Nawet 1000 drzew przy Parku Śląskim mogło zostać wyciętych. Teren, który jeszcze kilka dni temu był zielony, dziś wygląda jak pustynia. To efekt wycinki, na której bardzo zależało deweloperowi planującemu tu od co najmniej 2017 roku budowę osiedla. W końcu znaleziono sposób na pozbycie się drzew.
Temat wycinki na terenie przylegającym do Parku Śląskiego od początku tygodnia budzi wielkie kontrowersje. Prace na terenie po Ośrodku Postępu Technicznego przy ul. Targowej 4 dobiegły właśnie końca. Ta działka należała do dewelopera Green Park Silesia, który planował tu budowę osiedla mieszkaniowego. Mimo składania kolejnych wniosków lex deweloper, każdy ostatecznie upadał. Najpierw była mowa o kilkunastu budynkach, a później projekt ograniczono do ośmiu. To również nie przeszło. Ostatecznie sprawę zamknął poprzedni wojewoda, który na początku 2021 roku uchylił uchwałę chorzowskiej rady miasta.
Pretensje dewelopera
Deweloper nie krył wtedy niezadowolenia: – Na sąsiadujących działkach powstają liczne zabudowania wielorodzinne. Tam, na terenie Katowic, wojewoda nie podważa tych decyzji i pozwala na zabudowę mieszkaniową. Nie wiem, dlaczego deweloper lokalny – czyli nasza spółka, płacąca podatki tutaj na Śląsku – nie może budować mieszkań, a deweloperzy z Warszawy czy Krakowa takie decyzje otrzymują i nie są one w żaden sposób uchylane – komentował sprawę Łukasz Gorczowski, członek zarządu Green Park Silesia.
Spółka krytykowała też władze, że zezwalają na wycinanie drzew w samym Parku Śląskim, a na prywatnej działce nie. Chodziło o usunięcie prawie stu starych topól, które z powodu swojego wieku były w coraz gorszym stanie. –Taką samą miarę należy przykładać również do inwestorów inwestujących poza terenem parku, w jego sąsiedztwie. Te drzewa, które porastają naszą nieruchomość, są tak samo zagrażające i niebezpieczne jak te, które są usuwane w chwili obecnej na terenie parku – wyjaśniał Gorczowski.
Specjalista od wycinek pełnomocnikiem właścicieli
Wygląda na to, że osoby tworzące tę spółkę znalazły sposób na pozbycie się drzew. Jak dowiedzieliśmy się od jednej z nich, Green Park Silesia nie jest już właścicielem terenu, na którym w tym tygodniu trwała wycinka. Z kolei chorzowski urząd potwierdza, że wpłynęło siedem zgłoszeń od siedmiu osób prywatnych, które powiadomiły o zamiarze wycinki. Łącznie zgłoszono ponad 1000 drzew. Jak zapewnia Urząd Miasta Chorzów, na miejscu przeprowadzono oględziny i nie było zastrzeżeń do tych zgłoszeń.
Dziś jest już po wycince. „Temat ogarnięty w 4 dni, zostały drobne prace porządkowe” – ogłosiła na swoim Facebooku firma Taxus Arbor. To ta sama, która wycięła ponad 100-letnie kasztanowce na ul. Raciborskiej w Katowicach. „Z przedstawionych dokumentów jasno wynika jaka jest prawda, lecz mimo to, niektórzy na siłę i wbrew oczywistym faktom nadal próbują lansować tezę, że przedmiotowa działka leży w granicach Parku Śląskiego i opowiadają bajki o historycznych granicach, manipulując społeczeństwem” – napisała firma z Tychów. Jedna ze wspomnianych osób, która najprawdopodobniej również zgłosiła urzędowi zamiar wycinki, odesłała nas zresztą do właściciela wykonawcy wycinki, informując, że jest on teraz pełnomocnikiem właścicieli działki.
