W poniedziałek 16 maja rozpocznie się naprawa nawierzchni ulicy Piotrowickiej na odcinku od ul. Hadyny do ul. Panewnickiej. Prace spowodują utrudnienia w ruchu, ale droga będzie przejezdna.
Prace będą polegały na frezowaniu, wyrównaniu, ułożeniu siatki, warstwy wiążącej i wykończeniu nawierzchni w warstwie ścieralnej. Wykona je firma DROGOPOL z Katowic. Ich koszt to ponad 1,35 mln zł. Na czas robót jezdnia zostanie zwężona z dwóch pasów do jednego. Wprowadzony zostanie ruch wahadłowy.
Zgodnie z umową, naprawa jezdni na ul. Piotrowickiej ma potrwać 30 dni. Jest jednak szansa, że wykonawca wyrobi się w dwa tygodnie.
Człowiek posiada dwie nogi. To takie ewolucyjne dostosowanie do np. dojścia na dworzec na Ligocie i potem wyjścia z dworca w centrum w dowolnie wybranym kierunku.
Półgodziny to i tak szybciej niż jazda z Ligoty samochodem w godzinach szczytu, bez remontu.
Ale nie za takie pieniądze. Już bym leciał jakbym mieszkał pod akademikami na dworzec. Jeśli podróż autem z Ligoty trwa pół godziny to się nawet tego auta z garażu nie opłaci wyciągać. Ze skrzyżowania Medyków x Śląska do dworca jest 6,3 km, czyli 20 minut może z małym groszem na rowerze, i to przeciętnym rowerze, a nie szosówką z TdP.
Pięknie sypialnia i cała Ligota będzie stała w korkach
Z Ligoty do centrum jedzie się pociągiem 10 minut. Kto głupi ten będzie stał w korkach.
No i na pewno wszyscy pobiegną na pociąg, bo wszyscy mieszkają na dworcu i jadą do GK. Podróż trwa 7-8 minut, a nie 10, ale z dojściem i wyjściem zajmie ci pół godzin. No i ta przyjemność przejazdu 5,7 km kosztuje jedyne 5 zł. To na rowerze lepiej jechać, bo podróż nim trwa niewiele więcej niż podróż autem przy zerowych korkach.