Polska przegrała 1:3 z Włochami w finale MŚ w siatkówce. Mecz w Spodku wielkich emocji dostarczył tylko w pierwszy secie, wygranym przez Polaków. W pozostałych zdecydowanie lepsi byli Włosi, którzy byli niesamowici w obronie i skuteczni na zagrywce. Z kolei nasi reprezentanci fatalnie serwowali. Praktycznie nie funkcjonował też atak.
Polacy rozpoczęli mecz bardzo nerwowo na zagrywce. Właściwie tyko Mateusz Bieniek trzymał wysoki poziom w tym elemencie gry. Z kolei Włosi byli bardziej skuteczni. Już pierwsza akcja pokazała, że to może być zacięty mecz. Piłka kilka razy wracała to na jedną, to drugą stronę. Tak też wyglądał cały set. Mało było punktów zdobywanych po pierwszym ataku. Zwłaszcza Włosi dobrze grali wyblokiem i dzięki temu mogli wyprowadzać kontry. Do stanu 14:14 żadna z drużyn nie potrafiła wypracować większej przewagi. Wtedy Włosi wyszli na prowadzenie 16:14, a potem 17:15 i 18:15. Kiedy doprowadzili do stanu 21:17 wydawało się, że wygrają pierwszego seta. Wtedy jednak Polacy się przebudzili. Trener Grbić wpuścił na boisko Grzegorza Łomacza i Łukasza Kaczmarka. Zaczęło się odrabianie strat. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie świetne serwisy Bieńka. Kiedy zagrał asa Polacy wyrównali (21:21). Końcówka miała dwóch bohaterów – Kaczmarka i Aleksandra Śliwkę. Ten pierwszy dobrze i szczęśliwie serwował (dwa razy po taśmie), a drugi najpierw przepchnął piłkę na siatce na 24:22, a potem zatrzymał Włochów blokiem, zdobywając 25. punkt.
Drugiego seta Polacy rozpoczęli na euforii po wgranej w pierwszym. Szybko objęli prowadzenie 3:0 i równie szybko trener Włochów poprosił o czas. Początkowo nic to nie dało, bo nasi siatkarze utrzymywali bezpieczną przewagę (6:3, 7:4). Potem jednak Daniele Lavia zagrał krótki serwis, a na pojedynczym bloku został zatrzymany Kurek (7:7).
Do połowy tego seta żadna z drużyn nie potrafiła osiągnąć przewagi większej niż dwa punkty. Dopiero kiedy Śliwka zaliczył skuteczny blok zrobiło się 16:13. Po kolejnych trzech akcjach po naszej przewadze nie było już śladu (16:16). Od stanu 18:18 to Polacy zdobyli dwa punkty. Przy stanie 20:19 na zagrywkę wszedł jednak Simone Giannelli i Włosi zdobyli pięć punktów z rzędu. W ostatniej akcji zaprezentowali skuteczny blok i wyrównali stan meczu.
Trzeci set rozpoczął się podobnie jak drugi. Szybkie prowadzenie Polaków 7:4 i szybkie odrobienie strat przez Włochów (8:8). Po tym jak w aut zaatakował Kurek i rywale wyszli na prowadzenie 9:8, a Grbić ponownie wpuścił na boisko Kaczmarka. Do stanu 15:16 Polacy dotrzymywali kroku Włochom, ale potem nasza gra się załamała, zwłaszcza w przyjęciu. Nie pomogły kolejne zmiany (Fornal, Łomacz i Kwolek). Świetnie serwował Yuri Romano. Zrobiło się 16:23, a po chwili było już 18:25. Polacy byli pod ścianą.
Od początku czwartego seta na boisku pozostali zmiennicy, Kaczmarek i Fornal. Wrócili za to Janusz i Semeniuk.
Początkowo gra toczyła się punkt za punkt. Jednak od stanu 6:6 Włosi zdobyli cztery punkty i odskoczyli na 10:6. Tym razem do końca nie oddali prowadzenia. Polacy fatalnie serwowali, a Włosi podbijali prawie każda piłkę. Na zdobycie niemal każdego punktu Polacy poświęcali wiele energii. Mecz i całe mistrzostwa zakończył serwisem w siatkę Bieniek. Polacy przegrali, ale usłyszeli od kibiców: Dziękujemy, dziękujemy.
Polska – Włochy 1:3 (25:20, 21:25, 18:25, 20:25).