Sezon lęgowy nie przeszkodził wycince
Niezależnie od tego, że teren znajduje się poza granicami Parku, wycinka może budzić kontrowersje. Skoro decyzja w tej sprawie, zdaniem chorzowskich urzędników, nie była potrzebna, to i tak drzewa usunięto w trakcie sezonu lęgowego. Jedyna zgoda, jaką otrzymali właściciele działki to zgoda Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. – My wydajemy zgodę na niszczenie siedliska gatunków chronionych, nie na wycinkę drzew – mówi Natalia Zapała, rzecznik prasowa RDOŚ Katowice. Wydano zgodę na likwidację 10 gniazd ptaków i zniszczenie siedlisk dwóch wiewiórek. Decyzja RDOŚ określała konkretnie, że można je zlikwidować, ale jeszcze przed sezonem lęgowym, czyli do końca lutego. Ponadto wnioskodawca uzasadniał, że drzewa kolidują z planowaną inwestycją mieszkaniową, której zakres określa pozwolenie na budowę wydane przez prezydenta Chorzowa.
Zgodnie z przepisami, jeśli wycinki dokonano na podstawie zgłoszenia, to urząd może zażądać od właściciela nieruchomości opłaty za usunięcie drzewa. Pod warunkiem, że w ciągu 5 lat od wizyty urzędnika właściciel wystąpi o pozwolenie na budowę i budowa ta będzie związana z prowadzeniem działalności gospodarczej na części nieruchomości, na której rosły usunięte drzewa.
Po wycince będzie protest
Jak podaje Stowarzyszenie Nasz Park, łącznie do wycinki zgłoszono ponad 1200 drzew. Wczoraj organizacja złożyła w Prokuraturze Rejonowej w Chorzowie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez chorzowskich urzędników oraz prezydenta Andrzeja Kotalę. W ich opinii nie dopełnili oni swoich obowiązków przyjmując zgłoszenia wycince od siedmiu osób fizycznych będących właścicielami działki nr 1205/68 przy ul. Targowej.
W najbliższą niedzielę odbędzie się protest przeciwko już zakończonej wycince.
„Odchodzący Prezydent Chorzowa daje inwestorowi ostatni prezent w postaci naszego Parku (…). Żądamy przywrócenia terenów OPT do Parku Śląskiego, powrotu do jego historycznych granic – wraz z otuliną – oraz przeznaczenia tych terenów na cele społeczne” – piszą organizatorzy. Demonstracja przy ul. Targowej 4odbędzie się w najbliższą niedzielę, 21 kwietnia, o godz. 13.00. Szczegóły TUTAJ.
Czym prędzej wpisać budynek znajdujący się (jeszcze) na tej działce na listę zabytków i nie będą mogli go wyburzyć 🙂
Ciekawe czy jest uchwalony plan zagospodarowania przestrzennego dla Parku Śląskiego – całego terenu. Podejrzewam że tylko punktowo.
jest na stronie chorzow.eu w części dla architektury i geodezji – tzw. ogólny plan miejscowy (z planszami i tekstem); https://geoportal.chorzow.eu/front-gis/mpzp-resolution/view/45 … ale to chyba Parku nie ochroni…
Państwo z papieru toaletowego.
POst państwo.
Teren należał do Ośrodka Postępu Technicznego. Ośrodek BYŁ na terenie Parku Śląskiego (dawniej WPKiW). Podobna sytuacja za chwilę będzie po byłych MTK. Park został tak zaprojektowany. A że budynki stały na działkach to działki zostały przehandlowane.
Green Park Silesia to deweloper lokalny.
Nie wiem czy to ważne, ale to sprawka radnych z PO.
Zero zdziwienia że to PO. Własną matkę by cwaniaki sprzedali.
To czy by matkę sprzedali to zależy od ceny. Liberalna moralność. Oksymoron.
I znowu dziwnym trafem wycinkę prowadzi firma Taxus Arbor – znani na śląsku “rzeźnicy drzew”.
