W środę ma się odbyć sekcja zwłok kobiet znalezionych w poniedziałek w lesie w Romanowie koło Częstochowy. Pozwoli ona na ostateczne potwierdzenie, że to 45-letnia Aleksandra W. i jej 15-letnia córka Oliwia. Sekcja powinna też dać odpowiedź na pytanie w jaki sposób zginęły obie kobiety.
Przełomem w sprawie okazały się informacje od świadka, który widział w lesie w Romanowie forda focusa, należącego do Aleksandry W. Już wcześniej policjanci ustalili, że 10 lutego pomiędzy godz. 20 i 24 auto poruszało się dawną “gierkówką” w kierunku Katowic, m.in. przez Romanów i Kolonię Poczesną.
Zabójca podniósł szlaban na leśnej drodze i wjechał w głąb lasu. Tam zakopał zwłoki kobiet oraz truchło psa. Kiedy policjanci wiedzieli już, w którym miejscu trzeba szukać, zaczęli przeczesywać teren. Ich uwagę zwróciło miejsce, w którym ziemia była twardsza. Wyglądało jakby ktoś ją ubił. Tam zostały znalezione pierwsze zwłoki i pies. Dwie godziny później, kilka metrów dalej, służby odkryły drugie ciało. Kobiety były zakopane około metr pod ziemią.
Rodzina nie była jeszcze w stanie zidentyfikować zwłok.
Przypomnijmy, ostatni raz Aleksandra W i córka Oliwia były widziane 10 lutego. W niedzielę 13 lutego policjanci zatrzymali 52-letniego Krzysztofa R., który usłyszał prokuratorski zarzut podwójnego zabójstwa. Nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.
Mężczyzna znał Aleksandrę W. Obydwoje mieli działki na tych samych ogródkach działkowych.
Mrożąca krew w żyłach zbrodnia.