Polska: Kurek, Śliwka Kochanowski, Semeniuk, Janusz, Bieniek, Zatorski, Kwolek, Popiwczak, Kłos, Łomacz, Fornal, Poręba.
Włochy: Micheletto, Giannelli, Galasi, Lavia, Romano, Anzani, Pinali, Recine, Balaso, Sbertoli, Bottolo, Russo, Scenferia, Mosca
Pan tak na poważnie czy tylko w ramach notorycznego blokowania krytycznych informacji, dotyczących braku rękawa na lotnisku w Pyrzowicach ? Naprawdę nie wychodził pan nigdy przez rękaw, podczas deszczu lub opadów śniegu ?? Co innego po schodach i otwartej przestrzeni do autobusu…
Nie mam już sił. Nie chodzi o żaden deszcz czy śnieg, tylko o burzę. Jak jest procedura burza, to na płycie nie ma żadnych operacji. Ani rękawów, ani schodów. Dotarło?
Krytyków polskiej siatkówki dzielimy na obojętnych ignorantów oraz urodzonych pesymistów. Jednych i drugich łączy brak wiedzy na temat światowego poziomu jaki prezentuje polska liga siatkowa, do której ciągną zawodnicy z całego świata, nie tylko z USA. Kto poważnie myśli o swojej karierze ten zazwyczaj chce grać w Polsce. Ciekwa czy wiecie który zespół wygrał ostatnią europejską ligę mistrzów w siatkówce. I kto był wtedy trenerem Zaksy Kędzierzyn Koźle. To tak apropo wielkiego rozczarowania drugim miejscem na świecie zdobytym wczoraj.
Nie wiemy, bo nas to nie interesuje.
Umiejętność czytania ze zrozumieniem w narodzie ginie, jak widzę. W którym miejscu napisałem, że polska liga jest słaba?
Dla mnie żadne rozczarowanie. Bardziej obojętność.
Nikogo też nie interesują twoje wypociny. Brawo za srebro Panowie. Jak tęczowi dojdą kiedyś do władzy to jaki będziemy mieli sport narodowy?
ocho oszołomek z budy wyszedł.
To nie jest żadne rozczarowanie: to jest SREBRNY medal. Jesteśmy z tego powodu dumni i mamy się z czego cieszyć. Wstało się lewą nogą, dlatego szklanka do połowy pusta.
Dokładnie tak. Byliśmy przez 8 lat mistrzami świata, teraz jesteśmy drudzy na świecie. Jest się z czego cieszyć. Polacy to jest największa światowa czołówka w siatkówce i powód do dumy. Nawet reprezentanci USA przenoszą się do Polski żeby grać w polskiej lidze siatkowej, bo tu jest najlepszy rozwój i najwyższy poziom na świecie. Na przykład do katowickiej Gieksy przeniósł się Micah Maa, reprezentant drużyny narodowej Stanów Zjednoczonych. Ale oczywiście urodzeni pesymiści będą wiecznie narzekać.
Amerykanie przenoszą się m.in. do Polski, bo w swoim kraju nie mają profesjonalnej ligi. Grają tylko na uniwersytetach.
Co chce Pan przez to powiedzieć? Bo brzmi to trochę jak krytyka Polskiej siatkówki w kontrze do pozytywnej oceny przedmówcy seitza. Sugeruje Pan, że to nie świadczy dobrze o polskiej lidze, dlatego, że Amerykanie nie mają swojej zawodowej ligi? A fakt jest taki, że Polska ma jedną z najlepszych lig na świecie i gra od wielu lat na najwyższym światowym poziomie – i tak trzymać. A Polakom pozostaje wspierać i cieszyć się sportem.
Amerykanie przyjeżdżają m.in. do polskiej ligi, bo nie mają swojej. Tu za bardzo nie czego tłumaczyć.
Nie wolno również krytykować lotniska w Pyrzowicach za brak chociażby tylko jednego rękawa !! Brak rękawa podczas rzęsistego deszczu, spowodował uwięzienie siatkarzy Słowenii i Włoch na długo w samolocie ale i to nie pomogło… 😉
Pan tak na poważnie? Nawet gdyby tam był rękaw z księżyca to nie można by go było użyć. Jak jest procedura “burza na lotnisku”, to pasażerowie siedzą grzecznie w samolocie i czekają na odwołanie tej procedury. Handling w takiej sytuacji się nie odbywa.