Oczywiście jak zwykle przy każdej kontrowersyjnej wycince twierdząc, że “kto jak kto ale oni są czyści jak łza”.
ale to trochę jakby kata winić za to, że wykonuje wyrok sądu
Generalny wydźwięk artykułu jest bardzo negatywny i sugerujący, że dzieje się coś niedobrego. “Teren obecnie wygląda jak pustynia” – czy autor był w życiu na jakiejś pustyni? A może powinien napisać “teren obecnie wygląda jak kilkadziesiąt lat temu zanim drzewa zarosły trawnik”.
Więc ja mam prośbę do autora, żeby zdobył się na wysiłek i napisał konkretnie:
a) jakie przepisy prawa złamano
b) kto zdaniem autora popełnił jakieś wykroczenie lub przestępstwo
c) dlaczego właściciel miałby zostawiać rosnące drzewa?
Sam jestem właścicielem różnych nieruchomości, w tym zadrzewionych i lasów i ze zdziwieniem zauważam, że bardzo często te same osoby, które czepiają się wycinki MOICH drzew znajdujących się na MOIM terenie, w dużej części wsadzonych przeze mnie i moją rodzinę, u siebie na ogródku nie mają ANI JEDNEGO DRZEWA, co najwyżej kilka tui. U siebie w domu pustynia “bo nie może być cienia” i zwalczanie chemią kretów, robali, myszy i wszystkiego co się rusza za to w sytuacji wycinki na cudzym terenie są pierwsi do protestowania.
@Irek doczytaj jak to wszystko wyglądało, a potem snuj historie (no chyba że naprawdę jesteś z Green Silesia Park).
Czy przed swoim domem też masz pniaki, zrębki i syf po wycince? W końcu to Twoja działka.
Czy na spacer z rodziną wybierasz osiedle mieszkaniowe i plac budowy czy raczej las lub park?
Czy na rower lub bieganie też wybierasz hałdę, wysypisko/spalanie śmieci czy inny teren poprzemysłowy?
Tak tylko pytam bo widać że powyższy komentarz napisał ktoś powiązany z Green Park Silesia…
Ciesz się, że nie sprzedali całego parku, były takie głosy. Dziś usłyszałbyś “na swoim mogę robić co zechcę i byłaby to prawda.
W ogóle nie odniosłeś się do tego co pisałem i kompletnie nie rozumiem co masz na myśli. Przed moim domem mam piękny ogród. Dlaczego ktoś miałby spacerować po prywatnej działce? Może napisz gdzie mieszkasz i na Twoim ogródku też zrobimy park publiczny coby ludzie mogli wychodzić z psami…
Macie radnych, mogliście przecież zrzucić się (wszyscy Chorzowianie) po 100 zł na łebka, wykupić ten teren i zrobić sobie park. No ale najłatwiej robi się parki na cudzym…
Nie mam pojęcia kim jest Green Park Silesia, po prostu przeżyłem swoje z “aktywistami” wchodzącymi ze swoimi sr…mi psami na mój teren i mówiących mi co mam robić na swojej działce.
Jasne… nie masz pojęcia kim jest Green Park… Uhm, a tu mi jedzie pociąg typie.
Pozdrów szefa
Kotala, Kotala – coś mi to nazwisko mówi….
– czy to aby nie były prezes Parku Śląskiego?
– prezydent Chorzowa, który nie mieszka w Chorzowie?
– którego majątek w postaci nieruchomości “rozmnożył się przez pączkowanie” oczywiście z legalnej pensji prezydenta miasta?
– który “wyżebrał” od Skarbu Państwa działkę tylko po to aby sprzedać “kolesiom” 4,5 ha za 1,8 mln
Tak tylko pytam….
A swoją droga wszyscy wiedzą, kto bierze zlecenia wycinki gdy “nie ma kwitów” na wycinkę
Taxus Arbor
Prezes Zarządu: Wojciech Gieburowski
Oj prokurator zapuka do drzwi….
On jest z PO, jemu wolno, a ty siedź cicho.