skupiało się duże grono osób. Wystarczy wspomnieć choćby tężnię solankową w Zadolu. Teraz BO służy najczęściej to załatwiania bieżących spraw, jak remont chodnika lub drogi, zakup książek do miejskiej biblioteki czy kupno wozów strażackich da OSP. To nie są innowacyjne, ciekawe projekty, które w jakimś dużym stopniu przyczyniają się do rozwoju miasta. Wszystko to sprawy, które powinny być załatwiane z „normalnego” budżetu miasta.

Dlatego dobrze się stało, że w najbliższej edycji do wydania z BO będzie nie 30, a 25 mln zł. I bardzo dobrze, że wygospodarowane w ten sposób 5 mln zł trafią na „zielone” projekty. Na szczęście, coraz więcej ludzi chce, żeby wokół ich domów było bardziej zielono. Coraz więcej ludzi rozumie, że sadzenie drzew to nie tylko ciekawa akcja dla dzieci, ale wręcz konieczność. Podobnie jak gromadzenie deszczówki czy urządzanie parków, skwerów czy łąk kwietnych. A właśnie na takie inicjatywy będzie przeznaczony „zielony budżet”. Idea jest słuszna, ale równie ważne będzie jej wdrożenie w życie. W związku z tym, że obowiązujące ustawy nie zezwalają na wydzielanie z BO określonej puli pieniędzy na konkretne „podbudżety”, wszystko musi się odbyć w ramach konsultacji społecznych. W praktyce oznacza to, że to nie mieszkańcy wybiorą do realizacji zgłoszone przez innych pomysły, ale zrobi to komisja złożona z urzędników i specjalistów z zewnątrz. Bardzo ważna będzie pełna transparentność tego procesu. Oczywiście, na pewno ktoś i tak będzie niezadowolony, ale niezbędne jest takie zorganizowanie „zielonego budżetu”, żeby każdy miał taką samą szansę na zgłoszenie i realizację swojego pomysłu. Mam tu na myśli m.in. odpowiedni dobór członków komisji, a przede wszystkim kryteria, którymi będą się oni kierować oceniając złożone wnioski.

„Zielony budżet” nie powinien być narzędziem do realizacji bieżącej polityki miasta. W tym sensie, że wybieramy akurat tylko takie projekty, które i tak sami chcieliśmy zrobić. Dobrze by było, żeby była to szansa na wprowadzenie na szerszą skalę w Katowicach również pomysłów innowacyjnych, dotąd u nas nieobecnych.

Mam nadzieję, że „zielony budżet” to dopiero pierwszy krok na drodze do odchudzenia Budżetu Obywatelskiego. Warto pójść dalej i pieniądze z BO przekierować na inne cele. Być może na podobnej zasadzie (konsultacje społeczne) można zorganizować np. „budżet rowerowy”. Myślę, że mieszkańcy nie obraziliby się, gdyby więcej pieniędzy poszło na aplikację NaprawmyTo.pl, która w Katowicach bije ogólnopolskie rekordy popularności. W gruncie rzeczy będzie chodzić o to samo (czyli naprawę miejskiej infrastruktury), ale odbędzie się to szybciej i taniej.

Nie ma sensu kurczowo trzymać się kwot rzuconych w kampanii wyborczej. Wystarczy wszystko mieszkańcom przekonująco uzasadnić. Po pierwsze, zmieniły się okoliczności zewnętrzne i z powodu mniejszych pływów z podatków, Katowice stracą w tym roku około 80 mln zł. Po drugie, przecież pieniądze zabrane z BO i tak zostaną wykorzystane na potrzeby mieszkańców. Po trzecie, kolejne kosztowne inicjatywy z BO niosą za sobą konieczność ponoszenia dużych wydatków na ich utrzymanie. Niech każdego roku powstanie mniej inwestycji z BO, ale konkretnych i służących dużej liczbie mieszkańców. Naprawdę, nikt się z tego powodu nie obrazi.


Tagi:

Dodaj komentarz

*
*